Chodzi o samochody sprowadzane do Polski i rejestrowane w latach 2003-2006. Na podstawie rozporządzenia ówczesnego ministra infrastruktury, za wydanie karty pojazdu płaciliśmy po 500 zł. Szkopuł w tym, że w 2006 r. Trybunał Konstytucyjny, a w 2008 także Naczelny Sąd Administracyjny uznały, że opłaty powinny wynosić tylko 75 zł. Dlatego powiaty powinny zwrócić mieszkańcom nadpłacone kwoty. Po 425 zł za każdy pojazd.
- Mam dokumenty auta sprowadzonego i zarejestrowanego w 2004 roku. Ale w starostwie w Międzyrzeczu powiedzieli mi, że muszę skierować sprawę do sądu. Niby jakim prawem, skoro są przecież orzeczenia? - pyta Regina Sitnik z Trzciela.
Powołuje się na przykład powiatu strzelecko-drezdeneckiego, gdzie pieniądze są wypłacane po złożeniu wniosku w starostwie. Pisaliśmy o tym we wtorek w lokalnym wydaniu "GL" dla Czytelników z północnej części regionu. Wracamy do sprawy, bo informacja poruszyła wiele osób. Okazuje się, że w innych powiatach mieszkańcy muszą dochodzić swoich racji w sądach. - Władze chcą nas w ten sposób zniechęcić do walki o swoje pieniądze, bo nie każdy zdecyduje się na pozew przeciw staroście. Ale po co fatygować sądy, skoro są już wyroki? - pyta pan Piotr z Międzyrzecza.
Zdaniem Czytelników ubiegających się o zwrot nadpłaconych pieniędzy, kierowanie indywidualnych spraw do sądów dla klasyczne wyważanie otwartych już drzwi. Zgadza się z nimi Andrzej Bajko, starosta strzelecko-drezdenecki. - Dlatego zdecydowaliśmy się wypłacać te pieniądze bez dodatkowych procedur sądowych. Opieramy się na prawomocnym orzeczeniu NSA. Mieszkańcy składają wnioski w sekretariacie, podpisujemy z nimi porozumienia i w ciągu dwóch miesięcy dostają swoje pieniądze - mówi.
Powiat strzelecko-drezdenecki uchodzi za lubuskie zagłębie importerów samochodów. Starosta szacuje, że będzie musiał oddać mieszkańcom 9 mln zł. W tegorocznym budżecie zaplanowano na to 5 mln, pieniądze już się kończą. - Niektórzy przychodzą z kartami 100, nawet 200 pojazdów. Mieliśmy sytuację, że mieszkaniec przyniósł za jednym razem ponad 600 kart. Musieliśmy wziąć kredyt, bo pieniądze za karty wydaliśmy na szkoły i remonty dróg - wyjaśniają urzędnicy.
W powiecie międzyrzeckim zarejestrowano w tym czasie ponad 4,2 tys. aut. Nadpłaty wynoszą przeszło 1,8 mln zł. Niektórzy wywalczyli swoje pieniądze w sądach, w kolejce czekają dziesiątki następnych. W innych miastach skala problemu jest znacznie mniejsza. Zbigniew Kościukiewicz, sekretarz powiatu krośnieńskiego, zapewnia, że o zwrot pieniędzy wystąpiło zaledwie kilka osób. Najpierw muszą jednak uzyskać wyroki w indywidualnych sprawach. - W sądzie aktualnie są dwie lub trzy takie sprawy. Oczywiście respektujemy orzeczenia - zaznacza.
Nasi rozmówcy nie mogą pojąć, dlaczego władze większości powiatów angażują w sprawę wymiar sprawiedliwości, skoro w Drezdenku wystarczy złożyć wniosek w urzędzie. Ich opinie są jednoznaczne. - Lepiej niech urzędnicy płacą od razu niż potem mają do tego dojść koszty sądowe i odsetki - mówił nam w czwartek właściciel jednego z lubuskich komisów, który sprowadza auta z zachodu.
Starosta Bajko zaznacza, że pobierając po 500 zł, urzędnicy opierali się na obowiązującym wówczas rozporządzeniu. Dlatego zamierza pozwać skarb państwa o zwrot pieniędzy wypłaconych mieszkańcom. Nie będzie sam, bo ze zbiorowym powództwem wystąpi co najmniej 160 powiatów. - Ten problem występuje w całym kraju. Ale u nas jest szczególnie dotkliwy, gdyż rekordowa liczba mieszkańców zajmuje się sprowadzaniem z zagranicy samochodów, ich remontowaniem i sprzedażą - zauważa.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?