Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odeszli od nas w tym roku

(roch)
fot. archiwum
Znani Lubuszanie, którzy odeszli od nas w tym roku.

Bogdan Biegalski (1956-2010)
Był jedynym lubuskim historykiem, który współtworzył "Atlas polskiego podziemia niepodległościowego w latach 1944-1956". Publikację wybrano najlepszą książką naukową w kategorii opisującej losy Polski i Polaków w okresie PRL. Zawodowo dr Biegalski był związany m.in. z zielonogórskim oddziałem Komisji Badań Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu oraz IPN-em. Ostatnio uczył w PWSZ w Sulechowie. Dla Zielonej Góry zasłużył się drobiazgową analizą wydarzeń z 1960 r. Prywatnie cenił spokój, książki, ale przede wszystkim własną pracę. - Historia najnowsza była jego wielka pasją. Oddawał się jej całkowicie. Bogdan godzinami studiował każdy dokument, bo nie chciał nikomu zrobić krzywdy. Choćby niezręcznym wyrazem zawartym w naukowej publikacji - wspomina żona Jadwiga Malinowska-Biegalska. Zmarł we wrześniu.
(kb)

Artur Brykner (1967-2010)
Znany gorzowski dziennikarz "Gazety Wyborczej", przez pewien czas związany także z "Gazetą Lubuską". Zmarł w tragicznych okolicznościach. Skończył I LO w Gorzowie i historię na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. W "GW" pracował od 1993 r. Zajmował się tematami kryminalnymi, samorządowymi i politycznymi. Poza pracą zajmowały go wspinaczki i podróże - od lat jeździł w góry wysokie, brał udział w egzotycznych podróżach. Przez wiele lat działał w harcerstwie. Wszedł na Kilimandżaro, zjechał na desce snowboardowej z Elbrusa, najwyższego szczytu Kaukazu. Był człowiekiem wielu pasji i różnych niespotykanych talentów. Przyjaciele z sympatią nazywali go McGywer - Bryki, bo potrafił z niczego zrobić coś. Był niezmiernie życzliwym i przyjacielskim człowiekiem. Zostawił dwoje nastoletnich dzieci.
(roch)

Piotr Głażewski (1957-2010)
Zasłużony trener kajakarstwa. Przegrał wielomiesięczną walkę z nowotworem. Związany z Gorzowem, czynnie uprawiał kajakarstwo od 12. roku życia. Zdobył trzy medale mistrzostw Polski. Szkoleniowcem został w 1976 r., najpierw w Zniczu, a potem w założonym wraz z żoną Krystyną MKKS-ie. Był "ojcem" wielu sukcesów gorzowskiego kajakarstwa w mistrzostwach Polski, Europy i świata oraz na igrzyskach olimpijskich. Od 1997 r. pracował z kadrą narodową kajakarek. Wychował wielu olimpijczyków, którzy zdobyli medale w Sydney w 2000 r. i w Atenach w 2004 r. Dwukrotnie doprowadził do brązowego krążka dwójkę Aneta Pastuszka - Beata Sokołowska-Kulesza. W 2000 r. został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi, był też wyróżniony jako najlepszy trener pracujący z kobietami w konkursie z 2003 r.
(pat)

Hubert Jurczyszyn (1952-2010)
Pierwszy nadleśniczy Nadleśnictwa Strzelce Krajeńskie i jego twórca. W środowisku znany jako wybitny fachowiec i znawca przyrody. Angażował się w działalność społeczną, był m.in. członkiem Regionalnej Rady Ochrony Przyrody, zasiadał w Komisji Promocji Łowiectwa Okręgowej Rady Łowieckiej w Gorzowie. Wielokrotnie odznaczany i nagradzany, bardzo wysoko cenił sobie medal Zasłużony dla Ziemi Strzeleckiej, który otrzymał tuż przed śmiercią. Był niezmiernie miłym, otwartym i sympatycznym człowiekiem, jego dzieło zapisało się złotymi zgłoskami w historii lasów, które do głębi ukochał. W pamięci kolegów i przyjaciół pozostał jako człowiek, który nigdy nikogo nie zostawił w potrzebie. Spoczął w strzeleckiej ziemi, bo jak sam mówił, jego korzenie głęboko tu wrosły. Na jego pogrzebie były tłumy.
(mef)

Maciej Kozłowski (1957-2010)
O rodzinnej Kargowej, gdzie mieszkał do 12. roku życia, pamiętał zawsze. Przyjeżdżał, załatwiał komputer dla niedowidzącego chłopca, a jak kargowscy uczniowie przyjechali do Warszawy, wpuszczał ich za kulisy Teatru Narodowego... Maciej Kozłowski nie dożył swoich 53. urodzin. Zmarł po ciężkiej chorobie 11 maja br. Pozostały po nim role, m.in. w "Liście Schindlera" Stevena Spielberga, w "Ogniem i mieczem" Jerzego Hoffmana (gdzie stworzył jedną z najważniejszych swoich kreacji - Krzywonosa), "Pożegnaniu z Marią", "Mieście prywatnym", "Krollu", "Psach", "Wiedźminie", "Ogniem i mieczem", ale też w serialach ("M jak miłość", "39 i pół", "Oficerowie" i ostatnia rola - w "Szpilkach na Giewoncie"). Do tego dochodzi galeria postaci, które ucieleśniał na deskach Narodowego.
(hak)

Michał Krauze - Big Man Tryton (1985-2010)
Jeszcze rok temu ten zielonogórski DJ i wokalista prezentował muzykę na Festiwalu Filmowym w Cottbus. W lutym br. stwierdzono u Michała ostrą białaczką limfoblastyczną... Big Man Tryton był filarem agencji koncertowej Baza Babilon Nadaje, założonej przez miłośników szeroko pojętej muzyki alternatywnej: reggae, dub, folk, world music i rock. Baza zorganizowała kilkadziesiąt koncertów z udziałem takich sław gatunku, jak m.in. brytyjski Zion Train, francuski Brain Damage, angielski The Rootsman oraz Vavamuffin, Maleo Reggae Rockers, Hurt, Żywiołak, East West Rockers. Big Man Tryton jako samodzielny nadawca-selektor kochał brzmienia roots, dancehall i dub. - Ciepły, zawsze uśmiechnięty, pozytywnie zakręcony. Wielkie serce! - tak zapamiętali go ci, którzy się z Michałem zetknęli.
(hak)
Stanisław Kurzawski (1933-2010)
Pan Stasiu, bo tak wszyscy mówili o trenerze, żył futbolem 24 godziny na dobę. Grał oczywiście w piłkę, ale popularność w Zielonej Górze zyskał jako trener Kolejarza. Prowadził go na kilku szczeblach: od najniższej klasy do międzywojewódzkiej. W ostatnich latach był szkoleniowcem juniorów Lechii i najstarszym czynnym trenerem w naszym regionie i zapewne jednym z niewielu w kraju. Pan Stasiu, oprócz szkolenia zawodników, zbierał pieniądze na obozy, odżywki i napoje dla swoich chłopców. Był bardzo skuteczny i potrafił namówić na wydatek nawet ludzi, którym daleko do futbolu. Analizował mecze swojej drużyny, wskazywał błędy i sam, mimo swego wieku, pokazywał na boisku, jak trzeba uderzyć piłkę, by wpadła do bramki. Miał plany przed wiosną, planował już zajęcia, ale nie zdążył. Zmarł w marcu.
(flig)

Helena Kuźmicka (1908-2010)
Jedna z pionierek Gorzowa. Urodziła się na Wileńszczyźnie, skończyła Seminarium Nauczycielskie w Grodnie. Przez trzy lata była bliską współpracownicą Janusza Korczaka. Pracowała także w szkole Robotniczego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, miała kontakty ze środowiskiem "Wiadomości Literackich" Mieczysława Grydzewskiego. Przed II wojną światową walczyła o higienę i edukację, m.in. tępiąc kołtuny na ludzkich głowach. Wojnę przeżyła w Grodnie. Cudem uniknęła wywózki. Do Gorzowa przyjechała w 1945 r. Założyła i prowadziła księgarnię przy Wełnianym Rynku. Po jej zamknięciu przez 20 lat kierowała księgarnią św. Antoniego. Na emeryturze uczyła religii w szkole w Janczewie. Za swoją działalność uhonorowana została medalem Jana Pawła II. Należała do najbardziej życzliwych ludzi. Otaczali ją zawsze znajomi i zaprzyjaźnione dzieci.
(roch)

Ryszard Major (1948-2010)
Reżyser, w latach 1995-2002 związany z gorzowskim teatrem. Skończył filologię polską na Uniwersytecie Jagiellońskim i wydział reżyserii dramatu Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie. Stworzył i poprowadził teatr studencki Pleonasmus. Od lat uznawany za jednego z najciekawszych i najzdolniejszych polskich reżyserów teatralnych. W latach 70. i 80. etatowy reżyser Teatru Wybrzeże w Gdańsku. Zrobił wówczas m.in.: "Teatr osobny" Mirona Białoszewskiego, "Iwonę księżniczkę Burgunda" Witolda Gombrowicza. Ostatnim jego spektaklem dla gdańskiej sceny była realizacja "Balu Manekinów" Brunona Jasieńskiego. W latach 1982-1990 pracował jako dyrektor artystyczny Teatru Współczesnego w Szczecinie. Ostatnio związany z Teatrem Polskim w Szczecinie. Interesował go teatr ambitny, poszukujący, daleki od przeciętnych gustów.
(roch)

Leszek Narusiewicz (1947-2010)
Wybitny polonista i działacz społeczny. Zmarł nagle, we śnie. Urodził się w Gorzowie. Skończył I Liceum Ogólnokształcące i filologię polską na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Całe zawodowe życie związany z gorzowskimi szkołami, głównie z I LO, gdzie przez pewien czas był wicedyrektorem. Przez kilka kadencji zasiadał w radzie miasta i związany był z lewicą. Przez jakiś czas członek Klubu Socjaldemokracji Polskiej. Żywo interesowały go sprawy gorzowskiej oświaty i kultury. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Pozostawił dwie dorosłe córki i żonę. W pamięci uczniów zachował się jako bardzo dobry nauczyciel i taki sam wychowawca. Bardzo wielu podkreśla, że to właśnie Narusiewicz wszczepił im miłość do polszczyzny. Został pochowany na cmentarzu przy ul. Żwirowej.
(roch)

Bronisław Przygrodzki (1946-2010)
Takich trenerów już nie ma. Bo nie miał studiów, specjalizacji, nie prowadził treningów z laptopem. Ale miał niezwykłą intuicję. Wiedział, kiedy zawodnika postawić do pionu i zwyczajnie zrugać, a kiedy objąć ramieniem i powiedzieć: nie przejmuj się, będzie dobrze, ja na ciebie stawiam. Grał w Zastalu jako pomocnik. Dość wcześnie został trenerem, a wielką popularność zyskał, gdy po 25 latach przerwy wprowadził Lechię do drugiej ligi i potrafił ją utrzymać. To był ostatni prawdziwy sukces zielonogórskiej piłki. Potem prowadził m.in. Pogoń Świebodzin, Promień Żary, Chrobrego Głogów i w tych klubach odnosił sukcesy. Ostatnio z powodu choroby nie prowadził żadnego zespołu. Ale cały czas śledził, co dzieje się w zielonogórskiej piłce. Wydawało się, że zwalczy chorobę i jeszcze siądzie na ławce. Niestety, zmarł w styczniu.
(flig)

Ireneusz Rzeźniewski (1962-2010)
Burmistrz Drawna. Ceniony i kochany przez mieszkańców, nazywany burmistrzem Irkiem. Absolwent ekonomii na Uniwersytecie Szczecińskim, świetnie znał angielski, przyjechał do Drawna, by uczyć tego języka w szkole. Mieszkańcy pamiętają tragedię i rozpacz, którą przeżywał po śmierci ukochanej żony Izoldy. Zginęła w wypadku samochodowym za granicą. On został sam z dwojgiem małych dzieci. Po latach nieszczęście się odwróciło. Stworzył ciepły, szczęśliwy dom z drugą żoną Sylwią. Był wspaniałym mężem i ojcem 25-letniego Tomka, 19-letniej Joasi, 8-letniej Marysi i 4-letniego Bartusia. Stworzył Piknik nad Drawą, słynny festiwal rockowy, na który przyjeżdżały najlepsze polskie kapele. Burmistrzem był przez trzy kadencje. Przygotowywał się do kolejnej. Zmarł na zawał w gorzowskim szpitalu.

Zbigniew Szwarc (1935-2010)
Doskonale znany w środowisku lekkoatletycznym. Nie tylko w województwie, ale w całej Polsce. - Pochodził z Kórnika. W młodości biegał na średnich dystansach. Podobnie jak jego ojciec Bronisław, zawodnik, a potem trener Warty Poznań, zamordowany przez hitlerowców. Tyle razy startowałem w jego memoriale... Zbyszek przyjechał do Zielonej Góry po studiach - wspomina Andrzej Szczesny, członek zarządu Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. - Był też trenerem. Kiedyś opowiadał mi, że miał dziesięciu ludzi, którzy łamali 2 minuty na 800 metrów. Był dyrektorem Lubtouru, prezesem Okręgowego Związku Lekkiej Atletyki... Ale ludzie zapamiętali go jako człowieka z mikrofonem. Spikera na licznych imprezach w całej Polsce - dodaje Jerzy Walczak, szkoleniowiec ZLKL-u Zielona Góra. Szwarc zmarł w kwietniu.
(eska)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska