Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemcy nie dadzą pracy

Dariusz Chajewski 0 68 324 88 36 [email protected]
fot. www.sxc.hu
Zachodni sąsiedzi bronią swoich miejsc pracy. Nie chcą, abyśmy mogli bez ograniczeń szukać u nich zatrudnienia. Co to oznacza dla naszego pogranicza?

Gdy w Późnej, wsi przytulonej do polsko-niemieckiej granicy, pytamy o kontakty z zachodnimi sąsiadami natychmiast pada odpowiedź, że z ludźmi dogadujemy się bez trudu. Gorzej z niemieckimi władzami. - Słyszeliście, że nadal zamykają przed nami swój rynek pracy? - upewnia się Adam Szlakiewicz. - I jak jest z tą Unią? Przecież z Anglii i Irlandii też już nas wyrzucają...

To przez kryzys
Każdy obywatel Unii Europejskiej teoretycznie ma prawo mieszkać i pracować w dowolnym kraju Wspólnoty. Ale... są jednak ograniczenia. Niemcy i Austria wprowadziły okres przejściowy, co oznacza, że obywatele nowo przyjętych krajów mogą pracować tylko mając zezwolenie.

Nasi zachodni sąsiedzi mieli znieść bariery w maju, ale właśnie zapowiedzieli przedłużenie ich do 2011 roku. Tamtejsze władze powołują się na kryzys gospodarczy, który grozi także wzrostem bezrobocia. Choć z raportu Komisji Europejskiej opublikowanego jesienią w ub. roku wynika, że przyjęcie do Unii Polski i innych krajów Europy Środkowej nie miało żadnych negatywnych skutków dla państw, które otworzyły swoje rynki pracy.

Wracają z Wysp

GDZIE ZARABIAMY

Autorzy raportu na temat emigracji zarobkowej potwierdzili tezę jednego z zagranicznych instytutów badawczych, że polskich "nowych" emigrantów jest nieco ponad 1,1 mln. Z tego blisko połowa pracuje w Niemczech, ćwierć miliona w Wielkiej Brytanii, ok. 100 tys. w Irlandii, trochę mniej we Francji, Włoszech, Belgii itd.

Szef biura pracy w Gubinie Piotr Puszkarski przyznaje, że strefa przygraniczna zyskałaby na uwolnieniu niemieckiego rynku pracy. Przede wszystkim ujawniłyby się osoby, które za Nysą dorabiają na czarno.

- Oczywiście i dziś istnieje furtka, czyli zarejestrowanie jednoosobowej firmy w Polsce, a następnie w Niemczech - dodaje Puszkarski. - W ten sposób znalazło zatrudnienie kilkadziesiąt osób. Ale to rozwiązanie dla tych odważnych.

Bardzo prawdopodobne, że włodarze przygranicznych miast wrócą do pomysłu sprzed kilku lat, gdy zabiegali o wyłączenie z okresu przejściowego osób zameldowanych w nadgranicznych gminach. Zainteresowani są tym także nasi zachodni sąsiedzi. Na przykład w gubeńskiej strefie inwestorzy chętnie wybudują fabryki, jeśli będą mogli wykorzystać pracowników ze wschodniego brzegu Nysy.

- W tej chwili masowo wracają ludzie z Anglii i Irlandii, ale z reguły nie stają w kolejce w pośredniaku - mówi Puszkarski. - Widać, że tam złapali nieco... zaradności. Pytają raczej o ewentualną pomoc przy założeniu własnej firmy.

To jedno miasto

Horst Willman z Guben uważa, że jego rząd robi dobrze chroniąc swój rynek pracy. Sam ma kilku znajomych, którzy nie mają pracy. - Unia Unią, ale przede wszystkim powinniśmy dbać o swoich obywateli - dodaje. - Tymczasem na naszej gospodarce zyskują sąsiedzi. To tak jak z piłką ręczną. Cała wasza reprezentacja w Niemczech, ale to wy zdobyliście medal...

Bezrobotny z Gubina Leszek Skwarczyński nie planował szukania w Niemczech, ale przyznaje, że taka możliwość bardzo się liczy. W końcu dla nas Guben i Gubin to jedno miasto, a dojeżdżanie do Cottbus, to tak jak podróż do Krosna Odrzańskiego.
Czy Polacy mogą mieć wpływ na zmianę decyzji władz niemieckich? Mogą zaskarżyć restrykcje na rynku pracy w niemieckich sądach, a w konsekwencji odwołanie się do Trybunału Sprawiedliwości w Strasburgu.

Skargę taką mógłby składać indywidualnie każdy obywatel, któremu odmówiono by prawa do pracy w Niemczech. Jednak rozpatrywanie zażalenia będzie trwało dłużej niż te dwa lata, o które Niemcy chcą wydłużyć okres przejściowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska