Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie wystarczy praca

Sylwia Dobies
Mieszkance Polkowic odmówiono przyjęcia dziecka do przedszkola. - Jestem tak zdesperowana, że 1 września zaprowadzę tam córeczkę i zostawię - straszy kobieta.

O problemie z miejscami w przedszkolach pisaliśmy już w "GL". W Polkowicach prawie wszyscy młodzi rodzice pracują. Każdy chce więc oddać dziecko do przedszkola, a tych jest za mało. Sprawy nie rozwiązało też utworzenie w ubiegłym roku dodatkowych oddziałów.

Zbudują kolejne
Gmina miejska obiecuje wybudować w przyszłym roku kolejne, piąte już, przedszkole. W budżecie na ten rok zapisano 150 tys. zł na projekt budowy.

Na problem z brakiem miejsc poskarżyła się nam Aleksandra Kot, mama 3- latki. Na początku kwietnia złożyła podanie o przyjęcie dziewczynki z dniem 1 września do najmłodszej grupy w Przedszkolu nr 5.

Ja i mąż pracujemy, nas i rodzice również, więc nie mamy z kim zostawić dziecka - żali się kobieta. - Wychodzę do pracy o godz. 10.00 i wracam po 18.00, a mąż pracuje od godz. 7.30 do 15.30. Myślałam więc, że nie będzie żadnego problemu z przyjęciem córeczki. Złożyliśmy podanie do Przedszkola nr 5, bo jest najbliżej naszego domu. Ku mojemu zaskoczeniu, zostało odrzucone. To, że obydwoje mamy pracę, nie wystarczyło.

Matka dziewczynki zapewnia, że jeśli nie uda jej się znaleźć dla córki opieki, zaprowadzi ją we wrześniu do przedszkola i tam zostawi, bo z pracy nie może zrezygnować.

- W tym przedszkolu odrzucono podania pięciu trzylatków, a w pobliskim przedszkolu nie przyjęli aż 19 dzieci - powiedziała A. Kot. -Dowiedziałam się, że obowiązuje tu dziwna zasada. Większą szansę na miejsce mają dzieci, których rodzeństwo już uczęszczało do niego. Ja więc nie mam na co liczyć, bo moja córka jest jedynaczką.

Skontaktowaliśmy się z dyrektorką Mariolą Perz. Ta zapewniła nas, że sprawa pani Aleksandry nie jest jeszcze przesądzona. Przedszkole czeka bowiem do dziś na odwołania rodziców, których dzieci nie dostały się do poszczególnych grup. Takich rodzin było 12.

Rodzeństwo razem

- Część z nich z pewnością nie odwoła się, ponieważ nie spełniają kryteriów - wyjaśniła dyrektor. - Jest to m.in. brak zatrudnienia mamy lub taty lub dziecko jest za małe. Myślę więc, że ta pani powinna być dobrej myśli. Nie mogę jednak niczego obiecać, bo po co byłaby powoływana komisja, która ma rozpatrzyć odwołania. Szansę na przyjęcie ma troje dzieci.

Na wrześniowy nabór do "piątki" przyjęto na razie 126 dzieci. W pierwszej kolejności były to sześciolatki, które obejmuje obowiązek nauczania. Do grona przedszkolaków trafiły też maluchy, których rodzeństwo chodzi już do tej placówki. - To przecież logiczne. Nie możemy kazać jednej mamie biegać rano od jednego przedszkola do drugiego, by zostawić tam swoje dzieci - tłumaczy M. Perz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska