Rozśpiewane panie nagrały 14 kolęd. Pomógł im Donat Linkowski z Radia Zachód, a wydanie kilkudziesięciu płyt sfinansował międzyrzeczanin Andrzej Kurtek. - To prezent dla fanów na siódme urodziny zespołu - mówi szefowa Kęszyczanek Urszula Grybska.
Zespół powstał w grudniu 2001 r. Kilka tygodni wcześniej w Kęszycy Leśnej pod Międzyrzeczem zaczęło działać Koło Gospodyń Wiejskich. - Na jednym z pierwszych spotkań padł pomysł, żeby utworzyć zespół. Brakowało nam tylko muzyka. Ogłosiłyśmy casting, na który zgłosił się jeden kandydat. Za to najlepszy z możliwych - opowiada Beata Smolińska.
Rozśpiewanym paniom akompaniuje Stanisław Nikolin. Pisze muzykę, gra na akordeonie, organach, ustnej harmonijce. - I niekiedy na naszych nerwach - żartuje Teresa Wrona.
Bawili się do rana
Kęszyczanki śpiewają bardziej do tańca, niż do różańca. W repertuarze mają ponad 30 utworów. Przede wszystkim biesiadnych. Kilka z nich napisała U. Grybska, która jest m.in. autorką nieoficjalnego hymnu Kęszycy Leśnej.
Panie występują z nimi na rozmaitych festiwalach i przeglądach. I zawsze wracają z pucharem, albo przynajmniej dyplomem. - Na przeglądzie piosenki wojskowej w Górzynie pod Lubskiem musiałyśmy bisować ,,Gdy batalion rusza'' - wspomina Lucyna Szagdaj.
W gminie działają dwie inne grupy folklorystyczne - Ale Babki w Pieskach i Pod Gruszą w Kursku, ale Kęszyczanki zastrzegają, że nie są tradycyjnym zespołem ludowym. Bo i Kęszyca Leśna nie jest typową wsią. Nie ma tam rolników, a jedyne zwierzęta to koty, psy i kanarki w klatkach. To dawna baza wojskowa, w której przed wojną stacjonowali niemieccy żołnierze, a później Polacy i Rosjanie. Właśnie mija 15 rocznica zasiedlenia pierwszych poradzieckich koszarowców przez mieszkańców pobliskiego Międzyrzecza.
- Przyjechaliśmy tutaj w grudniu 1993 roku. Ulice były nieoświetlone, między koszarowcami hulał wiatr. Nie mieliśmy sklepu, ani autobusów. Zupełne odludzie. Przed Bożym Narodzeniem w naszym bloku były tylko trzy rodziny. Ale na Sylwestra zjechali się znajomi i bawiliśmy się do rana - wspomina B. Smolińska
10 litrów w jedną stronę
Panie spotykają się w piątki o 17.00 w świetlicy wiejskiej, która mieści się w remizie OSP. Maria Wasilkiewicz, Barbara Kasztelan i L. Szagdaj dojeżdżają na próby z Międzyrzecza. Nie narzekają, bo S. Nikolin przyjeżdża z oddalonych o 30 km. Brójec, a T. Wrona aż z Polkowic. - To 130 kilometrów, czyli dziesięć litrów benzyny w jedną stronę - wylicza.
Kęszyczankom pomagają władze miejskie. W tym roku dostały 6 tys. zł na stroje i jeszcze 7 tys. zł na dojazdy na przeglądy, podczas których promują przecież gminę. Marzą o własnej sali, bo w świetlicy nie ma nawet miejsca na ich trofea, ani tym bardziej na sprzęt nagłaśniający. - I przydałoby się jakiś muzyk - mówią
HYMN KĘSZYCY LEŚNEJ
słowa; Urszula Grybska
muzyka; Stanisław Nikolin
,,Spokój, las i powietrze, jezioro tuż, tuż.
Bierzesz wędki na ramię i kłusujesz już.
Bo Kęszyca to wioska, chociaż pola brak.
Wielu z nas tu z sąsiadem żyje za pan brat,
Chmury dzisiaj na niebie, więc kąpieli brak.
Bierzmy wszyscy koszyki i idziemy w las.
Tutaj zając, wiewiórka, lisia nora też.
A tam rosną prawdziwki, więc je szybko zbierz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?