Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pani Urszula: Nie mam życia bez dzieci!

Małgorzata Trzcionkowska 607 804 29 [email protected]
Urszula Garbarczyk bardzo cierpi po odebraniu dzieci. Wspiera ją przyjaciel Dariusz Stefańczak, z którym planuje ślub.
Urszula Garbarczyk bardzo cierpi po odebraniu dzieci. Wspiera ją przyjaciel Dariusz Stefańczak, z którym planuje ślub. Małgorzata Trzcionkowska
- Jak zwykle poszłam po dzieci do szkoły i przedszkola - wspomina Urszula Garbarczyk z Iłowej. - Zabrano mi je na ulicy, bez uprzedzenia. Jakbym coś złego zrobiła. Usłyszałam tylko, że taka była decyzja sądu.

Pani Urszula robiła w życiu wiele rzeczy, o których wolałaby zapomnieć. Ale bardzo kocha swoje dzieci: ośmioletnią Karolinę, pięcioletnią Wiktorię i Wojtka, który ma dwa i pół roku. Z ich ojcami się rozstała, ale stara się utrzymywać kontakty.
- Załamałam się kilka lat temu, po śmierci mamy - tłumaczy. - Wtedy dużo piłam. Ale w końcu udało mi się wziąć w garść. Zaczęłam chodzić na terapię i już od trzech lat nie piję. Mam kuratora sądowego i ograniczone prawa rodzicielskie, a oprócz tego asystentkę rodziny, która przychodzi do nas pięć razy w tygodniu. Nie jestem idealna, ale się staram i słucham rad innych. Dlatego nie potrafię zrozumieć, z jakiego powodu zostałam potraktowana jak przestępca, który coś zrobił własnym dzieciom!

Kobieta jest zrozpaczona. Wspiera ją przyjaciel Dariusz Stefańczak, z którym jest związana od jakiegoś czasu. Para myśli o ślubie. - Mieszkam w Starym Węglińcu i opiekuję się 15-letnią córką z poprzedniego związku, która została przy mnie decyzją sądu - tłumaczy mężczyzna. - Ula nie pije i nie ma u nas alkoholu. Jest spokój. Nawet gdy jest u nas jej brat. Uważam, że odebranie dzieci było niesprawiedliwe. Sąsiedzi w kamienicy są skłóceni i być może ktoś coś nakłamał na jej temat.

Jego słowa potwierdza Roman Miles, który mieszka obok. - Jak piłem z jej bratem, to u mnie w domu - podkreśla. - Nie u sąsiadki.

Pani Urszula nie jest matka idealną i ma sporo problemów, ale jej starania i gotowość do przyjęcia pomocy potwierdzają w Ośrodku Pomocy Społecznej. - Ostatnia nasza opinia sporządzona była w październiku ub. roku - wyjaśnia Elżbieta Kinal, kierownik OPS w Iłowej. - W naszej ocenie nie było podstaw, aby natychmiast odbierać jej dzieci. Stale współpracowała z asystentem rodziny i nie ma zarzutów wobec niej. Również szkoła nie miała dużych zastrzeżeń. Przed zabraniem dzieci, w grudniu, sąd nie zwracał się do nas o opinię.

Panie z OPS pomogły U. Garbarczyk napisać zażalenie na postanowienie sądu. - Widuję moje dzieci tylko pod nadzorem rodziny zastępczej - denerwuje się kobieta. - Karolina mówiła, że śnił się jej szczur. A Wojtek był jakby nieobecny. Bardzo ciężko mi się żyje bez nich. Nie chce mi się sprzątać, ani gotować. Bardzo za nimi tęsknię.

Po naszej interwencji sprawę zbadał sędzia Paweł Jabłoński, prezes Sądu Rejonowego w Żaganiu. - Podstawą do zabrania dzieci były sygnały ze szkoły oraz opinia kuratora - tłumaczy. - Sąd kierował się ich dobrem. Reakcja może była nadmierna, ale wynikała z konieczności chronienia małoletnich.

Do sądu wpłynęła opinia z OPS, która postawiła panią Urszulę w innym świetle. - Jej skarga zostanie rozpatrzona przez Sąd Okręgowy w Zielonej Górze - dodaje P. Jabłoński. - Zostaną oczywiście zebrane inne opinie, między innymi z policji. Jeśli będą pozytywne, to kobieta ma szansę na odzyskanie dzieci. Zresztą zostały one umieszczone w tej samej miejscowości, żeby nadal mogły chodzić do tej samej szkoły i przedszkola, a także mogły kontaktować się z matką.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska