Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olimpijczyk patronem

Tomasz Hucał
Stanisław Nałęcz - Komornicki (z lewej) i Stefan Bułat (z prawej) wieszają order Virtuti Militari na sztandarze 10. Batalionu. Z tyłu jego dowódca ppłk Tomasz Domański i dowódca 11. LDKPanc Mirosław Rozmus.
Stanisław Nałęcz - Komornicki (z lewej) i Stefan Bułat (z prawej) wieszają order Virtuti Militari na sztandarze 10. Batalionu. Z tyłu jego dowódca ppłk Tomasz Domański i dowódca 11. LDKPanc Mirosław Rozmus. Fot. Aleksander Majdański
Od wczoraj 10. Batalion Rozpoznawczy z Żagania ma swojego patrona.

I to nie byle kogo, a wybitnego żołnierza, generała i reprezentanta Polski na igrzyskach w Berlinie.

Dziesiątki kombatantów i zaproszonych gości zjechało się wczoraj do Żagania. Okazją ku temu było przekazanie kolejnej żagańskiej jednostce tradycji żołnierzy słynnego generała Stanisława Maczka.

Pamięć nie zaginie
Tym razem nie chodzi o wojska typowo pancerne, ale z pancerniakami walczące. - Dzisiejsza uroczystość oficjalnie utożsamia nas z 10. Pułkiem Strzelców Konnych, który przemierzył całą Normandię - wyjaśnia dowódca 10. Batalionu Rozpoznawczego Strzelców Konnych ppłk Tomasz Domański. - Teraz jesteśmy oficjalnie kontynuatorami tradycji tamtej jednostki.

- Jestem niezmiernie szczęśliwy, że dożyłem tej chwili - mówił wczoraj generał w stanie spoczynku Stefan Bałut, jeden z ostatnich żyjących żołnierzy 10. Pułku. - Gdy walczyliśmy w Holandii i Normandii mówili na nas czarna brygada, ze względu na nasze czarne pagony. Teraz takie same mogą nosić żagańscy żołnierze. Dopóki choć jeden z nich będzie żył, pamięć o Strzelcach Konnych nie zaginie - dodał kawaler orderu Virtuti Militari.

To właśnie gen. Bułat i kanclerz kapituły Virtuti Militari Stanisław Nałęcz - Komorowski zawiesili na sztandarze 10. Batalionu order, który podkreśla kontynuowanie tradycji 10. Pułku, walczącego u boku generała Maczka.

Świetny jeździec

Kolejnym nawiązaniem do tradycji jest nowy patron batalionu - generał Michał Gutowski. Ostatni żyjący "maczkowiec" w stopniu generała, zmarł rok temu. - To był wspaniały człowiek, ogromny patriota - wspomina swojego krewnego Ewa Ślifisz, która wraz z rodziną była gościem podczas wczorajszych uroczystości.

M. Gutowski po wojnie nie wrócił do kraju. Trafił do Anglii, skąd w 1948 roku wyleciał do Kanady. Tam przebywał do 2000 roku, by wreszcie wrócić do Polski. - Mówił otwarcie, że wraca do kraju. by umierając mógł oglądać Polskę - opowiada E. Ślifisz. - Zmarł w sierpniu ubiegłego roku, mając 96 lat.

Jak podkreśla jego krewna na każdym kroku okazywał swój patriotyzm. - Jego życiowe motto, które mocno się trzymał to "Bóg, Honor, Ojczyzna" - wyjaśnia E. Ślifisz.

Gen. Gutowski był także znany dzięki swojej pasji. Jeszcze w wieku 94 lat jeździł konno. W przeszłości był świetnym jeźdźcem. - W Kanadzie prowadził szkołę jazdy konnej. A wcześniej osiągnął niebywały sukces, kwalifikując się w 1936 roku do reprezentacji Polski w skokach przez przeszkody, na igrzyska w Berlinie - opowiada krewna generała.

- Jesteśmy dumni, że mamy patrona, która brał udział we wszystkich znaczących walkach w Normandii - kończy ppłk Domański.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska