Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najważniejsi są wędkarze. Wybory Zarządu Okręgu PZW w Zielonej Górze

Daniel Sawicki
archiwum GL
Druga sprawa to przywrócenie otwartości i transparentności okręgu. Powinny być publikowane protokoły i uchwały z posiedzeń zarządu, a wędkarze powinni mieć możliwość wglądu w te materiały. Każdy wędkarz powinien mieć również możliwość wglądu w budżet. Jeśli wygram wybory to po 27 lutego gwarantuję tę otwartość i zapraszam każdego wędkarza do rozmów. Oczywiście w moim programie jest zwiększanie zarybień. Dla nas, wędkarzy, to bardzo ważna sprawa i będzie jednym z priorytetów.

Rozmowa z MICHAŁEM MOTOWIDEŁKO, kandydatem na prezesa Zarządu Okręgu PZW w Zielonej Górze

Już w niedzielę wybory zarządu i prezesa okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Zielonej Górze. Będą zmiany u wędkarzy?
Rzeczywiście przed nami zjazd delegatów na którym będą wybierane nowe władze. Jestem jednym z kandydatów na funkcję prezesa. Uważam, że nastroje są mocno pozytywne. Wędkarze na pewno oczekują zmian i chcemy je wprowadzać.

Wiadomo już ilu kandydatów będzie ubiegało się o fotel prezesa?
Oficjalnie w listopadzie ubiegłego roku swoją kandydaturę zgłosiłem tylko ja. Wiem też, że będzie startował obecny prezes pan Kamiński. Sądzę, że wystartuje tylko nasza dwójka, chociaż zawsze może dojść do tego, że zgłosi się ktoś z sali.

A jest to możliwe, aby zostali zgłoszeni jeszcze inni kandydaci?
Jeśli chodzi o wybór prezesa to kandydatury mogą być zgłoszone z sali. Więc z tym nie ma problemu. Natomiast jeśli chodzi o zarząd okręgu to wskazywana jest liczba osób, którą ma liczyć zarząd. I tutaj ordynacja określa, ile osób może zostać zgłoszonych z sali. Aktualnie jest to 20 procent składu zarządu okręgu. Władze okręgu chcą, aby nowy zarząd liczył 17 osób. Ja chciałbym jednak, aby było to 25 osób. Niech każdy kto chce i może, pracuje na rzecz wędkarstwa. Stąd mój pomysł. Nie wykluczajmy nikogo.

Kampania wyborcza trwała wiele tygodni, a pan objechał niemal wszystkie rejony PZW i spotykał się z wędkarzami. Jak przyjmowano pana pomysły na zmiany?
Znam się z wieloma wędkarzami jeszcze z czasów mojej pracy w biurze okręgu PZW w Zielonej Górze. Byłem obecny na spotkaniach wszystkich rejonów PZW oprócz jednego, w Sulechowie. Najważniejsze jednak, że na pozostałych spotkaniach byłem przyjmowany dobrze. Wielu działaczy z ciekawością słuchało mojego programu. Starałem się pokazać wszystkim jak jest dziś, a jak może być w przyszłości. Każdy może z tego sam wyciągnąć wnioski...

To porozmawiajmy o tych nowych pomysłach na zielonogórskie wędkarstwo...
Takich elementów, które chciałbym zmienić jest wiele i prezentowałem je przez ostatnie miesiące na moim koncie na portalu społecznościowym oraz podczas spotkań z wędkarzami. Najważniejsze sprawy dotyczą zagospodarowania i ochrony wód. Chodzi o to, że każde koło, które jest gospodarzem zbiornika wodnego mogłoby dostać pulę pieniędzy na gospodarowanie na swoim akwenie. Myślę, że w kołach jest taka wola, aby samemu rządzić się na swoich wodach. Druga sprawa to przywrócenie otwartości i transparentności okręgu. Powinny być publikowane protokoły i uchwały z posiedzeń zarządu, a wędkarze powinni mieć możliwość wglądu w te materiały. Każdy wędkarz powinien mieć również możliwość wglądu w budżet. Jeśli wygram wybory to po 27 lutego gwarantuję tę otwartość i zapraszam każdego wędkarza do rozmów. Oczywiście w moim programie jest zwiększanie zarybień. Dla nas, wędkarzy, to bardzo wważna sprawa i będzie jednym z priorytetów.

W ostatnich latach było sporo kontrowersji wokół PZW. Mówiło się m.in. o nietrafionych, kosztownych inwestycjach. Jak to dziś wygląda?
Rzeczywiście były prowadzone takie inwestycje. Dziś ich ocena nie może być pozytywna. Jeśli chodzi o stanicę w Lubrzy, to chyba nikt nie uwierzy, że koszt około miliona złotych odzwierciedla poniesione koszty. Ten budynek ma około 100 metrów, a kosztował aż około milion złotych. A budowany był przed tak zwanym boomem budowlanym. Dlatego gospodarowanie majątkiem wspólnym wędkarzy musi być pod kontrolą. Musimy skalkulować jak wydajemy pieniądze, bo większość z nich powinno wracać do wód. Związek musi wydawać pieniądze zgodnie ze statutem.

Wspomniał pan o transparentności. Czy zatem PZW utajnia jakieś dokumenty, albo uchwały?
Chodzi po prostu o dostęp do tych informacji, bo w PZW nie ma dziś obowiązku ich publikacji. Potem nikt nie wie jak wygląda budżet okręgu. Kiedyś zgłaszałem się do prezesa i starałem się uzyskać takie informacje, ale otrzymałem odpowiedź, że publikacja takich materiałów nie jest obowiązkowa. Tak moim zdaniem być nie może. Wszyscy wędkarze powinni mieć prawo do wglądu w te informacje. Nie rozumiem, po co robi się z tego tajemnice.

Pięć lat temu też był zgłosił pan chęć startu w wyborach na prezesa zarządu okręgu PZW w Zielonej Górze, ale wtedy skończyło się to zawieszeniem pana osoby...
Wtedy po prostu nie zostałem wpuszczony na zjazd okręgowy. Mimo że miałem mandat delegata na zjazd. Myślę, że wtedy ktoś musiał się bardzo przestraszyć mojej osoby. Dodatkowo za chęć startu zostałem usunięty ze związku i zawieszony w prawach członka na dwa lata. Nie miałem możliwości udziału w wyborach. Dlaczego teraz jest inaczej? Wiele osób było wtedy oburzonych zachowaniem władz wobec mojej osoby. Myślę, że tym razem już nie było wyjścia i dlatego zdecydowano, że nikt nie będzie mnie ponownie zawieszał. Po prostu tym razem to by już po prostu nie przeszło.

- Dziękuję za rozmowę.

MICHAŁ MOTOWIDEŁKO

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska