- Szukamy pracowników biurowych, elektryka, kelnera czy na przykład pomocnika aptekarza - opowiadała nam Danuta Szczotko z Centrum Kształcenia Gospodarczego w Eisenchuetenstadt, która szuka chętnych na niemieckim pograniczu.
Niemcy oferują możliwość nauki przez dwa dni w tygodniu w jednej ze szkół we Frankfurcie, Fuerstenwalde czy Beeskow i trzydniową praktykę w zakładach pracy na pograniczu, głównie we Frankfurcie, Guben, Eisenchuetenstadt, Neuzelle i Bad Saarow.
- Zaletą jest to, że uczeń przez trzy lata będzie miał umowę z pracodawcą, który gwarantuje mu 80 proc. minimalnego wynagrodzenia w danym zawodzie - zachęcała D. Szczotko.
Językowa bariera?
Do sierpnia potrzeba 21 osób. Polacy poszukiwani są szczególnie w firmach, które mają u nas filie. Ale nie tylko. Jedna z aptek we Frankfurcie szuka chętnego do nauki zawodu, bo ma klientów z Polski. Podobnie firma prowadząca u nas studio kuchenne. Jest też za Odrą zapotrzebowanie na mechatroników, handlowców branży przemysłowej, pracowników biurowych, a także na osobę, która zajęłaby się w pensjonacie obsługą gości.
- To bardzo ciekawe propozycje - zareagował Mateusz Kąkol, który jest kucharzem w jednej ze słubickich restauracji. - Gdybym w przeszłości miał taką możliwość na pewno bym z niej skorzystał - dodał. Ale jego zdaniem dla wielu osób barierą może być niewystarczająca znajomość niemieckiego. - Niewiele osób po gimnazjum czy po maturze zna ten język na tyle, żeby móc uczyć się w szkole niemieckiej - dodał.
Niemcy będą szkolić Polaków w ramach unijnego projektu Jobstarter. Póki co, to na razie jedna z nielicznych możliwości zdobycia legalnej pracy za Odrą.
Chronią rynek
Niemiecki rynek miał zostać otwarty dla Polaków 1 maja. Będzie za dwa lata, bo Niemcy wystraszyli się kryzysu gospodarczego na świecie. Uważają, że nasi pracownicy mogliby go pogłębić. Zdaniem wielu osób to błąd. Tak uważa m.in. dyrektor Zachodniej Izby Przemysłowo - Handlowej w Gorzowie Wlkp. Stanisław Owczarek. Mówił nam, że Niemcy postanowili chronić swoich przedsiębiorców, choć wielu z nich wcale nie obawia się otwarcia rynku.
Od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej za Odrą pracuje wielu naszych rzemieślników, bo na to przepisy niemieckie pozwalają. I okazało się, że Polacy wcale nie zabrali Niemcom roboty, natomiast wielu rzemieślników nawiązało kontakty i rozpoczęło współpracę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?