MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nasza zima zła

DARIUSZ CHAJEWSKI (zeb)
Nie wiadomo, czy trudniejsza była jazda lubuskimi drogami, czy ulicami miast. Najrozsądniej zachowali się kierowcy, którzy swoim czterem kółkom dali świąteczne wolne.
Nie wiadomo, czy trudniejsza była jazda lubuskimi drogami, czy ulicami miast. Najrozsądniej zachowali się kierowcy, którzy swoim czterem kółkom dali świąteczne wolne. TOMASZ GAWAŁKIEWICZ
Drogowcy przekonują, że nie mogą zlikwidować zimy, a tylko jej skutki. Kierowcy twierdzili, że drogowcy jak niedźwiedzie zimę przespali.

Rodzina podróżująca drogą Świebodzin - Skąpe poznała 24 grudnia smak tradycji pozostawiania wolnego nakrycia na wigilijnym stole. Wigilię podróżni spędzili jako niespodziewani goście u przypadkowych gospodarzy. Ugrzęźli w drodze w wielkiej zaspie śniegu. Policjanci apelowali, żeby w święta nie wyruszać w drogę, a jeśli już ktoś musi usiąść za kółkiem niech czyni to z łańcuchami na kołach, łopatą, wałówką i ciepłą odzieżą. Zdarzyć mogło się wszystko.

Czarno na białym

We wtorkowy ranek w Gorzowie Wlkp. leżało 30 cm śniegu, w Zielonej Górze - 25 cm. Jak twierdzi meteorolog Ryszard Krassowski to rekord. Od 1945 r. ledwie dwukrotnie zdarzyło się, żeby pokrywa grudniowego śniegu przekraczała 20 cm. Nic dziwnego, że z rekordem nie do końca uporali się drogowcy, którzy zapewniają, że zrobili wszystko, co było w ludzkiej i ich piaskarek mocy. Jak informuje Mirosław Kułyk, dyżurny zielonogórskiego biura Generalnej Dyrekcji Dróg Publicznych, tylko na drogach krajowych pracowało ponad 80 ludzi, 28 pługów i 32 piaskarki.
- Ludzie domagają się, żeby drogi były czarne - mówi M. Kułyk. - Tymczasem przy intensywnych opadach śniegu nie jest to możliwe. My zimy nie możemy zlikwidować, a tylko osłabić jej skutki.
A skutki były opłakane. Na poboczach drogi A - 2 leżały dwumetrowe zaspy. W zaspach leżały samochody. Tragiczna sytuacja panowała na wielu drogach wojewódzkich, na lokalnych było gorzej niż źle. Problemy mieli kierowcy m.in. na drogach Gorzów - Santok, Sulechów - Skąpe, Żary - Łęknica, Łęknica - Gozdnica.
W Żarach nie odwołano kursów autobusów, natomiast ich trasy zostały skrócone. Autobusy nie dojechały m.in. do Górki Sieniawskiej, Grabika, Mielna, Piotrowa. Zdaniem pracowników PKS spora wina leży po stronie drogowców, którzy nie reagowali na sygnały o problemach komunikacyjnych. Jeszcze wczoraj nie jeździły autobusy z Żagania do Zielonej Góry ani przez Niwiska, ani przez Urzuty i Brzeźnicę. Nie były przejezdne trasy Zielone Góra - Cibórz i Kożuchów - Szprotawa, Laski - Górzyca. Kierowcy narzekają, że telefon do drogowców był głuchy.

Błoto pośniegowe

W Bronowie w okolicy Strzelec Krajeńskich samochód transportujący mleko wpadł w poślizg i stanął w poprzek jezdni. Według statystyki strażaków podczas świąt wydobyli oni z rowów ponad 40 samochodów. Pełne ręce roboty miały firmy specjalizujące się w pomocy drogowej. Nawet najbardziej ostrożna jazda nie gwarantowała dojechania do celu. Wystarczył niewłaściwy ruch kierownicą lub mało płynna zmiana biegów, by samochód zaczął wyczyniać harce i wymykał się spod kontroli. Z reguły kończyło się niegroźnym lądowaniem w śnieżnym puchu. W mieście finałem były lekkie stłuczki - na szczęście jeździliśmy wolno.
Policjanci zanotowali do wczorajszego popołudnia ledwie trzy wypadki, w których rannych zostało osiem osób. Do najgroźniejszego doszło na trasie A - 2, gdzie jadący bmw Litwin stracił panowanie nad kierownicą, wpadł w poślizg i zderzył się czołowo z daewoo. Trzy osoby zostały ranne i wigilijny wieczór spędziły w szpitalu. Zatrzymano także kilku nietrzeźwych kierowców.
- Gdzie są dozorcy, gdzie są chodniki? - denerwowała się wyelegantowana zielonogórzanka spiesząca wczoraj do kościoła. W brudnym już śniegu zapadała się po kolana.
W lubuskich miastach czarne były nawierzchnie tylko głównych ulic. Resztę pokrywała gruba warstwa pośniegowego błota. Ponieważ chodniki były w jeszcze gorszym stanie, piesi chodzili środkiem ulicy. W tym samym czasie kierowcy szamotali się ze śniegiem zalegającym parkingi.
Problemy mieli energetycy, zdarzały się przerwy w łączności telefonicznej. Hydrotechnicy już myślą z niepokojem o skutkach gwałtownej odwilży. Zima nie zaskoczyła tylko najmłodszych, którzy mieli przygotowane sanki i narty.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska