Remis był blisko, ale bramkę zdobyli miejscowi...
Wielka szkoda. Tak można podsumować występ gorzowskiej Warty w Brzegu. Stal w tym sezonie dołuje, przed weekendową kolejką była na ostatnim miejscu. Stąd spotkanie zespołów będących w strefie spadkowej i walczących o utrzymanie można było określić pojedynkiem o sześć punktów. Szkoda, że wygrali gospodarze, bo Warta zasłużyła przynajmniej na remis. Owszem, Stal częściej była w posiadaniu piłki i próbowała strzelić gola, ale Warta mądrze się broniła, kontratakowała i przy odrobinie szczęścia to gorzowianie mogli objąć prowadzenie.
- To nie był zły mecz w naszym wykonaniu - powiedział trener Warty Mateusz Konefał. - Broniliśmy dość wysoko, kontratakowaliśmy, ale zabrakło szczęścia. Dodam że na poczatku drugiej połowy to m y przeprowadziliśmy groźniejsze akcje. Niestety, Stal wykorzystała jeden nasz błąd i przegraliśmy.
Tyle trener. Dodajmy, że ten jedyny gol padł w 80 min. Wystarczyło zagapienie obrońców Warty kiedy Damian Celuch doszedł do dalekiego podania z głębi w jechał w pole karne i atakowany przez naszego obrońcę, padając, w nieco ekwibilistyczny sposób potrafił piłkę skierować jeszcze do siatki. Potem Warta próbowała jeszcze coś zmienić, ale nie starczyło jej już czasu.
Dwa strzały na początku i po temacie...
Wydawało się, że Stilon po ostatnich, niezłych występach powalczy w Kluczbrku nie tylko o punkt, ale nawet o całą pulę. Tym bardziej, że przed dwoma tygodniami w meczu rozegranym awansem bezcenne trzy punkty wywiozła z Kluczborka Warta. Tak by może się i stało gdyby gorzowianie nie pozwolili rywalom na tak wiele w pierwszych pięciu minutach. To wtedy młodzieżowiec MKS-u Dominik Lewandowski dwa razy trafił do siatki praktycznie ustawiając ten mecz na kolejne minuty. Gorzowianie mogą mieć pretensje tylko do siebie, bo łatwość z jaką gospodarze rozmontowali ich defensywę w 2 minucie była doprawdy zastanawiająca. Takie momenty się oczywiście zdarzają, ale w Kluczborku po trzech minutach defensywa Stilonu zasnęła drugi raz i zrobiło się 2:0. Stilon obudził się dopiero pod koniec pierwszej połowy. W 32 min goście mieli ogromną szansę na wyrównanie , po rzucie wolnym pośrednim wykonywanym bardzo blisko linii bramkowej. Potem strzelał Michał Chyrek, ale niecelnie. Gdyby Stilon zdobył kontaktowego gola ten mecz mógłby skończyć się inaczej. Po przerwie było to już tylko bicie głowa w mur i spokojnie kontrolowanie tego pojedynku przez MKS. Na domiar złego jedn z akcji gospodarzy zakończyła się golem re Dastina Knopika i Stilon musiał wracać nie tylko bez niczego.
Zobacz również: Rod Stewart o utrzymaniu formy: Piłka nożna zawsze była moją pasją. Poza tym naprawdę dużo ćwiczę
Źródło:Associated Press
POLECAMY RÓWNIEŻ PAŃSTWA UWADZE:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?