Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najlepsze seriale na HBO: „Trzy dni Kondora”– bez Roberta Redforda, a jak wciąga!

Zdzisław Haczek
Zdzisław Haczek
W serialu HBO „Trzy dni Kondora” Roberta Redforda zastąpił Max Irons
W serialu HBO „Trzy dni Kondora” Roberta Redforda zastąpił Max Irons HBO/MGM TV/SKYDANCE TV
Pamiętacie „Trzy dni Kondora” z 1975 roku? Czas się zmierzyć z nową wersją – w postaci serialu. Są już dwa sezony.

Pamiętacie „Trzy dni Kondora” z 1975 roku? Jako nastolatek załapałem się na seans w kinie (wtedy filmy z Zachodu trafiały na polskie ekrany średnio trzy lata po premierze i gościły na nich z pięć lat). Robert Redford w gwiazdorskim rozkwicie (obok Faye Dunaway, Max von Sydow) gra naukowca o pseudonimie Kondor, który pracuje dla CIA i pakuje się w nie lada kłopoty… Ktoś morduje mu współpracowników i teraz poluje na niego. Zakręcona akcja, tajemnica goni tajemnicę, a za kamerą mistrz Sydney Pollack.

Najlepsze seriale na HBO: „Trzy dni Kondora”

„Kondor” wrócił. „Trzy dni Kondora”, na podstawie powieści Jamesa Grady’ego „Sześć dni Kondora”, możemy oglądać jako serial w stacji HBO. Redforda zastąpił Max Irons (rocznik 1985, syn aktorskiej pary - Jeremy’ego Ironsa i Sinéad Cusack).
Uwspółcześniły się realia. Grany przez Ironsa Jr. – Joe Turner opracowuje ze swoim zespołem algorytm, dzięki któremu można wytypować potencjalnego zamachowca…

Serial „Trzy dni Kondora” (dwa sezony po 10 odcinków na HBO) łapie za gardło od pierwszych sekwencji, ale też trudno się dziwić. Joe pracuje dla CIA, by eliminować potencjalne zagrożenia, a sam staje się ofiarą wielkiego polowania. W określeniu „wielkiego” nie ma przesady, bo serialowa produkcja ma rozmach. Komuś zależy na globalnej destabilizacji. Przy pomocy… zarazy. Brzmi znajomo? Trup ściele się gęsto. W akcji bezwzględni psychopatyczni zabójcy. Doskonale wyszkoleni z wykorzystaniem traum z przeszłości. Zasięg? Chwilami opuszczamy podwórko USA i lądujemy w Mekce. Ale atutem „Trzech dni Kondora” nie jest tylko wciągająca akcja i liczba zdradziecko posłanych kul.

Najlepsze seriale na HBO: „Trzy dni Kondora”

Produkcję, którą podpisali Todd Katzberg i Jason Smilovic, wypełnia galeria postaci, którym daleko do Bonda, a blisko do zwykłego człowieka. Toczący zabójcze rozgrywki agenci (w przypadku CIA nawet ci z najwyższego szczebla) to ludzie mający rodziny, kochający mężowie i ojcowie, ale też byli życiowi partnerzy. To tylko dodaje smaczku „szpiegowskiej” fabule, bowiem widzimy, jak różne emocje miotają bohaterami.

Tu nikt nie mówi o miłości do ojczyzny. A jeśli już pada coś podobnego, to ujawniają się chore ambicje. Są rachunki do wyrównania. Zaufanie mieszka obok zdrady, a od intymnej relacji czasem tylko krok do kuli w głowie. Czy igły z trucizną w szyi. Szczególnie w sezonie drugim, bardziej kameralnym, gdzie oglądamy podziemne starcia Amerykanów z Rosjanami, dostajemy całą gamę ludzkich motywacji, pragnień, namiętności. Zresztą korespondują z tym tytuły odcinków, gdzie za motta służą cytaty z Marka Aureliusza czy… Władimira Putina.
I jeszcze jedno: jak dobrze, że rosyjscy agenci mówią między sobą po rosyjsku. To tylko przydaje thrillerowi realizmu.

Uczniowie V LO w Zielonej Górze na 29. FilmFestival Cottbus:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska