MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ofiara skarży się na policję i pogotowie

Henryka Bednarska 0 95 722 57 72 [email protected]
Dawida czeka jeszcze jedna operacja. W głowie został kawałek szkła
Dawida czeka jeszcze jedna operacja. W głowie został kawałek szkła fot. Aleksander Majdański
- Napastnik wbił mi szklankę w głowę. Pogotowie nie chciało przyjechać, a policja do dziś nie ma sprawcy - pożalił się nam wczoraj 25-letni Dawid z Ośna Lubuskiego.

W pogotowiu mówią, że karetka pojechała, a w komendzie, że śledztwo trwa.

Powiadomił nas o tym e-mailem, wczoraj z nim rozmawialiśmy. Ma na głowie 16 szwów. - W poprzednią niedzielę byłem w klubie w centrum Gorzowa. Nagle, bez przyczyny, podszedł do mnie gość i dosłownie wbił mi szklankę w głowę - mówi Dawid. Była 2.44.

Szkło przecięło małą tętnicę, polała się krew. - Zadzwoniłem po pogotowie, dyspozytor powiedział, żebym przyłożył coś do rany. Odmówił wysłania karetki - twierdzi chłopak. - Traciłem świadomość, minutę później ktoś z mojego telefonu zadzwonił pod 112. I karetka przyjechała.

Był zalany krwią

Bratu Dawida, jak go zobaczył w szpitalu, zrobiło się słabo. - Cały zalany był krwią - mówi. Na sprawę patrzy tak: Dawid pracuje za granicą, tu się będzie budował, wziął potężny kredyt, chce tu żyć, płaci państwu podatki, a państwo, gdy był w potrzebie, wypięło się na niego.

Bracia mają też pretensje do policji, bo Dawida nikt jeszcze nie przesłuchiwał. - Jak można prowadzić śledztwo bez rozmowy z ofiarą? Dzwoniłem do komendy, nikt nie wiedział, gdzie są notatki policjantów, którzy przesłuchiwali świadków w klubie - mówi brat Dawida.

Według braci, świadkowie wskazali sprawcę. Obaj zastanawiają się więc, dlaczego napastnik jeszcze nie siedzi. - Policja czeka aż komuś innemu wbije szklankę? - pyta brat Dawida.

Dawid mówi, że o reakcji dyspozytora próbował porozmawiać z dyrektorem pogotowia. Chciał też poznać zapis tamtej rozmowy, ale dyrektor nie zgodził się na odtworzenie nagrania. Na postępowanie pogotowia złożył doniesienie do prokuratury.

Nie złożył skargi

Dyrektor pogotowia Andrzej Szmit mówi: - Powiedziałem temu panu, że jak złoży oficjalną skargę, udostępnię nagranie. Ale skargi nie ma do dziś.

Dyrektor przyznaje, że dyspozytor rzeczywiście kazał najpierw Dawidowi przyłożyć chusteczkę do rany. - Ten pan był agresywny. Nasz pracownik pytał, co mu jest, bo musi wiedzieć, czy wysłać karetkę. Na końcu rozmowy poinformował go, że karetka już wyjeżdża. Wszystko mamy nagrane - twierdzi Szmit.

Policja tłumaczy, że sprawa jest prowadzona. - Mamy świadków, ustalamy sprawcę. Rozumiem emocje tego pana, ale pewnych czynności proceduralnych nie da się przyspieszyć. Od zdarzenia minął tylko tydzień - mówi Sławomir Konieczny, rzecznik miejskiej policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska