Nowa pływalnia robi furorę wśród mieszkańców Międzyrzecza

Basen otwarto z kilkunastominutowym opóźnieniem. Prowadzący imprezę z rozbrajającą szczerością wyznał, że organizatorzy czekają na przyjazd telewizji. Razem z nimi czekało kilkudziesięciu gości. W tym marszałek województwa Marcin Jabłoński oraz wielu samorządowców z ościennych gmin i powiatów.

Niektórzy liczyli, że rządzący gminą komisarz Marian Sierpatowski skoczy do wody, lub zjedzie rurą o długości 63 m. Nic z tego. Musieli się zadowolić przemówieniami. Oraz rewelacyjnym pokazem baletu w wykonaniu pływaczek z poznańskiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego, które jako pierwsze przetestowały basen. Jakie wrażenia?

- Fajnie się w nim pływa. Woda jest bardzo przejrzystą, nie szczypie w oczy. Obiekt ma ładną kolorystykę - mówiły nam po pokazie.

Burmistrza nie było na uroczystości

Podczas sobotniej uroczystości były gratulacje i kwiaty. Nikt nie wspomniał jednak, że pływalnia to inicjatywa burmistrza Tadeusza D., który po kilkunastu latach jałowych debat na ten temat przekonał do pomysłu radnych i w grudniu 2007 r. wkopał tam kamień węgielny. Przed rokiem został zatrzymany przez policję, potem prokuratura postawiła mu 13 zarzutów związanych z jego pracą w ratuszu i zawiesiła go w czynnościach służbowych. Dlatego od lipca zastępuje go komisarz, który był gospodarzem sobotniej uroczystości.

- Basen to jednak pomysł i zasługa burmistrza. Teraz przysłowiową śmietankę spijają jednak inni - komentował jeden z naszych Czytelników.

W sobotnie popołudnie mieszkańcy mogli zobaczyć pływalnię. Przyszły tłumy. Niektórzy byli jednak rozgoryczeni, że mogą wejść tylko na galerię dla gości i widownię. Oburzyło to panią Martę, która przyszła tam z kilkuletnim synem Maćkiem. Chciała mu pokazać brodzik i zjeżdżalnię. Chwilę postali z nosami przylepionymi do szyby i wrócili zawiedzeni do domu.

Tłumy w pływalni

Dziś o 8.00 pływalnia została otwarta dla mieszkańców. Do 13.00 było tam 37 osób. Jak wylicza kierownik obiektu Augustyn Filipczak, od rana przewinęło się tam ponad 160 międzyrzeczan. Jednym z pierwszych był Krzysztof Cyfert. Kilkanaście razy przetestował zjeżdżalnię. - Basen jest fajny - zapewniał.

Główny basen ma wymiary 12,5 na 25 m. Głębokość wynosi od 1,3 do 1,8 m. Woda ma od 26 do 28 stopni Celsjusza i jest o jeden stopień cieplejsza od powietrza tłoczonego z podziemi specjalnymi dmuchawami. Obok znajduje się basen rekreacyjny o powierzchni 128 m. kw. Ma głębokość od 60 cm. do 1,2 m. Kolejne atrakcje to grota ze sztuczną falą, gejzery i dysze do wodnych masaży oraz zjeżdżalna o długości 63 m. Woda w tym basenie ma 30 stopni. Tyle samo, co Morze Śródziemne na kąpieliskach tureckiej Riwiery w sezonie turystycznym.

Jest tam jeszcze brodzik z małą zjeżdżalnię, jego głębokość wynosi zaledwie od 10 do 40 cm. Kompleks dopełniają dwie wanny z jacuzzi. W sam raz na sześć osób. Obok znajduje się sauna. Gmina wydała na te luksusy 22 mln zł, z czego prawie 13,5 mln. władze zdobyły z funduszy centralnych i unijnych.

Basen rodził się w bólach

Ojcem chrzestnym pływalni jest Jan Maksymiuk, który wymyślił nazwę Kasztelanka. Otwarto ją trzy miesiące przed planowanym terminem. Powstawał jednak w bólu. Przed rozpoczęciem budowy cześć radnych kwestionowała jej koszt. Rada przeznaczyła na inwestycję 16,5 mln zł, choć wstępny kosztorys opiewał na ponad 20 mln. zł.

Do przetargu stanęły trzy spółki. Najniższą ofertę złożyła firma San Bud z Zielonej Góry. Podjęła się postawić pływalnię za 21,8 mln. Dlatego na wniosek burmistrza rajcy dołożyli do inwestycji 5,5 mln zł, choć część z nich domagała się ogłoszenia nowego przetargu. Wskazywali, że za podobny obiekt władze Wolsztyna zapłacą o 30 proc. mniej.

- To już jednak historia. Najważniejsze, że basen jest i możemy z niego korzystać - mówi jeden z międzyrzeczan.