[galeria_glowna]
FLOTA ŚWINOUJŚCIE - GKP GORZÓW 2:0 (1:0)
FLOTA ŚWINOUJŚCIE - GKP GORZÓW 2:0 (1:0)
Bramki: Buśkiewicz (41), Burliga (84).
FLOTA: Prusak - Fechner, Chrzanowski (od 46 min Krajanowski), Jarun, Rygielski - Sojka (od 78 min Dziuba), Łazar, Niewiada, Andraszak (od 84 min Burliga) - Buśkiewicz, Bikanov.
GKP: Janukiewicz - Truszczyński, Obem, Jakosz, Łuszkiewicz - Cieciura, Sawala, Ibrahim (od 82 min Piątkowski), Szałas (od 70 min Maliszewski) - Drozdowicz, Traore.
Żółte kartki: Niewiada, Rygielski, Bikanov, Dziuba - Drozdowicz. Sędzia: Tomasz Cwalina (Gdańsk). Widzów 3.000.
Ten mecz miał pokazać, czy zimowa decyzja nowego szkoleniowca o wymianie połowy zespołu była trafiona. Jednoznacznej odpowiedzi jednak nie uzyskaliśmy. Ponieważ gorzowianie rozpaczliwie potrzebują punktów, od początku odważnie zaatakowali.
Na taki scenariusz w pierwszej połowie rywale byli kompletnie nieprzygotowani. Sytuacja wyglądała więc tak, że nasi mieli miażdżącą przewagę, a we Flocie hasłem obowiązującym było: Ratuj się, kto może! Pomocnik Rafał Andraszak, który powinien niepokoić nas w okolicach pola karnego, chwilami stawał się... libero z przypadku. Jeszcze większy młyn był po lewej stronie. Obrońcy Ireneusz Chrzanowski i Radosław Fechner mieli tylko jeden cel - jak najszybsze pozbycie się piłki.
To był problem gospodarzy. My mieliśmy dużo poważniejszy: brak skuteczności. Co z tego, że niesieni dopingiem 260 gardeł przyjezdni niepodzielnie panowali na grząskiej murawie, skoro brakowało wykończenia. Gorzowską nawałnicę rozpoczął w 1 i 7 min Mouhamadou Traore. Potem w 10 i 17 min szczęście nie dopisało Emilowi Drozdowiczowi i Damianowi Szałasowi. Najbardziej szkoda było jednak okazji z 20 min. Po uderzeniu "Drozda" z 5 m piłka odbiła się od poprzeczki i spadła w okolice linii bramkowej. Kibice Floty zaniemówili, ale sędzia Tomasz Cwalina, mimo protestów naszych, nie wskazał na środek...
Stara prawda głosi, że zmarnowane okazje się mszczą. Tak właśnie było, bo w 41 min gości "skarcił" głową Paweł Buśkiewicz. "Pomogli" mu w tym wydatnie nasi obrońcy, którzy zostawili go bez opieki. To był przełom. Wysiłek włożony w pierwszą połowę szybko dał znać o sobie po zmianie stron. Stilon gasł w oczach, gasła też wiara na korzystny wynik.
Przez kwadrans marzyliśmy o wygranej, potem już tylko o wyrównaniu. Ale żeby to zrealizować, nasi musieli "włączyć dopalacze", zaryzykować. Czyli odsłonić się, pójść na wymianę ciosów, podkręcić tempo. Tego nie było.
"Zajechanym" przed przerwą trybom nie pomogło nawet nowe smarowanie w postaci rezerwowych Łukasza Maliszewskiego i Mateusza Piątkowskiego. - Biliśmy głową w mur - przyznał potem Drozdowicz.
A w 84 min stało się to, czego w takiej sytuacji można było się spodziewać. Kontra Floty, a potem rzut z autu zamieniony na drugiego gola, który przypieczętował sukces miejscowych.
Wideo zostało nakręcone przez dziennikarzy portalu www.gs24.pl. Całą relację Głosu Szczecińskiego z meczu oraz nakręcony materiał można zobaczyć tutaj:
Cztery pytania do.... Szymona Sawali, kapitana GKP Gorzów
1 Debiut z kapitańską opaską się panu nie udał...
- Cóż, rywal miał dwie okazje na strzelenie gola i obie wykorzystał. Po zdobyciu bramki na 1:0, gospodarze cofnęli się na własną połowę i bronili wyniku. My długimi piłkami biliśmy w zasadzie głową w mur. Flota wcale nie była od nas zespołem lepszym, a już na pewno nie byliśmy słabsi. Co z tego, skoro punkty zostały w Świnoujściu. W imieniu swoim i kolegów chcę przeprosić kibiców, którzy przyjechali w licznym gronie, a my ich zawiedliśmy.
2 Pierwsze pół godziny meczu to demolka gospodarzy, ale gole dla GKP nie padły. Czemu?
- Zabrakło skuteczności i szczęścia. Słupek, poprzeczka, do tego parę setek. Trudne warunki były dla obu drużyn, ale nam przeszkadzały chyba bardziej. Po zdobyciu gola gospodarze uwierzyli w siebie. A wiadomo, lepiej się bronić niż atakować. Cofnęli się, a nam atak pozycyjny nic nie dał.
3 Nie można było "dusić" ich do końca?
- Flota wykorzystała naszą niemoc pod jej bramką i golem do szatni w pierwszej połowie ustawiła sobie mecz. Raczej trudno atakować na pełnych obrotach przez cały czas, narażając się przy okazji na groźne kontry. Na pewno po powrocie do domu na spokojnie przeanalizujemy mecz z Flotą i wtedy wyciągniemy sensowne wnioski.
4 W sobotę do Gorzowa przyjeżdża Dolcan Ząbki, nasz rywal w walce o utrzymanie. Tu już wpadki być nie może...
- Choć zagramy pod presją, tremy czy stresu nie powinno być, bo mamy w zespole doświadczonych zawodników. Na pewno wyjdziemy w pełni zmobilizowani po to, żeby komplet punktów został w Gorzowie. To fakt, że po porażce w Świnoujściu jesteśmy trochę przyparci do muru. Ale musimy wygrać. Gdzie, jak nie u siebie, no i z takim rywalem jak Dolcan.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?