- Nauczyciel z Zielonej Góry miał utrzymywać kontakty seksualne z 14-letnią uczennicą.
- Mężczyzna wręczał dziewczynie drogie upominki, miał nawet obiecywać małżeństwo.
- Sprawa wyszła na jaw, gdy matka 14-latki przeczytała pamiętnik córki. Śledztwo trwa, nauczyciel przebywa w areszcie. Przyznał się do winy.
Kiedy 58-letni nauczyciel uwiódł 14-latkę, ta chodziła do ósmej klasy
- Była domowym dzieckiem, zawsze była w domu. Miała jakieś zajęcia poza szkołą, ale to była: plastyka, muzyka. I tylko była szkoła - dom, dom - szkoła. Nie miałam z nią żadnych trudności – mówi pani Anna, matka ofiary.
Kobieta długo niczego się nie domyślała. - Pierwsze, co zauważyłam, że ona rozmawia z kimś przez komórkę i nie chce mi powiedzieć, z kim. Pomyślałam, że skoro ma 14 lat, to może z jakimś chłopakiem ze szkoły. W końcu matka zauważyła coś, co ją mocno zaniepokoiło. - Zobaczyłam, że ma na ręce złoty łańcuszek. Byłam w szoku – przyznaje pani Anna.
Mężczyzna zaufanie budował stopniowo. Zaczęło się od niewinnych rozmów, potem nauczyciel kupował dziewczynce drogą biżuterię i perfumy. Zachęcał, by ubierała dla niego sukienki. Coraz bardziej manipulował dziewczynką. - Mówił, że ma piękne włosy, jest bardzo ładną dziewczyną. Zrobił to jakoś tak, że ona myślała, tylko o nim. Dawał jej różne obietnice, na przykład, że weźmie z nią ślub – opowiada matka 14-latki.
Nikt nic nie zauważył?
Jak to możliwe, że nikt nie zauważył, że mężczyzna regularnie spotyka się z dzieckiem? 58-latek widywał się z dziewczynką nawet poza lekcjami, w Domu Harcerza. To właśnie tam wykorzystał dziecko pod pretekstem nauki jazdy na motocyklu.
- Nigdy nie mieliśmy co do tego nauczyciela, jakichkolwiek zastrzeżeń. Nie mieliśmy żadnych uwag co do jego pracy i zachowania. Nie mieliśmy żadnych podejrzeń. Jesteśmy tak samo zszokowani – zapewnia Dorota Polaczek, wicedyrektorka Domu Harcerza.
Nauczyciel skutecznie osaczał dziewczynkę przez rok. Miał zmuszać uczennicę do kontaktów seksualnych i straszyć, że jeśli komukolwiek o tym powie, zaszkodzi sobie i jemu.
Z relacji pani Anny wynika, że córka sama przyznała jej, że współżyła z nauczycielem. - Po zajęciach pozaklasowych. Nie mogę teraz rozmawiać… - mówi roztrzęsiona kobieta.
Prokuratura stawia zarzuty
- To jest sytuacja niedopuszczalna, nauczyciel powinien mieć wśród uczniów autorytet. Budzić podziw, albo zwykłą sympatię, ale tutaj granica została przekroczona w sposób niedopuszczalny. Zarzut dotyczy obcowania płciowego z osobą małoletnią i dopuszczania się wobec niej innych czynności seksualnych. Taki zarzut został przedstawiony podejrzanemu – mówi Ewa Grześkowiak z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
Nauczyciel został aresztowany na trzy miesiące. W szkole i w jego mieszkaniu śledczy zabezpieczyli komputer oraz telefon z wiadomościami do dziewczynki.
Patryk Broszko, pełnomocnik pokrzywdzonej, mówi o mocnych dowodach w tej sprawie.
- Przede wszystkim są to zeznania pokrzywdzonej, ale również wyjaśnienia podejrzanego. Mężczyzna w pewnej części przyznaje się do popełnionego przestępstwa, choć próbuje dzielić odpowiedzialność z pokrzywdzoną. Są również dowody rzeczowe w postaci pamiętnika, gdzie są zapiski, które korelują z tym, co zostało powiedziane w zeznaniach przez pokrzywdzoną – wyjaśnia Broszko.
„Nie było rozmowy ze szkołą”
Pani Anna ma żal, że nikt ze szkoły nie odezwał się do niej w tej sprawie.
- Do teraz nie było rozmowy na ten temat. A szkoła powinna chronić uczniów – podkreśla.
Dyrektor placówki nie chciała z nami rozmawiać, wygłosiła jedynie oświadczenie: „Oświadczamy, że aresztowanie nauczyciela z naszej szkoły pod zarzutem wykorzystania seksualnego byłej uczennicy, absolwentki jest szokiem dla całej naszej szkolnej społeczności. Deklarujemy pełną współpracę z organami ścigania i wyrażamy głębokie współczucie dla ofiary jak i całej rodziny”.
Co dalej?
- Zakładając, że dojdzie do skazania tego człowieka, będziemy chcieli, żeby zastosować środki, które uniemożliwią jakikolwiek kontakt tego człowieka w przyszłości z pokrzywdzoną. Tym bardziej, że kiedy sprawa wyszła na jaw, a ten człowiek nie został jeszcze zatrzymany, podejmował próby kontaktu z małoletnią – mówi Patryk Broszko.
- Nie wiem, co będzie dalej. Jak ona będzie żyć? Jaką ma przyszłość z takim zdarzeniem? Nie chcę o tym rozmawiać, ale muszę to zrobić, żeby inni rodzice i dzieci wiedziały, że tak nie może być – kwituje matka dziewczynki.
Rodzina chciała uciec
- Matka nastolatki nie chciała, by jej córka była napiętnowana. Zielona Góra to nie jest małe miasto, ale i tak młodzież się nawzajem zna. Rodzina nie chce, by dziewczyna była wyszydzana przez rówieśników - mówi mecenas Broszko. O sprawie Kingi i nauczyciela rozmawia z nami, bo podejrzewa, że - jeśli mężczyzna, także w przeszłości, skrzywdził też inne dziewczęta - zechcą się one ujawnić. - Tak zwykle jest, gdy dochodzi do przestępstw na tle seksualnym. Gdy jedna ofiara zaczyna mówić, dodaje to odwagi kolejnym - mówi mec. Broszko.
Czytaj również:
WIDEO: 24-letni Mateusz K. zgwałcił, zakneblował i skrępował 9-letnią dziewczynkę. Mężczyzna był już podejrzewany za pedofilię
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?