Ośrodek to rodzaj hotelu. Obecnie przebywają w nim trzy rodziny. M.in. pani Marta (imię zostało zmienione na jej prośbę) z gminy Skwierzyna. Jak tam trafiła? Po kolejnej awanturze wywołanej przez pijanego konkubenta postanowiła zmienić swoje życie. Uciec od burd, alkoholu i strachu o dwoje dzieci.
Głównym najemcą lokalu był jednak jej konkubent, dlatego postanowiła wyprowadzić się z maluchami. W sukurs przyszli jej pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej w Skwierzynie i Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Międzyrzeczu. Skierowali rodzinę do ośrodka interwencji kryzysowej, który powstał osiem lat temu w Międzyrzeczu.
- Mamy do swojej dyspozycji pokój, wspólną kuchnię i łazienkę. Jest nam tutaj bardzo dobrze - zapewnia.
Dzieci zaczęły się uśmiechać
W ośrodku jest świetlica, dzieci korzystają ze specjalnego pokoju z zabawkami. Czują się jak w prawdziwym domu, zaczęły się uśmiechać.
- Wiedzą, że są tutaj bezpieczne. To dla nich najważniejsze - zaznacza Marzenna Owczarek, która zajmuje się hotelikiem i jego lokatorami.
Kobieta nie pracuje. Pomaga jej jednak skwierzyński OPS. Może tam przebywać do trzech miesięcy. Takie są przepisy. Będzie musiała go opuścić już w styczniu. Gdzie się podzieje? Skierowała sprawę do sądu. Jeśli zapadnie korzystny dla niej wyrok, to będzie mogła się ubiegać o eksmisję byłego już konkubenta. Sprawa może jednak ślimaczyć się całymi miesiącami, lub nawet latami, a ona będzie potrzebowała lokalu już za kilka tygodni. Dlatego pani Marta liczy na pomoc władz gminy. W skwierzyńskim magistracie złożyła wniosek o przydział mieszkania. Mówi, że wystarczy jej jeden pokój. W czym więc problem?
- Dostałam odpowiedź, że wniosek zostanie rozpatrzony w pierwszym kwartale przyszłego roku. Decyzja może wiec zapaść w styczniu, ale może też pod koniec marca - wyjaśnia.
Władze obiecują pomoc
Czy jest szansa, że skwierzyńskie władze zajmą się sprawą kobiety zanim będzie musiała opuścić ośrodek?. - Postaramy się jej pomóc. Jeśli jednak będą problemy ze znalezieniem dla niej lokalu, to wystąpimy o przedłużenie pobytu rodziny w tym ośrodku - odpowiada wiceburmistrz Ryszard Szymański.
Wiceburmistrz zaznacza, że na przydziały mieszkań i lokali socjalnych czeka kilkadziesiąt rodzin z całej gminy. Dyrektor PCPR Maria Górna-Bobrowska wyjaśnia, że w skrajnych przypadkach rodziny mogą przebywać w ośrodku nieco dłużej, niż określone przepisami trzy miesiące.
Prawdziwego domu jednak nie zastąpi
Ośrodek działa od ośmiu lat. To azyl dla osób szukających schronienia przed tzw. przemocą w rodzinie. Maltretowanych żon, dzieci, ale także mężczyzn. - Życie pisze różne scenariusze. Mieliśmy pana, nad którym znęcały się psychicznie jego żona i teściowa - wyjaśniają pracownice PCPR.
W ośrodku przebywało już 47 rodzin. W sumie 126 osób z całego powiatu. Jak tam trafiają? - Cześć sama się zgłasza, niektórych przywożą policjanci. Współpracujemy z ośrodkami pomocy społecznej i z kuratorami sądowymi - mówi M. Owczarek.
Nasi rozmówcy zaznaczają, że prześladowane rodziny odnajdują spokój w tym ośrodku. - Prawdziwego domu im jednak nie zastąpi. W tym muszą im pomóc lokalne władze i sądy, które rozpatrują ich powikłane sprawy - dodaje.
TUTAJ ZNAJDZIESZ POMOC
Osoby zainteresowane ośrodkiem, lub szukające schronienia przed przemocą powinny się kontaktować z Marzenną Owczarek z PCPR. Nr tel. 95 742 84 75. Centrum znajduje się w budynku starostwa przy ul. Przemysłowej 2.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?