Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy konkurs

JANCZO TODOROW 0 68 363 44 60 [email protected]
Placówka pęka w szwach. Zamiast 30 wychowanków, jest ok. 70. A teraz jeszcze okazuje się, że wszystkie dotychczasowe remonty były zbędne, bo budynek i tak nie spełnia nowoczesnych norm.

Na ostatniej sesji rady powiatu dyrektorka Grażyna Rembowska otwarcie przyznała, że placówka nie spełnia wymogów. Utrzymanie domu jest bardzo drogie, a sam budynek nie spełnia nowoczesnych norm. Starostwo nie jest w stanie zapewnić dzieciom niezbędnej kadry specjalistów, szczególnie jeżeli chodzi o psychologów. Bo psycholodzy nie chcą mieszkać w Łęknicy, ani dojeżdżać do tej miejscowości. Dzieciom nie można zapewnić na miejscu także fachowej opieki medycznej, prawie codziennie jakieś chore dziecko wożone jest do Żar na badania. Bardzo duże są koszty dowozu wychowanków do szkół, a dzieci wracające ze szkoły jedzą obiad bardzo późno. W placówce jest też duża rozpiętość wiekowa - od kołyski aż po pełnoletniość.

Nowy konkurs

- A co z dyrektorem placówki, pół roku temu ogłoszono konkurs i nikogo nie wybrano? - dociekał Roman Mazurkiewicz, wiceprzewodniczący rady powiatu.
- Żaden z kandydatów nie spełniał wymagań, które są obecnie bardzo ostre - tłumaczyła G. Rembowska. - Oprócz wyższego wykształcenia pedagogicznego kandydat musi mieć trzyletni staż w placówce opiekuńczo - wychowawczej oraz studia podyplomowe z zakresu opieki społecznej. Myślę, że zarząd powinien ponownie ogłosić konkurs na dyrektora.
G. Rembowska przyznała, że dom dziecka to moloch, powinno w nim być najwyżej 30 wychowanków, a nie jak teraz ok. 70. Ostrzegła, że liczba porzucanych przez rodziców dzieci rośnie zastraszająco. Jej zdaniem jedynym wyjściem z krytycznej sytuacji jest tworzenie zawodowych rodzin zastępczych. - A dom dziecka trzeba koniecznie przenieść do Żar - stwierdziła.

Zbędne remonty?

Była dyrektorka Ewa Bortnik włożyła wiele wysiłku, żeby z szarego i ponurego obiektu zrobić bardziej przyjazny dla wychowanków. Zdobyła pieniądze od starostwa i sponsorów, wyremontowała pomieszczenia sanitarne i kuchenne, zajęła się wymianą starych okien. Nikt wtedy nie powiedział, że obiekt nie spełnia warunków i nie ma potrzeby topienia w nim pieniędzy. Teraz się okazuje, że remonty były nadaremne. E. Bortnik została zwolniona w atmosferze skandalu. Do dziś próbuje oczyścić swoje imię z zarzutów starostwa.

Same zakazy

Chcieliśmy spytać wychowanków, co sądzą na temat przeprowadzki do Żar. Mieliśmy też ze sobą mały bilard, prezent od żaranina Jerzego Krzyżaniaka, który chciał, żeby przekazać go dzieciom. Niestety, pomimo że poinformowaliśmy przed wyjazdem starostę Edwarda Skobelskiego o naszej wizycie w placówce, pozwolono nam jedynie pozostawić pod ścianą prezent. Nie mogliśmy sfotografować dzieci ani z nimi porozmawiać. Starosta argumentuje te zakazy potrzebą zapewnienia dzieciom spokoju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska