MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pacjenci się boją

GRAŻYNA ZWOLIŃSKA (68) 324 88 44 [email protected]
Kasia Kowalska dostała skierowanie na badanie krwi. Pobiera ją pielęgniarka Renata Urbańska z zielonogórskiego laboratorium ,,Diagnosis”.
Kasia Kowalska dostała skierowanie na badanie krwi. Pobiera ją pielęgniarka Renata Urbańska z zielonogórskiego laboratorium ,,Diagnosis”. Paweł Janczaruk
- Nie kierują na badania, diagnozy stawiają "na oko" - nie ma tygodnia bez takich sygnałów od pacjentów lekarzy rodzinnych. Medycy się bronią.

- Ciągle mam problemy z żołądkiem. Lekarka powiedziała, że to na tle nerwowym. A skąd ona to wie? Może wreszcie powinna skierować mnie na jakieś badania albo do specjalisty! - mówi Czytelniczka.

Pacjenci się boją

Dane Czytelniczki do wiadomości redakcji, jak zwykle zresztą. Pacjenci za nic nie chcą ujawniania swoich nazwisk. Więcej! Oni nawet boją się publicznie powiedzieć, do którego lekarza chodzą. Bo może skojarzyć.
- Skierowanie na cholesterol sam wywalczyłem - mówi starszy mężczyzna. - Dobrze się czuję, ale przecież w moim wieku trzeba co jakiś czas zrobić "generalny przegląd".
- Ledwo chodziłam, tak bolała mnie pięta. Lekarz zapisywał silne środki przeciwbólowe. Gdyby skierował mnie na prześwietlenie, wyszłoby, że to ostroga - skarży się pacjentka.
- Żona miała silne bóle głowy. Lekarka mówiła, że menopauza, że nerwy. Czas uciekał, a to był guz - mężczyźnie drżą ręce.

Mity z prawdą

Powszechne jest przekonanie, że zaoszczędzone na badaniach laboratoryjnych i specjalistycznych pieniądze trafiają do kieszeni lekarzy. Dlatego tak skąpią. Prawda? Mit?
Prawdą jest, że od tego roku zmieniły się zasady rozliczania lekarzy rodzinnych. Narodowy Fundusz Zdrowia właściwie nie może już ich w tej dziedzinie kontrolować. Wywalczyli to sobie podczas styczniowego strajku.
W ub.r. lekarz podstawowej opieki zdrowotnej miał obowiązek przeznaczać każdego miesiąca na diagnostykę konkretną kwotę, pomnożoną przez liczbę zapisanych pacjentów. Kwota nie powalała. W Lubuskiem było to 60 gr na głowę. Tak więc lekarz, mający 2 tys. pacjentów, miał do dyspozycji 1,2 tys. zł miesięcznie na skierowania. Wolno mu było, oczywiście, wydać więcej. Jeśli jednak wydawał mniej, mógł spodziewać się kary pod hasłem ograniczania pacjentom dostępności do świadczeń.
Lekarze, którym zdarzało się być z ilością skierowań "pod kreską", tłumaczyli się różnie. A to, że mają wyjątkowo zdrową populację, a to, że był akurat okres urlopowy i pacjenci rzadziej przychodzili na wizyty.

Tylko kilkunastu

Raz pojawił się urzędowy zapis, że lekarzom będzie się potrącać pieniądze nie wydane na skierowania na diagnostykę. Oprotestowali go rodzinni.
- Większość wywiązywała się jednak z obowiązku - mówi kierownik działu podstawowej opieki zdrowotnej w lubuskim oddziale NFZ Grzegorz Serwan. - Średnio wydawali powyżej złotówki na pacjenta. Tylko kilkunastu notorycznie wydawało mniej, niż wynikało z umowy.
W tym roku w umowach nie ma zapisu określającego, ile pieniędzy lekarz rodzinny musi wydać na diagnostykę. Nie zgodziło się na to Porozumienie Zielonogórskie.
- Nie mamy więc już prawa wymagać comiesięcznych sprawozdań dotyczących diagnostyki - podkreśla Serwan. - W umowie zapisano, że tylko raz na pół roku lekarz ma obowiązek przedstawić ilościowe zestawienie zrealizowanych badań, bez podawania ich kosztów. A takie sprawozdanie niewiele nam mówi. To tylko narzędzie statystyczne bez żadnych mechanizmów restrykcyjnych wobec wykonujących najmniej.

Pies pogrzebany

Jeden z "ojców" Porozumienia Zielonogórskiego lekarz Robert Sapa przekonuje, że zapisanie w umowie dolnej granicy wydatków jest niepotrzebne. Lekarze wiedzą, co to jest sztuka lekarska i zgodnie z nią postępują. Nie wolno ich oskarżać o złą wolę i chciwość. Nie tu jest pies pogrzebany. Problemem są pieniądze. Jest ich tak mało, że na nic nie starcza - uważa Sapa.
- Da pan głowę za to, że lekarze, nie mając nad sobą w kwestii diagnostyki żadnej kontroli, postępują jak należy? - pytam.
- A pani da głowę za uczciwość wszystkich dziennikarzy? - odpowiada pytaniem.

Zagadka w laboratoriach

To jak naprawdę jest z badaniami? Próbowałam dowiedzieć się w laboratoriach. Pytałam, czy w tym roku przychodzi mniej pacjentów ze skierowaniami od lekarzy rodzinnych.
Odpowiedzi były różne. Tam, gdzie spadku nie widać, nie miałam problemu z podaniem w gazecie nazwiska rozmówcy i nazwy laboratorium. Tam, gdzie jest inaczej, ludzie zastrzegali sobie anonimowość albo w ogóle nie chcieli rozmawiać.
- Ledwo ciągniemy. Spadek jest o połowę - usłyszałam w zielonogórskim laboratorium. - Jak to, z czego to wynika? Lekarze wydają mniej skierowań.
I tu jednak, i gdzie indziej słyszałam, że jak powiedzą to otwarcie, będzie jeszcze gorzej. Bo laboratorium, żeby się utrzymać, musi mieć zawarte umowy z lekarzami rodzinnymi. Oni narzucają też cenę badań. Czasem jest nawet o 40 proc. niższa od tej, jaką płacą pacjenci bez skierowań. Ale trzeba się godzić, żeby przetrwać.
Właścicielka i kierowniczka Eskulapa w Żarach Barbara Chrząstek ma to szczęście, że w jej laboratorium zmieniło się niewiele. Wprawdzie badań podstawowych (typu OB, morfologia, mocz) jest nieco mniej, ale za to trochę wzrosła liczba skierowań na badania bardziej specjalistyczne, czasem nawet wykraczające poza listę obowiązującą lekarzy.
- Zachodniopomorscy lekarze często wydają mniej skierowań niż lubuscy - ocenia Andrzej Napieraj, kierownik Medycznego Centrum Laboratoryjnego "Diagnostyka" w Gorzowie Wlkp. Trafiają tu pacjenci z obu województw. Chociaż i w Lubuskiem są tacy, którzy na diagnostykę wszystkich swoich pacjentów przeznaczają miesięcznie... 17 zł. Ale inni - nawet 2 tys. zł. Oczywiście nazwisk tych pierwszych kierownik nie poda, bo nie jest samobójcą.

Bez badań

Na temat zaniedbań diagnostycznych wiele opowieści można wysłuchać w szpitalach. - Pacjenci przychodzą w zaawansowanym stadium choroby, bez kompletu badań. My więc musimy je robić - opowiada dyrektor lubuskiego szpitala.
W Szwecji lekarz rodzinny, który dopuści do tego, żeby jego pacjenci nie mieli robionych w terminie badań kontrolnych, ponosi za to konkretną odpowiedzialność. No tak, ale Polska nie Szwecja...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska