Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasz Czytelnik narzeka na ratowników nad j. Lipie w Długiem k. Strzelec. Sprawdziliśmy jego sygnał.

Krzysztof Korsak 0 95 722 57 72 [email protected]
- Mamy za zadanie pilnować kąpiących się ludzi, a puste jezioro jedynie obserwować - mówi ratowniczka Anna Ruszczak, która pracuje nad j. Lipie w Długiem.
- Mamy za zadanie pilnować kąpiących się ludzi, a puste jezioro jedynie obserwować - mówi ratowniczka Anna Ruszczak, która pracuje nad j. Lipie w Długiem. fot. Krzysztof Korsak
- Proponuję zająć się kondycją ratowników wodnych nad jeziorem Lipie w Długiem - napisał do nas czytelnik Maciej, który odpoczywał tu na urlopie. Sprawdziliśmy jego sygnał.

Pan Maciej miał kilka zastrzeżeń do pracy ratowników. - Trochę to dziwnie wygląda, jak widać i słychać ich wieczorną i nocną zabawę, a rano wstają (jeśli wstają) do pracy ratować życie - pisze.
Niedawno był z żoną i dziećmi na urlopie w Długiem. - Żałuję, że zapomniałem robić zdjęć tego, co się tam dzieje - dodaje.

Robią, co do nich należy

Ale to nie koniec skarg. - Jeśli pogoda była mało słoneczna i ludzie się nie kąpali, ratownicy pływali sobie jakąś żaglówką i na moście pojawiali się koło południa. Z kolei, jeśli nie chciało im się siedzieć na pomoście, sytuacje obserwowali z oddali (koło pola namiotowego) - kontynuuje.

Odwiedziliśmy j. Lipie. Pogoda była taka sobie, dlatego na plaży leżakowało niewiele osób. Kilka pływało w wodzie. Na pomoście był jeden z ratowników, Anna Ruszczak. Przy plaży na co dzień jest ich dwóch. Do tego są także ratownicy przy koloniach. - My nie pływaliśmy żaglówką. Mamy tylko łódkę, ale ona jest właśnie po to, żeby w razie potrzeby z niej korzystać - odnosi się do jednego z zarzutów A. Ruszczak.

Prostuje także zastrzeżenie o "obserwacji sytuacji z daleka". - Mamy za zadanie pilnować kąpiących się ludzi, a jeżeli jest brzydka pogoda i nikt nie pływa, to obserwujemy całą sytuację z pobliskiego domku (ok. 50 metrów od pomostu - przyp. red.). Mamy do tego lornetkę. Jeżeli widzimy, że ktoś wchodzi do wody, to udajemy się na plażę - tłumaczy ratowniczka.

Zaznacza, że ona "nie imprezuje", ale nie widzi nic złego w wyjściu na piwo po pracy. - Tu jest policja, są różne osoby i bez problemu można nas kontrolować - dodaje Ruszczak. Po kilku minutach na pomost przyszedł także drugi z ratowników, Sebastian Kapeliński.

- Jeżeli wychodzi się na piwo, to tylko po pracy. Przecież jesteśmy ludźmi, też możemy się pobawić. Oczywiście bez przesady, bo rano musimy być w formie. Codziennie ćwiczę na pomoście, robię pompki czy rozciągam się, tak że o moją kondycję nie ma się co martwić - tłumaczy ratownik i dodaje, że na co dzień pływa, trenuje gimnastykę, uprawia sporty walki.

Sprawdzą sygnał Czytelnika

W sprawie ratowników skontaktowaliśmy się także z Agnieszką Walendzik, prezesem Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Strzelcach, która administruje kąpieliskiem. - Do tej pory nie było żadnej skargi na ratowników. Na Długiem mamy osobę odpowiedzialną za ośrodek, do tego ja jestem tam praktycznie codziennie. Nie widzieliśmy nic niepokojącego - mówi.

Dodaje, że ratownicy pracują "tak jak każdy człowiek" i po pracy robią, co chcą, ale rano muszą być już gotowi. Obiecała też, że przyjrzy się sygnałowi od Czytelnika.

Rozmawialiśmy także z kilkoma plażowiczami. Żaden nie miał zastrzeżeń do pracy ratowników. Większość wręcz ich chwaliła. - Wszystko jest w porządku. Widać ich na pomoście. Kilka chwil temu moja córka wypłynęła za daleko i od razu usłyszała gwizdek - mówi Aldona Świerniak.

- Cały czas są czujni i zwracają uwagę, kiedy ktoś robi coś nie tak - uważa Jerzy Loc. Dorota Hryncewicz przyjechała na wakacje aż z siedmioma dziećmi. - W ogóle nie muszę się o nie martwić, bo ratownicy cały czas czuwają na pomoście i gwiżdżą w razie potrzeby - ocenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska