Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olimpia już przepadła ale Orion i Stelmet AZS UZ ostro walczą dalej

PRZEMYSŁAW PIOTROWSKI 0 68 324 88 69 [email protected]
Tak cieszyli się zawodnicy Oriona po zwycięstwie nad Olimpią. Czy Jakub Pudzianowski (z lewej), Marcin Karbowiak i Piotr Haładus (z prawej) równie często będą w tak dobrych humorach w fazie play off?
Tak cieszyli się zawodnicy Oriona po zwycięstwie nad Olimpią. Czy Jakub Pudzianowski (z lewej), Marcin Karbowiak i Piotr Haładus (z prawej) równie często będą w tak dobrych humorach w fazie play off? fot. Tomasz Gawałkiewicz
Sobotni mecz derbowy drugoligowców praktycznie przesądził, że Olimpia Sulęcin nie zagra w play offach. Tymczasem Orion Sulechów już prawie zapewnił sobie miejsce wśród najlepszych.

Szanse teoretyczne sulęcinianie jeszcze mają, ale w praktyce już raczej nie. - Jestem zawiedziony, że nie zagramy w czwórce, bo po prostu nie ma co się oszukiwać - mówił trener Olimpii Roman Bartuzi. - Matematyka daje nadzieję, ale zdrowy rozum podpowiada, że musimy się skupić na walce o miejsca 5-6.

To nie derby zaważyły

Orion w razie porażki w derbach, nie straciłby szans na awans do czwórki, ale sytuacja by się skomplikowała. - Było bardzo ciężko, ale cieszę się, że zwyciężyliśmy - mówił szkoleniowiec sulechowian Paweł Raczyński. - To mecz bardzo przybliżył nas do play offów i myślę, że na 90 procent w nich zagramy. Gdybyśmy polegli? Zrobiłoby się bardzo ciasno, ale na szczęście uniknęliśmy nerwówki.

Trener Bartuzi uważa, że jednak nie ostatnie spotkanie zaważyło na odpadnięciu z najlepszych. - Słabo prezentowaliśmy się na początku sezonu i wtedy zgubiliśmy ważne punkty. Dziś mieliśmy do tego jeszcze pecha, bo zawodnicy byli słabo przygotowani. Przez cały tydzień większość z nich chorowała na grypę żołądkową i brakowało ogrania, a to co robił nasz libero, to tragedia. Ale nie załamujemy rąk.

Orion czuje się mocny

Po trzecim, kolejnym zwycięstwie gracze Oriona czują się coraz pewniej. A trzeba przyznać, że nawet przy gorszej dyspozycji Karola Hachuły, reszta zespołu potrafi wziąć ciężar gry na własne barki. - Jestem coraz mocniejszy, ufają mi trener i kibice - uważa drugi z liderów Piotr Borkowski. - Jesteśmy bardzo blisko play offów i wierzę, że nie zawiedziemy fanów.

- Niby wszystko może się jeszcze zdarzyć, ale wierzymy we własne siły i nie chcemy być tym, jak to mówił trener, Janosikiem - twierdzi kapitan sulechowian Jakub Pudzianowski. - Gdy pokonamy na wyjeździe Krispola Wrześnię to powinno być dobrze. A na kogo chcielibyśmy trafić w play offach? Lepiej uniknąć Morza Bałtyku Szczecin. Za to z przyjemnością spotkałbym się z zielonogórzanami albo z Jokerem Piłą. Na nich mamy chyba jakiś patent.

Co na to akademicy?

Stelmet AZS UZ jest obecnie czwarty w tabeli, mając dwa punkty przewagi nad UAM-em Poznań i Victorią Wałbrzych. Wszystkie z tych ekip mają szanse, ale w najlepszej sytuacji są chyba zielonogórzanie. W następnej kolejce podejmują słabiutkie Cuprum Lubin, później zaliczą wyjazd do niewiele lepszej Trzcianki, a na koniec, prawdopodobnie decydujący mecz z Victorią.
Trener Tomasz Paluch niechętnie wypowiada się na temat awansu do fazy play off. - Nie pompujmy balonu - mówi. - Celem na ten sezon było spokojne utrzymanie się i myślę, że ten cel wykonamy. A pierwsza czwórka? No cóż, byłoby fajnie. Na razie skupiamy się na walce z kolejny rywalem. A co do Oriona, to na pewno jest w zasięgu, podobnie jak Morze Bałtyk, czy Joker. Nie robi mi to różnicy z kim byśmy zagrali, bo w takich sytuacjach decyduje raczej dyspozycja dnia. Ale o tym będziemy myśleć, gdy awansujemy, a do tego jeszcze daleka droga.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska