Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Orzeł vs. Promień: więcej chęci niż możliwości

(rg)
Alarm pod bramką Promienia. Bramkarz przyjezdnych nie będzie jednak musiał interweniować, bo Dariusz Bryjak (trzeci od lewej) wybije za chwilę piłkę sprzed nosa szarżującego pomocnika Orła Damiana Szałasa (pierwszy z prawej).
Alarm pod bramką Promienia. Bramkarz przyjezdnych nie będzie jednak musiał interweniować, bo Dariusz Bryjak (trzeci od lewej) wybije za chwilę piłkę sprzed nosa szarżującego pomocnika Orła Damiana Szałasa (pierwszy z prawej). Dariusz Brożek
Dwie czołowe drużyny trzeciej ligi dbały w sobotnie popołudnie przede wszystkim o to, by nie stracić bramki. Swój cel osiągnęły, lecz wynudziły pół tysiąca kibiców, którzy wybrali się na międzyrzecki stadion.

Mecz Orzeł MIędzyrzecz - Promień Żary (0:0)

ORZEŁ MIĘDZYRZECZ - PROMIEŃ ŻARY 0:0

ORZEŁ MIĘDZYRZECZ - PROMIEŃ ŻARY 0:0

ORZEŁ: Kukuska - Ruminkiewicz, Kurdykowski, Stojanowski, Rutkowski - Sobczak, Waltrowski (od 69 min Dzięgielewski) - Budnik (od 89 min Pałubiak), Szałas, Sędziak (od 90 min Kopeć) - Cygan.
PROMIEŃ: Kowalczyk - Droszczak, Hanclich, Żyża, Pańko - Kosman, Świdkiewicz (od 46 min Grochalski) - Arkuszewski (od 85 min Jelski), Gad (od 69 min Piskuła), Bryjak (od 90 min Sokołowski) - Czyżyk.
Żółte kartki: Cygan, Kurdykowski, Sobczak - Arkuszewski. Sędziował Przemysław Tyrka (Zwierzyn). Widzów 500.

Na inaugurację piłkarskiej wiosny miało być w Międzyrzeczu uroczyście, więc... było. Burmistrz Tadeusz Dubicki wręczył zawodnikom Orła zestaw odżywek i życzył udanych występów. Wygłupił się za to spiker zawodów, mówiąc: - To nie są takie odżywki, jakich używa Marit Bjoergen. Te są dozwolone.
A sam mecz? Kompletnie zawiódł. Kluby kibica obu drużyn nie żałowały gardeł, goście z Żar nawet petard, lecz z murawy przez 90 minut wiało nudą. W pierwszej połowie dłużej utrzymywali się przy piłce przyjezdni, za to odrobinę więcej sytuacji strzeleckich mieli gospodarze. Na bramkę Tomasza Kowalczyka uderzyli jednak celnie tylko raz, w 36 min za sprawą Damiana Budnika. Po jego mocnym kopnięciu z 25 m golkiper Promienia złapał piłkę... ,,w zęby''.
W przerwie z szatni międzyrzeczan dobiegały mocno podniesione głosy. Szybko okazało się, że wojskowy żargon najwyraźniej służy podopiecznym trenera Dariusza Borowego. Krótko po wznowieniu gry, w 52 min, powinni byli objąć prowadzenie. Maciej Sędziak znalazł się po podaniu Damiana Szałasa sam przed Kowalczykiem, ale wolejem z 8 metrów trafił... panu Bogu w okno. Lewy pomocnik Orła ostro przymierzył jeszcze w 82 min, jednak znów niecelnie. Goście odgryźli się celnym, zaskakującym strzałem rezerwowego Filipa Piskuły w 83 min. Być może chciał dośrodkowywać z prawego skrzydła, lecz omal nie zaskoczył Roberta Kukuski. Więcej emocji nie było, więc fani z ulgą przyjęli ostatni gwizdek sędziego.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska