Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasze kioski po opadach deszczu prawie pływają!

Rafał Krzymiński 68 324 88 44 rkrzymiń[email protected]
Andrzej Walczak z trudem przechodzi przez bajorko, które pojawiło się przed sklepem.
Andrzej Walczak z trudem przechodzi przez bajorko, które pojawiło się przed sklepem. fot. Wojciech Waloch
- Po każdym deszczu chodnik przed moim kioskiem pływa - nasz Czytelnik Andrzej Walczak nie kryje zdenerwowania. Janusz Puchalski z administracji budynków mówi, że kupcy sami są sobie winni. Ale obiecuje pomoc.

Urzędnicy mają nas w nosie

Pan Andrzej zadzwonił do nas, gdy za oknem lało jak z cebra. - Znów mamy bajoro na chodniku przed moim kioskiem i sklepem córki. Niedługo będziemy musieli wypożyczyć tratwę - denerwuje się nasz Czytelnik. Aby wejść do małego sklepu piekarniczego przy ul. Ptasiej 40, trzeba przeskoczyć przez sporą kałużę. Udało nam się z najwyższym trudem!

- Zapraszam na naszą Arkę Noego. Pływamy jak zwykle - mówi Maria Walczak. A jej mąż Andrzej dopowiada: - Dwa lata temu ulewa podtopiła nam kiosk. Musieliśmy wymienić podłogę. A przed sklepem córki na własny koszt podwyższyliśmy chodnik. W tym miejscu nie ma odpływu kanalizacji deszczowej.

Czytelnik bezskutecznie interweniował w osiedlowej administracji. - Usłyszałem od urzędników, że sam sobie jestem winny, bo mój samochód dostawczy rozjeździł drogę przed sklepem. Prawda jest taka, że wszyscy z niej korzystają, od karetki pogotowia po sprzedawców warzyw. Powinna tu powstać droga dojazdowa z prawdziwego zdarzenia, a krawężniki należałoby obniżyć - postuluje A. Walczak.

A jego córka Sylwia Ratczyc, która obok prowadzi sklep, dodaje: - Wstyd mi przed moimi klientami, bo mają prawo robić zakupy w normalnych warunkach. Urzędnicy byli u nas kilkakrotnie, ale przyjeżdżali chyba tylko na wycieczkę.

Mieszkańcy okolicznych bloków, z którymi rozmawialiśmy, potwierdzają słowa kupców. - Kupuję tu pieczywo. Po deszczu nie można wejść do sklepu - mówi Malwina Jakubowska.
A Jakub Sowiński aż kiwa głową: - W takich warunkach to trudno handlować.
O sprawę zapytaliśmy zarządcę terenu - Zarząd Wspólnot Mieszkaniowych nr 1. - Odpowiadamy tylko za części wspólne budynku. Można się do nas zwrócić z prośbą o wymianę okien albo remont klatki schodowej. Nie zajmujemy się odprowadzaniem wody do studzienek deszczowych - wyjaśnił kierownik Stanisław Prusinowski.

I odesłał nas do Administracji Budynków nr 2. - Nie znam sprawy, bo mieszkańcy Ptasiej nic nie mówili mi o problemie - tłumaczy kierownik Janusz Puchalski.

I obiecuje, że osobiście sprawdzi, czy nie może pomóc kupcom. Nazajutrz otrzymujemy odpowiedź. - Kanalizacja deszczowa z budynku przy ulicy Ptasiej 40 jest sprawna - słyszymy. - Chodnik przed pawilonami handlowymi jest nierówny, dlatego gromadzi się na nim woda. Kupcy rozjeździli go swoimi samochodami, które parkują nieprawidłowo.

I dodał, że w przyszłym roku chodnik przed sklepikami zostanie wpisany do planów remontowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska