Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opłakany stan szatni

Wiesław Zdanowicz
- Nam nawet nie chce się już tutaj grać. W szatni połamać się łatwiej, niż na boisku - żali się wiceprezes Lubuszy.

Podczas ostatniej reporterskiej wizyty na boisku piłkarskim w Rusinowie otoczył nas wianuszek zawodników, sędziów prowadzących tego dnia mecz ligowy miejscowych Lubuszy z piłkarzami Olimpu Kręcko, a także kibiców. Wszyscy starali się zaprosić redaktora gazety do szatni.

Powód tak gorącego zaproszenia stał się jasny już na sam widok obiektu. Straszne kioski pamiętające poprzednią epokę, z dziurami w dachu, zawilgocone, brudne i zdezelowane. Nie zachęcają do wejścia.

Marek Hukiewicz, prezes Lubuszy Rusinów, opowiada, że klub stara się o nową szatnię od około czterech lat. Za każdym razem działacze otrzymują informację, że już teraz inwestycja zostanie ujęta w budżecie gminnym na kolejny rok. - I, oczywiście, kończy się na obietnicach - podkreśla nasz rozmówca.

Z boiska w Rusinowie korzysta wiele osób. Drużyny seniorów - Lubusze Rusinów i Odra Glińsk - oraz drużyny piłkarskich adeptów z obu miejscowości. Wiąże się z tym najważniejszy problem: - Miejscowi nie chcą w ogóle w takich warunkach grać na swoim boisku, gdyż inne kluby przyjeżdżają, proponują szatnie, ładne boiseczka, godne warunki - wyjaśnia prezes Hukiewicz. Inna sprawa to odczuwalny brak przychylności ze strony radnych. - W innych klubach robi się boiska, robi się szatnie, ogrodzenia, piłkochwyty, cokolwiek..., kluby obok dostają kosiareczki. U nas naprawdę nie dzieje się nic. Wraz z prezesem Odry Glińsk piszemy co chwilę wnioski, chodzimy, pytamy, jak wygląda budowa szatni. Jesteśmy klepani po ramieniu, odsyłani „będzie, będzie, będzie...”, mija któryś rok z kolei i nie dzieje się nic - żali się prezes Lubuszy.

Szatnia to masakra!
Po pomieszczeniach oprowadził nas wiceprezes Damian Iwan: - W tych warunkach się przebieramy. Obiecywano nam dawno, że się poprawią, a jak jest, to widać. Nam, zawodnikom, już nie chce się tutaj grać, bo nie ma gdzie się przebrać w razie jakiegoś deszczu; nie ma gdzie się umyć. Dosłownie, brak słów...

Kolegom wtóruje prezes Odry Glińsk, Jan Sekuła. - Temat szatni jest sprawą bardzo napiętą - mówi szkoleniowiec. - To wstyd dla sportu, i wstyd dla gminy. Cały czas obiecują wszyscy, że zrobią. Miała być już zrobiona, w tym roku zaczęta, a tu koniec roku i nic się nie dzieje. To wstyd dla drużyn, które tu grają, i dla młodzików z obu wiosek, bo przyjezdni ciągle narzekają, także sędziowie, że nie mają zapewnionych podstawowych warunków. Nie ma wody, nie ma nawet toalet. To masakra! - podkreśla prezes Sekuła.

O stanowisko w tej sprawie zwróciliśmy się do Ryszarda Graczyka, kierownika gminnej oświaty, kultury i sportu, który tak skomentował nam problem:

- Szatnia w Rusinowie. Stara, mocno zdezelowana, czas na wymianę. Już w tym roku można było myśleć o pracach; niestety, nie znalazły się środki finansowe, które by wsparły budżet gminy. Mam nadzieję, że w przyszłorocznym budżecie będą pieniądze, żeby i w tej miejscowości, powstała szatnia z prawdziwego zdarzenia.

Mamy ładny projekt!
Sprawami tej inwestycji w urzędzie gminnym zajmuje się wydział budownictwa. Zapytaliśmy Marka Nowackiego o jej dalsze losy. Dowiadujemy się, że jest różnica zdań pomiędzy klubem (chce szatni kontenerowej jak w Wilkowie), a urzędem, który optuje za szatnią murowaną. - Mamy ładny projekt. Można by to wybudować w ciągu pół roku, może roku. Mamy wszystkie pozwolenia, sieci, nawet energia tam jest podciągnięta. Taka szatnia może stać setki lat, a kontener? Jeśli decyzja burmistrza będzie przychylna wobec oczekiwań klubu, całą procedurę trzeba będzie przeprowadzić od początku, od nowego projektu po pozwolenie na budowę, itp. - mówi M. Nowacki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska