Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Następcy Robin Hooda

Artur Matyszczyk
- Trafianie do celu sprawia nam naprawdę nie lada przyjemność - zachęcają swoich rówieśników Anna Szulc i Michał Kowalski.
- Trafianie do celu sprawia nam naprawdę nie lada przyjemność - zachęcają swoich rówieśników Anna Szulc i Michał Kowalski. fot. Paweł Janczaruk
Koncetracja, opanowanie i pewne oko - to cechy dobrego łucznika.

. - Ale strzały do celu może posyłać każdy, kto tylko ma na to ochotę - zachęca szef jedynego w powiecie klubu łuczniczego.

W grudniu miną dwa lata odkąd w Krośnie Odrz. zawiązano klub pasjonatów łucznictwa - Sagitarius. Jak to zwykle bywa, początki nie były łatwe. Ale teraz sekcja się rozwija. Liczba miłośników naciągania cięciwy z każdym miesiącem rośnie. - Członków mamy około 60. aktywnych zawodników 25. Przy czym większość to ludzie bardzo młodzi. Przyszłość przed nami - cieszy się szef Sagitariusa Wojciech Zieliński.

Co ważne, do tarczy może postrzelać każdy, kto tylko chce spróbować swoich sił z łukiem. Treningi odbywają się w piwnicy Klubu Garnizonowego lub na podwórku przy jego budynku. Zdaniem Zielińskiego im więcej dzieci i młodzieży pojawia się na zajęciach, tym lepiej dla ich zdrowia. - Nie od dziś wiadomo, że łucznictwo jest doskonałą dyscypliną dla wszystkich, którzy chcą korygować wady postawy. Na przykład wystające łopatki. Poza tym do tego sportu nie trzeba mieć wyjątkowych predyspozycji. Wystarczy ogólna sprawność fizyczna. Oczywiście przydaje się celne oko. Strzelanie znakomicie natomiast rozwija koncentrację, opanowanie, a więc cechy, które później przydają się w życiu - zachwala prowadzący zajęcia.

.

Co najważniejsze jednak, strzelanie do tarczy, no i oczywiście trafianie w dziesiątkę, przynosi nie lada satysfakcję. Nic więc dziwnego, że dzieci garną się do Sagitariusa.

- Zawsze chciałem strzelać z łuku. Pamiętam, jako dziecko z wypiekami na twarzy oglądałem w telewizji przygody Robin Hooda. Raz spróbowałem. Spodobało mi się. I już zostałem - opowiada z pasją w oczach Michał Kowalski, który trenuje od początku istnienia klubu.
Ale do łuków garną się nie tylko młodzi mężczyźni. Na zajęciach nie brakuje też dziewcząt.
- A co, Robin Hood nie może być w spódnicy? - uśmiecha się 12-latka Ania Szulc. - Mnie strzelanie sprawia ogromną frajdę. Podobnie jak i moim koleżankom.

W tym roku krośnieński klub łuczniczy po raz doceniło także miasto. Do kasy klubu wpłynęło z gminy 5,5 tys. zł na Szkolną Ligę Robin Hooda. We wrześniu dyrekcja klubu przymierza się do organizacji mistrzostw powiatu w łucznictwie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska