- W związku z konserwacją sieci zamknięto wodę. Prace miały się zakończyć o 14.00, wody nie było jednak przez cały dzień. Nikt nie zadbał o mieszkańców, choć w tym dniu było bardzo gorąco. Beczkowóz podstawiono dopiero w nocy i to jeden na całe miasto. Potraktowano nas bardzo niepoważnie - skarżył się Andrzej Wojciechowski.
Cysternę z wodą podstawiono po 22.00 na rynku pod ratuszem. Zdesperowani mieszkańcy zaczęli się przepychać i szturmować beczkowóz. Doszło tam do dantejskich scen, interweniowała policja. Kierowniczka referatu rozwoju w skwierzyńskim magistracie Joanna Dauszka zaznacza, że za dostawy wody odpowiada podlegający władzom gminy Zakład Wodociągów i Kanalizacji. - To karygodne, że mieszkańcy byli pozbawieni wody przez tak długi czas. Zażądaliśmy od prezesa wyjaśnień - mówi.
Prezes gminnej spółki Jarosław Kędzierski tłumaczy, że prywatna firma remontowała sieć, w związku z czym musiał wyłączyć dopływ wody. Prace miały trwać siedem godzin, zakończyły się jednak z dziewięciogodzinnym poślizgiem. - Cały czas wykonawca nas informował, że w zakończy roboty w ciągu najbliższej godziny. I tak to trwało aż do nocy. Nasz zakład nie odpowiada za inwestycję, ani za plac budowy - podkreśla.
Prezes twierdzi, że sprowadzenie beczkowozu nie leżało w jego kompetencjach, gdyż odpowiada za to sztab kryzysowy, podlegającego władzom powiatu. Tymczasem J. Dauksza zaznacza, iż cysterna przyjechała z inicjatywy burmistrza Tomasza Watrosa. - Wyciągniemy konsekwencje wobec winnych i nie dopuścimy, żeby taka sytuacja powtórzyła się w przyszłości - zapowiada.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?