1/12
Często zaczyna się niewinnie. Ktoś zauważa delikatną smugę...
fot. archiwum GL

Największe i najbardziej dramatyczne pożary w Lubuskiem. Te archiwalne zdjęcia pokazują, że ogień to zabójczy żywioł

Często zaczyna się niewinnie. Ktoś zauważa delikatną smugę dymu lub czuje woń spalenizny. Ogień szybko jednak trawi łatwopalne materiały i rośnie w siłę. Wystarczy kilka minut, aby w miejscu objętym pożarem rozpętało się prawdziwe piekło na ziemi. Zdjęcia z największych lubuskich pożarów pokazują, z jakim żywiołem muszą się niejednokrotnie mierzyć strażacy.

Przejrzeliśmy nasze archiwa, aby odnaleźć największe i najbardziej spektakularne pożary w Lubuskiem w ostatnich latach. Zobacz, jak strażacy walczyli z żywiołem i ile ludzkiego potu i wysiłku wymagało ugaszenie płomieni. Archiwalne zdjęcia i opisy poszczególnych pożarów znajdziesz na kolejnych slajdach w galerii >>>

Wideo: Policja zatrzymała 32-latka podejrzanego o podpalenie samochodu w Kostrzynie nad Odrą. Czy to zakończy pożary aut w mieście?
<script async defer class="XlinkEmbedScript" data-width="640" data-height="360" data-url="//get.x-link.pl/c51e728c-048b-0315-d33b-fdcd329fd5c1,624b9e2f-7b93-34a2-a934-5ba361dad893,embed.html" type="application/javascript" src="//prodxnews1blob.blob.core.windows.net/cdn/js/xlink-i.js?v1" ></script>

2/12
W dniach 3 i 4 sierpnia 1982 r. w województwie...
fot. archiwum lasów państwowych

Pożar w Zasiekach

W dniach 3 i 4 sierpnia 1982 r. w województwie zielonogórskim, na terenie Nadleśnictwa Lubsko, leśnictw: Marianka i Zasieki, miał miejsce bardzo duży pożar lasu, którego przebieg został dobrze udokumentowany.

Lato 1982 roku - sierpień. Susza letnia. W kraju stan wojenny. Mija kolejny tydzień bez opadów. W Siłach Zbrojnych i Milicji Obywatelskiej trwają intensywne przygotowania do "zabezpieczenia (uniemożliwienia)" obchodów rocznicy strajków sierpniowych.
Pożarzyska powstałe w wyniku dotychczasowych pożarów lasu nie wygasają i wymagają ciągłego dozoru. W nadleśnictwach zaczyna brakować ludzi do bieżącej produkcji. Paliwo i żywność dostępne tylko na kartki. Mobilność i wyposażenie straży pożarnych pozostawiają wiele do życzenia.

O godzinie 11.25 dostrzegalnia "Żarki", a o 11.26 – "Górna Glinka", zgłosiły do Punktu Alarmowo-Dyspozycyjnego w Nadleśnictwie Lubsko zauważenie dymu w obrębie Brody, ścielącego się w kierunku zachodnim. Dyżurna PAD (Krystyna Birszel), na podstawie otrzymanych danych, ustaliła miejsce pożaru w oddziale 323 leśnictwa Zasieki. O godz. 11.27 zadysponowała do pożaru samochód gaśniczy nadleśnictwa (GBM 2/8 Star 660) oraz samochód patrolowy UAZ z pracownikami. Dowódcą wysłanej grupy był Tadeusz Lipiński, pracownik działu technicznego nadleśnictwa. O godz. 11.30 zgłosiła pożar do Rejonowego Stanowiska Kierowania (RSK) Straży Pożarnych w Lubsku oraz Punktu Alarmowania i Łączności (PAiŁ) Okręgowego Zarządu Lasów Państwowych w Zielonej Górze. Dyżurny RSK o godz. 11.30 zadysponował do pożaru sekcję ZSP Lubsko (GBAM 2,5/16/8 Star 244), a o godz. 11.34 OSP Brody (GBM 2/8 Star 25). PAiŁ w Zielonej Górze, ze względu na rozmiar kompleksu leśnego, skierował w rejon pożaru samolot patrolowy (ZLIN) do rozpoznania sytuacji i doprowadzenia sił do pożaru.

Na podstawie pierwszych źródłowych informacji przekazanych przez nawigatora – obserwatora (Włodzimierza Jermaka) o bardzo niekorzystnym położeniu operacyjnym zdarzenia oraz panujących w tym dniu warunkach atmosferycznych - st. inspektor ochrony przeciwpożarowej lasów OZLP (K. Wiler) zażądał od Wojewódzkiego Stanowiska Kierowania (WSK) w Zielonej Górze natychmiastowego wysłania do pożaru II-go rzutu sił i środków przewidzianych w planie obrony dla Nadleśnictwa Lubsko.

24 sierpnia, po opadzie deszczu, zakończono akcję dogaszania pożarzyska. Pożar zniszczył całkowicie 1161 ha drzewostanów oraz ok. 100 ha zadrzewień w miejscowości Zasieki. Akcja gaśnicza trwała 3 tygodnie.

Ostatecznej przyczyny (sprawcy) pożaru nigdy nie ustalono. W miejscu powstania pożaru, na linii oddziałowej, znaleziono ślady spożywania posiłku (dwa słoiki po konserwie "wołowina w sosie własnym"). Linia ta stanowiła granicę intensywnej ochrony granicy i stałego patrolowania strefy nadgranicznej przez zmotoryzowane patrole WOP. Mogli się nią również przemieszczać, w kierunku miejscowości Marianka i Brody pracownicy magazynów Przedsiębiorstwa Obrotu Towarami Importowanymi, usytuowanego w obiektach dawnej fabryki zbrojeniowej w południowej części obrębu.

3/12
Pożar kultowego hotelu Sarmata wybuchł w sobotę 14 marca...
fot. Małgorzata Trzcionkowska

Pożar hotelu Sarmata w Iłowej

Pożar kultowego hotelu Sarmata wybuchł w sobotę 14 marca 2015. Ogień pojawił się w południe na dachu budynku, od kominka. Pracowników powiadomił jeden z gości, który wyszedł na zewnątrz i zobaczył ogień na dachu. Wszyscy natychmiast zostali ewakuowani na zewnątrz i nikomu nic się nie stało. Jednak akcja była naprawdę dramatyczna.

14 marca 2015 roku hotel i restauracja były pełne gości. I to właśnie jeden z klientów, który wyszedł na zewnątrz, zauważył ogień. Zaalarmowani przez niego pracownicy szybko ewakuowali wszystkie osoby przebywające w hotelu, nie pozwalając im nawet wrócić po rzeczy osobiste. Spłonęły ich wszystkie bagaże, ale goście bez przeszkód mogli odjechać do domów samochodami.

Hotel płonął jak zapałka
Hotel Sarmata był zbudowany z drewna, kilka miesięcy wcześniej został kupiony przez przedsiębiorców z Żar, a jego nazwa została zmieniona na Hayduk. Akcja gaśnicza była bardzo dramatyczna. Zagrożona była pobliska stacja benzynowa. Gdyby doszło do wybuchu, zmiótłby z powierzchni ziemi cały teren, a także być może spowodował zagrożenie dla ruchu na pobliskiej nitce A 18.
W akcji brało udział mnóstwo zastępów straży pożarnej zawodowej i ochotniczej. Włączyli się równie strażacy z Niemiec.

Szkielet restauracji
O godz. 14 płonął już cały budynek. Z restauracji został tylko szkielet konstrukcji, strażacy ratowali jeszcze część hotelową. Z tyłu budynku znajdował się duży zbiornik z gazem. Ratownicy przez cały czas polewali go pianą. Na szczęście ogień tam nie dotarł. Ok. 16.00 strażacy już dogaszali zgliszcza.

Restauracja z drewna
Dzisiaj na terenie parkingu autostradowego w Iłowej stoi nowa, drewniana restauracja "Kozacka chata". W pobliżu jest stacja benzynowa parking i miejsce obsługi samochodów ciężarowych, a także ceglany budynek w miejscu drewnianego Sarmaty.
Powodem dramatycznego pożaru była prawdopodobnie nieszczelność przewodu kominowego.

4/12
Październik 2007 r. 21. jednostek straży pożarnej gasiło w...
fot. Katarzyna Chądzyńska

Pożar hali Gomadu w Gorzowie

Październik 2007 r. 21. jednostek straży pożarnej gasiło w nocy pożar budynku należącego niegdyś do fabryki Gomad.

- Za dwadzieścia pierwsza obudziła mnie sąsiadka. Krzyczała, że się pali. Po chwili strażacy wszystkich ewakuowali, odcięli prąd i gaz - mówiła mieszkanka kamienicy przy Mieszka I 58. To właśnie ludzie z tego pionu spali najbliżej ognia... - Około północy uciekliśmy z domu. Zabraliśmy tylko dokumenty, pieniądze i komputer - relacjonował Leszek Dyrda.

Cud, że nic im się nie stało
Pożar budynków po fabryce maszyn do drewna Gomad wybuchł około północy. Strażacy dostali wezwanie o 0.20. Kiedy dotarli, ogień był już wszędzie. Z pokrytego papą dachu biły płomienie. Tak duże, że żar czuć było w oddalonych o kilkadziesiąt metrów kamienicach. Snopy iskier lądowały nawet na placu Grunwaldzkim. Ludzie ze zwierzętami i najcenniejszymi rzeczami w popłochu wybiegali z domów.

Strażacy zaczęli ratować okoliczne budynki. Dwóch z nich na dachu dusiło ogień, aby ten nie przedostał się na kamienicę nr 58 i dalej na kościół. Inni na rogu ul. Mieszka i Mickiewicza, ryzykując życie, ratowali budynek m.in. ze sklepem komputerowym i Żabką. W pewnym momencie runęła część ściany. Wszyscy zamarli, bo płonące resztki spadły obok strażaków. To cud, że nic im się nie stało.

Gasili nawet wodą z Kłodawki
Pożarowi przyglądały się setki osób, które stały na chodniku wzdłuż Mieszka I. Z żywiołem walczyło około 70 strażaków. Dzięki informacjom przekazywanym za pośrednictwem krajowego systemu ratownictwa gaśniczego na pomoc gorzowianom przyjechały jednostki m.in. z Deszczna, Kłodawy, Janczewa, Witnicy, Strzelec Kraj., Sulęcina i Międzyrzecza. W akcji uczestniczyło 17 wozów. Najwięcej było ciężkiego sprzętu. Każde z potężnych aut posiadało zbiorniki z około 6 tys. litrów wody. Podjechała także cysterna - kolejne 18 tys. litrów. Strażacy czerpali również wodę z Kłodawki.

- Było duże zagrożenie, bo od temperatury mogły strzelać dachówki na okolicznych budynkach - stwierdził naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego Urzędu Miasta Jan Figura. - Ostatni tak duży pożar w mieście wybuchł w latach 70., kiedy przy Kobylogórskiej spłonęła roszarnia

Ogień szybko strawił drewniane stropy byłej siedziby Gomadu, ściany zaczęły się chwiać. To była kwestia czasu, kiedy zaczną się burzyć. Najwięcej cegieł runęło od strony ul. Mickiewicza. Kurz był wszędzie. Ogień przestał siać grozę dopiero pod dwóch godzinach. Około 2.45 rzecznik komendy wojewódzkiej straży Dariusz Żołądziejewski mógł powiedzieć: - Sytuacja została opanowana. Ale to nie koniec. Dogaszanie będzie trwało jeszcze wiele godzin. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

To nie pierwszy pożar byłej fabryki. W zeszłym roku spaliło się wnętrze zabytkowych budynków. Teraz już nie da się ich uratować. Za wcześnie jeszcze mówić o przyczynach pożaru i stratach. Rozstrzygnie o tym śledztwo.

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Gorzów świętuje 125-lecie tramwajów. Ich historię można poznać na wystawie

Gorzów świętuje 125-lecie tramwajów. Ich historię można poznać na wystawie

Pociągiem przez Stary Kontynent. 5 najlepszych europejskich tras kolejowych

Pociągiem przez Stary Kontynent. 5 najlepszych europejskich tras kolejowych

Znamy laureatów wojewódzkiego konkursu o Czerwonym Krzyżu! Odbyły się też happeningi

Znamy laureatów wojewódzkiego konkursu o Czerwonym Krzyżu! Odbyły się też happeningi

Zobacz również

To najsprawniejsi lubuscy policjanci. Funkcjonariusze nagrodzeni na gali | ZDJĘCIA

To najsprawniejsi lubuscy policjanci. Funkcjonariusze nagrodzeni na gali | ZDJĘCIA

Pociągiem przez Stary Kontynent. 5 najlepszych europejskich tras kolejowych

Pociągiem przez Stary Kontynent. 5 najlepszych europejskich tras kolejowych