Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasi żołnierze w Afganistanie: Saper myli się tylko raz

Mjr Szczepan Głuszczak, (dab)
Zdaniem żołnierzy, obecność czworonogów poprawiła ich bezpieczeństwo
Zdaniem żołnierzy, obecność czworonogów poprawiła ich bezpieczeństwo Mjr Szczepan Głuszczak
Podczas misji lubuskich żołnierzy wspierają saperzy oraz Max i Rum - psy szkolone do wykrywania ładunków wybuchowych.

Kiedy w Polsce dochodzi czwarta nad ranem w bazie Warrior saperzy przygotowują się do wykonywania zadań, lub wracają z nocnego patrolu. Wchodzą w skład każdego zespołu wyjeżdżającego poza bramę. Pierwsi sprawdzają podejrzane miejsca, w których mogą być podłożone improwizowane ładunki wybuchowe IED (z ang. Improvised Explosive Device). Od ich intuicji, wyszkolenia i doświadczenia niejednokrotnie zależy powodzenie danej operacji.

- Nasza służba jest bardzo odpowiedzialna. Niejednokrotnie spoczywa na nas ciężar odpowiedzialności za pozostałych członków patrolu. To wielkie brzemię, ale w momencie wykonywania obowiązków staramy się o tym nie myśleć. Wyłączamy się na świat zewnętrzny i skupiamy swoją uwagę na wykonaniu zadania - opowiada kpt. Paweł Maruwka, dowódca GI.

Największym zagrożeniem dla saperów jest sprawdzanie i rozpoznanie miejsc niebezpiecznych oraz tzw. "historycznych", w których mogą być ustawione lub znajdowały się kiedyś IED. - Niewątpliwym wyzwaniem są miny pułapki, które napotykamy na co dzień. Ich budowa ograniczona jest tylko pomysłem tego, który je buduje i ustawia. Zdarza się, że to właśnie saper jest celem dla rebeliantów ze względu na charakter pracy jaki wykonuje - opowiada por. Piotr Grada, dowódca plutonu rozminowania.

Uzbrojeni w spycharki budowali umocnienia

Zdaniem żołnierzy, obecność czworonogów poprawiła ich bezpieczeństwo
(fot. Mjr Szczepan Głuszczak)

Od początku IX zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie saperzy ZBB wykonali 148 patroli bojowych i operacji. Do tej pory zneutralizowali lub 12 ładunków IED, dwie bomby, 17 pocisków artyleryjskich, dwie miny, 12 granatów ręcznych, kilkadziesiąt kilogramów materiałów wybuchowych domowej produkcji. Przeszukali też kilka stanowisk ogniowych talibów.

Zakres ich pracy i obowiązków jest znacznie szerszy. Kolosalną pracę wykonują żołnierze z plutonu inżynieryjnego. Uzbrojeni w spycharko-ładowarkę SŁ-34, koparkę samochodową k-407C oraz w dwie maszyny UMI, zbudowali dotychczas dwa przepusty, udrożnili 400 metrów cieków wodnych, zbudowali 100 m. umocnień tzw. Hesco i odbudowali dwa stanowiska ogniowe dla transporterów Rosomak.

- Ponadto przygotowywaliśmy teren pod dalszą rozbudowę bazy o powierzchni około dwóch hektarów, jak również wykonywaliśmy prace budowlane w okolicach pasa startowego dla śmigłowców - wylicza st. chor. Artura Zbruka, dowódca plutonu inżynieryjnego.

Wsparcie na czterech łapach

Załogę saperów z Warrior uzupełniają jeszcze dwa czteronogi - Rum i Max. Najwierniejsi przyjaciele człowieka zajmują się przede wszystkim wykrywaniem materiałów wybuchowych. - Specjalny trening, który przeszły przed wylotem do Afganistanu pozwala im rozpoznać aż czternaście rodzajów niebezpiecznych ładunków - zapewnia st. kpr. Andrzej Matuk, przewodnik Ruma.

Zdaniem żołnierzy, obecność czworonogów poprawiła ich bezpieczeństwo. - Czasami ciężko nam rozpoznać zamiary innych ludzi, a psy intuicyjnie wyczuwają złe intencje człowieka. To wielka pomoc i wsparcie podczas patroli pieszych i przeszukań - opowiada st. kpr. Piotr Wilk, który opiekuje się Maxem. Razem służą w 2. Brygadzie Saperów w Kazuniu.

W bazie Warrior oprócz saperów stacjonują główne siły zgrupowania wywodzące się przede wszystkim z 1. batalionu piechoty zmotoryzowanej Ziemi Rzeszowskiej z 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej wchodzącej w skład Czarnej Dywizji - 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska