Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie chcą żyć osobno

Beata Bielcka
Nauczycielka Elżbieta Samborska (z lewej) trzeci rok przychodzi do Ewy na indywidualne lekcje. - Nie widzę żadnych powodów, żeby odebrać wnuczkę babci - mówi.
Nauczycielka Elżbieta Samborska (z lewej) trzeci rok przychodzi do Ewy na indywidualne lekcje. - Nie widzę żadnych powodów, żeby odebrać wnuczkę babci - mówi. fot. Beata Bielecka
Pani Danuta, której pomogli nasi Czytelnicy, może stracić wnuczkę. Dziś sąd ma zdecydować, czy kobieta może się opiekować dzieckiem.

Pani Danuta, 72-letnia emerytowana pielęgniarka, od ośmiu lat opiekuje się chorą na porażenie mózgowe Ewą. Gdy przed Bożym Narodzeniem "GL" szukała rodzin zastępczych, którym przydałaby się pomoc, gorzowskie Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie poradziło zainteresować się panią Danutą. Zapukaliśmy do jej drzwi. Rozpłakała się ze wzruszenia, bo ani nie spodziewała się tej pomocy, ani o nią nie prosiła.

Sąsiedzki donos?

Niedawno dostała zawiadomienie, że ma stawić się 8 maja do Sądu Rodzinnego w Słubicach na rozprawę. - Chcą odebrać mi Ewę. To wszystko przez sąsiadki, które z nudów przesiadują na murku pod domem i obgadują kogo się da. Napisały do Ośrodka Pomocy Społecznej donos, że źle opiekuje się wnuczką - złości się babcia.
Kierowniczka ośrodka Bogumiła Rybińska mówi, że o donosie nie słyszała, ale dodaje: - Uważamy, że dziewczynka powinna trafić od ośrodka opiekuńczego, bo babcia, z racji wieku, nie jest w stanie się nią opiekować. Jak się coś stanie, to każdy będzie pytał, dlaczego dopuściliśmy do takiej sytuacji - tłumaczy.
Pediatra Jolanta Żebrok- Jurałowicz, która zajmuje się Ewą, nie jest pewna, czy będzie to najlepsze rozwiązanie. - Ona jest bardzo zżyta z babcią i takiej bliskości nigdy nie poczuje w żadnym ośrodku - mówi lekarka. Chwali też panią Danutę za to, w jaki sposób opiekuje się wnuczką. - Bardzo o nią dba i dobrze sobie radzi - dodaje.
Pani Danuty broni też nauczycielka Elżbieta Samborska, która przychodzi do Ewy na lekcje. - Dziecko jest zawsze zadbane, czyste, ma dobre warunki. Zaskoczyło mnie, że chcą ją od babci zabrać - mówi.

Tak nie można!

- To niemożliwe! - denerwuje się sąsiadka pani Danuty Daniela Szara. - Przecież ona serce oddała temu dziecku. Jak tak można ? - pyta. O donosie nie słyszała, ale wie, że niektóre sąsiadki życia pani Danucie nie umilają. - Zazdroszczą jej, że dostaje pieniądze na Ewę. Ale czego tu zazdrościć. Tego bólu, po stracie córki i tego, co czuje kiedy patrzy na chorą wnuczkę? Ale u nas w bloku tak już jest. Tyle tu zawiści - dodaje i głos jej się łamie.
Beata Łobuz (mieszka w tym samym budynku), mówi że jest tu grupa osób, którym stale coś się nie podoba. - Lubią komuś dopiec, obgadać. Jak opowiadam czasami w pracy koleżankom, o co u nas są kłótnie, nie mogą uwierzyć - mówi.
Gdy zapytaliśmy mieszkańców, kto mógłby napisać donos na panią Danutę, padło kilka nazwisk kobiet. Dwie z nich powiedziały, że nic o tym nie wiedzą. Trzecia nie zareagowała na dzwonek, chociaż była w domu. Czwarta otworzyła drzwi, ale gdy usłyszała o czym chcieliśmy rozmawiać, zamknęła nam je przed nosem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska