Pani Krystyna jest mieszkanką jednej z podzielonogórskich wsi. Niemal dwa tygodnie oddzwaniała pod jeden z numerów będąc przekonaną, że próbował z nią skontaktować się Karol, znajomy z Płocka. Z dawnych lat. Nie był to Karol. Wraz z rachunkiem dowiedziała się, że telefonowała do... Afryki.
- Mąż szalał - przyznała kobieta. - Całe szczęście, że to nie był Egipt. Po tych filmach w telewizji stary myślałby, że mam powakacyjny romans.
Telefon stał się pułapką. Do Twojego aparatu dobijać się może tajemniczy kurier, dziwny przedstawiciel handlowy, fałszywy pracownik telekomunikacji lub nieprawdziwy wnuczek... Jednak ostatnio najczęściej naciągają nas na Afrykę. Mechanizm jest prosty. Najpierw telefon, zazwyczaj nieodebrany. Gdy już odbierzemy często usłyszymy sygnał jakby sieć telekomunikacyjna nas "wyrzuciła", czyli zajętości. Patrzymy na numer. Przypomina polski komórkowy lub międzymiastowy. Oddzwaniamy. I... wpadliśmy.
Czytaj we wtorkowym wydaniu ,,Gazety Lubuskiej".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?