W minioną sobotę, 2 marca, gorzowianie przełamali wreszcie pasmo sześciu porażek i po dramatycznym spotkaniu triumfowali różnicą jednej bramki w Legnicy.
– Mieliśmy tam kontrolę nad wszystkimi wydarzeniami na boisku do 45 minuty – przyznał podczas środowej (6 marca) konferencji prasowej trener Budimexu Stali Oskar Serpina**. – Potem podaliśmy przeciwnikom tlen i zaczęły się problemy. W końcówce wróciły jednak chłodne głowy, trochę dopisało nam też szczęście. Najważniejsze, że wreszcie dopisaliśmy do swego dorobku trzy punkty.
Gorzowianie pierwsze symptomy lepszej gry pokazali w domowym pojedynku ze Śląskiem Wrocław Handball, zaimponowali też w końcówce zremisowanego (ale potem przegranego w rzutach karnych) spotkania z Olimpią Medex Piekary Śląskie. Niezależnie od tych iskierek optymizmu, rzeczywistość pozostaje dla nich brutalna: od 20 stycznia nie potrafią wygrać w Arenie Gorzów.
Lepszej okazji do przełamania złej passy niż 8 marca mogą już nie mieć. W piątek podejmą bowiem MKS Wieluń, który w 17 dotychczasowych pojedynkach odniósł tylko 2 zwycięstwa i z dorobkiem zaledwie 6 punktów zamyka ligową tabelę. Wydaje się pewnym kandydatem do spadku. Pierwszy, październikowy mecz tych drużyn w Wieluniu żółto-niebiescy wygrali 29:25.
– W Arenie Gorzów trenuje i gra się nam wyjątkowo. Tylko wyniki nie te… – przyznał Serpina. – Wszyscy myślimy o tym, by w końcu odczarować ten wspaniały obiekt. Mecz z MKS sam się jednak nie wygra. Musimy patrzeć na siebie i zachować stuprocentową koncentrację. Rywale nie złożyli jeszcze broni w walce o pozostanie w Lidze Centralnej. Ostatnio dość niespodziewanie pokonali Nielbę Wągrowiec, zmienili trenera i ściągnęli skrzydłowych z superligowej drużyny z Ostrowa Wielkopolskiego. Na pewno zrobią wszystko, by u nas przedłużyć swe marzenia o utrzymaniu się.
Punkty są gorzowianom bardzo potrzebne, bo mimo ostatnich niepowodzeń i spadku na szóste miejsce w tabeli (mają w dorobku 31 punktów) wciąż tracą do drugiej Padwy Zamość zaledwie 7 „oczek”. Ścisk w środku tabeli w ogóle jest bardzo duży, bo wicelidera z Zamościa dzieli od dwunastej Nielby tylko 15 punktów.
Ze względu na piątkowy termin spotkania z MKS, stalowcy nie mieli w tym tygodniu żadnego wolnego dnia i ostro trenują od poniedziałku. Poza leczącym zadawniony uraz obrońcą Dominikiem Droździkiem, wszyscy pozostali zawodnicy są do dyspozycji trenera.
– Po tak potrzebnym nam zwycięstwie w Legnicy uwierzyliśmy, że teraz będzie już górki – dodał młody rozgrywający Budimexu Stali Mateusz Ripa. – Jeśli w każdym kolejnym spotkaniu będziemy się umieli skupić tylko na sobie, to powinniśmy znów wygrywać.
Czytaj również:
Dawid Pietrzkiewicz: - Przejście do Areny Gorzów jest dla nas małym szokiem
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?