O osunięciu się skarpy miejskie służby zostały poinformowane w czwartek 11 stycznia po południu. W piątek 12 stycznia – w „biały dzień” – strażacy, policjanci i strażnicy – przeprowadzali oględziny miejsca, w którym doszło do osunięcia. Ziemia osunęła się mniej więcej w środkowej części byłej leżakowni. Wraz z nią ze skarpy osunęło się jedno z drzew.
Deweloper chciał postawić blok
Była leżakownia browaru Ehrenberga (zwana przez mieszkańców potocznie „bunkrami”) została zbudowana ponad półtora wieku temu – w połowie XIX wieku. Już w czasach polskich, przez lata zarastała jednak zielenią. W 1999 miasto przekazało ją za symboliczną złotówkę w prywatne ręce. Aktualnie od kilku lat jest ona w rękach firmy deweloperskiej, która chciała postawić w tym miejscu blok mieszkalny.
Dwa i pół roku temu deweloper ogrodził teren i zabrał się za wycinkę drzew oraz rozbiórkę leżakowni (na co miał zgodę!). Spowodowało to oburzenie mieszkańców. Sprawa zrobiła się bardzo głośna i już wtedy – w lipcu 2021 – lubuski wojewódzki konserwator zabytków wstrzymał rozbiórkę, by rozstrzygnąć, czy wpisać leżakownię do rejestru zabytków, czy nie.
Leżakownia ostatecznie została wpisana w maju 2023 do rejestru. I jak informuje portal Echo Gorzowa, który w ostatnich miesiącach zajmował się tą sprawą, w czerwcu 2023 deweloper zaskarżył tę decyzję. Sprawa trafiła do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Resort zaplanował rozstrzygnięcie odwołania wiosną 2024.
Przez ostatnie dwa i pół roku – mimo wstrzymania rozbiórki! - z byłej leżakowni ubyło jednak wiele cegieł. Doskonale widać to na zdjęciach, które zrobiliśmy 21 lipca 2021 i teraz – w piątek 12 stycznia 2024.
Nie jest nawet wykluczone, że do osunięcia się skarpy przyczyniła się sama rozbiórka.
"Nie mamy zabytku, nie mamy inwestycji"
W piątkowe południe głos w sprawie zabrało miasto.
- Ta sprawa jest dla miasta sporym kłopotem. Mieszkańcy są zawiedzeni tym, że to miejsce straszy swoim wyglądem. Teraz doszły do tego jeszcze problemy bezpieczeństwa – mówi Wiesław Ciepiela, rzecznik urzędu miasta.
- Działka od wielu lat jest w rękach prywatnych, miała tam powstać inwestycja, ale została wstrzymana przez wojewódzkiego konserwatora zabytków w Zielonej Górze. Konserwator miał swoje argumenty, by taką decyzję podjąć. Władzom miasta, w imieniu mieszkańców, zależy na tym, by nie trwał stan prawnego paraliżu. Dzisiaj nie mamy zabytku, nie mamy inwestycji, mamy za to szpecące miejsce, które coraz bardziej niszczeje i zaczyna być niebezpieczne. Rozwiązanie tej sytuacji jest w rękach prywatnego właściciela i wojewódzkiego konserwatora zabytków w Zielonej Górze, nawet głównego konserwatora zabytków, bo tam też trafiła ta sprawa – mówi rzecznik miasta.
Czytaj również:
Gorzów. „Bunkry” przy Walczaka zostaną zagospodarowane
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?