Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opowieści Krzysztofa Chmielnika. Dobro Ojczyzny

Krzysztof Chmielnik
Pocztówka z Gorzowa - 1945 r.
Pocztówka z Gorzowa - 1945 r. fot. Archiwum Państwowe w Gorzowie
Grzebiąc się w faszystowskiej historii Gorzowa, tak skrzętnie omijanej przez regionalistów dumnych z niemieckich korzeni miasta, trafia się na prawdziwe perełki. Ale nim o tym, trzeba podkreślić to, jak bardzo miasto nad Wartą zostało przez historię sponiewierane.

Miasto, bez krzty polskości, niemieckie do korzeni, nosi blizny, których współcześni jego mieszkańcy niezbyt są świadomi i nie widzą ich pod makijażem współczesności. Pragną nawiązać do dawnej historii, aby się poczuć u siebie. Wtłoczyć historię w lokalny gorset tożsamości. To arcyciekawy proces przenikania starych treści we współczesność. Dotyczy to wszystkich nas mieszkających na tak zwanych Ziemiach Odzyskanych. Bez znajomości tych starych treści, ta nowa, zaszczepiona na starym pniu, lokalna tożsamość jest fałszywa i staje się ziarnem kompleksów. Poród miasta w polskości, nazywany wyzwalaniem, dokonywany przez sowieckiego akuszera, to przerażający obraz bestialstwa wojny. Fragmentaryczny obraz tych dni zawierają wspomnienia świadków, dawnych mieszkańców.

Wyzwalanie

„Nie mieli oporów. 20 z nich włamało się do naszego mieszkania i zażądało, abym przygotowała dla nich posiłek. Węgiel się jednak źle palił i zjedli swoją „calabassę” na zimno. Potem w piwnicy spędziliśmy spokojną noc, ale za dnia to się skończyło. Przez mieszkanie przechodziły tłumy Rosjan, domagając się „Urri, Urri”, pierścionków, pieniędzy, ….. My, kobiety i dziewczęta, nosiłyśmy stare płaszcze i chusty, aby wydać się starymi. Gwałty były codziennością. Niewiele to pomagało. Rosjanie gwałcili nawet bardzo stare kobiety. Tylko uniform DRK (Niemiecki Czerwony Krzyż) dawał pewien stopień ochrony.”

Front się przesuwał, a do miasta wkraczały jednostki zaplecza frontu. Grabież stała się bardziej metodyczna. Wyzwoliciele mieli więcej czasu.

„Już 1 lutego 1945 r. płomienie wybuchły w kilku domach jednocześnie. Bez wody nie było jak ich gasić. Z okien naszego mieszkania obserwowaliśmy, jak płonęły domy przy Richtstrasse 66, potem 68/69, a później 61 i 62. Ogień buchał także od strony Zechower Strasse. W ciągu dnia musieliśmy patrzeć na dym wydobywający się z okien naszego biurowca przy Richtstrasse 64. W ciągu tego dnia kolejni Rosjanie ponownie plądrowali nasz dom. Świecili sobie zapalonymi papierami, beztrosko wyrzucali te rosyjskie źródła światła. 5 lutego płonie Richtstraße 4. Richtstrasse 1 i 2, ale nowoczesny dom przy Richtstrasse 3-4 oparł się płomieniom. Zniszczeniu uległo tylko całe drewno.”

Mieszkańcy po kilku dniach zmuszeni do wyjścia z piwnic, próbowali nawiązać kontakt z krewnymi.

„Mąż poszedł do mieszkania mojego brata. Oboje z żona się zastrzelili w obliczu zbliżającego się wroga. Wrócił podekscytowany i chciał z pomocą stolarza Gneusta, tego od trumien na Wollstrasse, ich pochować. Ale Rosjanie nie pozwolili na wyniesienie ciał. Mogliśmy to zrobić 21.02. kiedy Rosjanie odeszli po doszczętnym splądrowaniu mieszkania.”

W mieście istniała podlegająca radzieckiemu komendantowi miasta administracja niemiecka, która musiała zorganizować życie pozostającym w mieście Niemcom, ale także uwolnionym jeńcom, robotnikom przymusowym, wreszcie napływającym z Polski przesiedleńcom. Trzeba było im zapewnić elementarne usługi. Organizują się też mieszkańcy.

„Prowadzimy akcję gaśniczą, wzajemnie meldujemy o zagrożeniach. Ale gdy my jesteśmy zajęci gaszeniem, rosyjscy żołnierze plądrują nasze mieszkanie. Kradną rowery, walizki z praniem i wywożą wszystkie zapasy z piwnicy. Na podjeździe stoi ciężarówka. Ładują pudła i paczki, które zostawili nam krewni i znajomi, 300 słoików przetworów, moje sztućce, dywany, pościel, książki, ubrania i koce ze schronu przeciwlotniczego. ... Mój mąż musi przyjść do komendanta. Ma powiedzieć, gdzie zakopał diamenty.”

Dobro Ojczyzny

Są o tym dziesiątki relacji, które stanowią doskonałe tło, do apelu ostatniego niemieckiego burmistrza Landsbergu, a właściwie pierwszego burmistrza Gorzowa. Zachował się i można go znaleźć w pisemku lendsberskiego ziomkostwa „Haimatsblatt” w numerze 10.

Niemcy!

My, mieszkańcy miasta Landsberg nad Wartą, zwracamy się do Was po drugiej stronie frontu, aby pokazać Wam drogę do ratunku. Teraz, gdy walki przetoczyły się przez nasze miasto, kiedy nadal nazistowscy przywódcy pozostawiają Was w niewiedzy, możemy szczerze i uczciwie, bez obawy przed gestapo, powiedzieć Wam prawdę.

Uratowaliśmy życie swoje i naszych bliskich, kiedy zdaliśmy sobie sprawę, że wojna Hitlera jest przegrana i dalszy opór Armii Czerwonej nie ma sensu. Dzięki temu zachowaliśmy nasze miasto z jego domami, kościołami, obiektami kultury i fabrykami. Rozumiejąc, że tylko tak możemy zapobiec zagładzie zgotowanej nam przez hitlerowską erę. Dlatego zachowaliśmy nasz dobytek, bo nie chcieliśmy go poświęcać, tylko po to, aby na krótki czas powstrzymać nieuchronny upadek nazistowskiego reżimu. Uniknęliśmy horroru ewakuacji, bo nie uwierzyliśmy nazistowskiej propagandzie o okrucieństwach bolszewików. I nie myliliśmy się. Wierzymy w uchwały Konferencji Krymskiej, w której Alianci zapewniają nas, o tym, że:

>Jednym z naszych celów nie jest unicestwienie narodu niemieckiego. Dopiero po wykorzenieniu nazizmu i militaryzmu naród niemiecki będzie miał nadzieję na godne życie i miejsce we wspólnocie narodowej.<

Dla nas wojna się skończyła. Nasze życie jest bezpieczne. Rosyjski dowódca wojskowy pilnuje porządku w mieście. Nasze życie jest normalne. Powstała już administracja cywilna. Burmistrzem jest Paul Schulz. Pod jego kierunkiem działają wydziały:

1) Aprowizacji

2) Skarg od ludności cywilnej.

3) Sanitarno-medyczny

4) Pomocy bezdomnym, powracającym uchodźcom, dzieciom i chorym.

5) Przemysłu i Handlu.

Miejska elektrownia i wodociągi działają prawidłowo. 2 szpitale i 9 lekarzy świadczy pracę dla ludności cywilnej. 14 piekarni zaopatruje ludność cywilną w chleb. Każdy robotnik otrzymuje 400 g chleba dziennie, ludność niepracująca otrzymuje 200 g chleba dziennie. Fabryka mięsa działa pełną parą. W najkrótszym możliwym czasie uruchomione zostaną również inne firmy w mieście.

Kościół stoi tak wcześniej. Istnieje możliwość odprawiania nabożeństw.

Niemcy!!!

Hitler przegrał wojnę. Hitler chce przedłużyć swoje istnienie za cenę Twojego życia, nie pozwól aby życie Twoje i Twoich bliskich było poświęcone daremnie. Nie pomagaj nazistowskim przywódcom. Zamień swój dom rodzinny w pole bitwy. Musisz zrozumieć, że okopy i wszystkie inne fortyfikacje, które budujesz, staną się Twoim grobem. Spędziliśmy miesiące na budowaniu tych okopów i fortyfikacji, ale wszystko poszło na marne. Piwnice waszych domów, które obwarowujecie, pogrzebią was pod gruzami. Wstąpienie do Volkssturmu oznacza samobójstwo. Ci, zaś, którzy posłuchają wezwania do ewakuacji, staną w obliczu ubóstwa i głodowej śmierci.

Niemcy!!!

Niech nasz przykład służy wam jako drogowskaz na drodze do zbawienia. Twoje życie jest w Twoich rękach. Zerwij z Hitlerem i jego reżimem! Odrzuć wszystkie odezwy i rozkazy przywódców nazistowskich. Nie pozwalaj wstępować swoim synom do Volkssturmu i nie wstępuj sam. Niech wszyscy żołnierze Wehrmachtu wiedzą, że im szybciej poddadzą się, tym szybciej skończy się nieszczęście narodu niemieckiego. Musicie zrozumieć, tak jak my zrozumieliśmy, że naród niemiecki może ponownie zająć miejsce we wspólnocie narodów tylko wtedy, gdy natychmiast się podda.

Nie myślcie, że chcemy was wzywać do zdrady, chcemy tylko ratowania ojczyzny. Los Hitlera i jego zwolenników jest przesądzony. Nie zapominajmy, że Hindenburg i Ludendorff mądrze zakończyli wojnę w 1918 roku, kiedy Niemcy ja przegrali. Szeregowy Hitler nie rozumie powagi sytuacji. Reżim nazistowski musi zostać wykorzeniony, a naród niemiecki musi żyć. Dalsze istnienie reżimu hitlerowskiego przyniesie narodowi niemieckiemu nowe niedostatki, trudności i dalsze zniszczenia. Im szybciej odwrócicie się plecami do Hitlera i jego zwolenników, tym szybciej skończy się Wasza nędza i wszystkie niedostatki. Działaj, zanim będzie za późno.

Niemcy, teraz działajcie dla siebie!

Opowieść o początkach polskiego Gorzowa nie ma wywoływać u czytelników współczucia dla niemieckich mieszkańców Landsbergu. Oni są ofiarami samych siebie. Swojej niemieckości. Tej, samej, która kazała burmistrzowi Gerloffowi, apelować w 1933 roku do mieszkańców miasta by głosowali na listę NSDAP, słowami:

„Chodzi o dobro naszej Ojczyzny, której wewnętrzna egzystencja jest bezpieczna, ale która musi wreszcie pokazać światu, że naród jest zjednoczony z wodzem, że jesteśmy lojalni wobec naszego przywódcy”.

12 lat później jego następca, u progu kapitulacji, odwołuje się również do „dobra Ojczyzny” i używa podobnej jak Gerloff retoryki. Chwali władzę radziecką, jak jego poprzednik nazistowską, kłamie, wbrew oczywistym faktom. Obaj nawołują, aby dla „dobra ojczyzny” być „lojalnym”.

Historia, drodzy czytelnicy, nie spada na nas z nieba, to my ją współtworzymy wybierając sobie władzę, która mówi nam co jest „dobre” dla ojczyzny. Ale to my swoim wyborem decydujemy, jak dobro to jest definiowane.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska