MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Panowie biegną z krzesłami

</B>LESZEK KALINOWSKI
Młodzieżowa Orkiestra Dęta Zespołu Szkół Budowlanych im. T. Kościuszki w Zielonej Górze w czasie 35 lat swego istnienia przeżywała lepsze i gorsze chwile. Powstała z inicjatywy Jerzego Waszczyka. Dziś kieruje nią Janusz Zając i Marian Andrzejczak. Niektórych członków orkiestry wzięliśmy na spytki.

O dziwnych koncertach
W pewnym momencie orkiestra przerywa koncert w Przytoku. Z tuby wyleciała śrubka. Instrumenty mamy w wieku orkiestry. Wszyscy zaczynają szukać zguby. Udało się! Na tym samym koncercie Ala zemdlała. Upał był niesamowity. Instrumentom temperatura też dała się we znaki i fiksowały.
Często spadają nam pulpity z powodu wiatru. Wtedy zostaje pamięć. Kiedy graliśmy w restauracji, mało co nie zostaliśmy stratowani przez dzieci, które nie mogły dopchać się do olbrzymiego tortu. Podobnie zostaliśmy otoczeni pierścieniem w Parku Sowińskiego. Dzieciaki miały odgadywać grane przez nas melodie. Jak mogły nie rozpoznać Pszczółki Mai
Gąsiątko tylko rok
W ciągu 35 lat istnienia orkiestry przez rok tylko grał u nas instrument dęty okaryna (z włoskiego ocarina to gąsiątko). Jest z gliny. Przypomina tułów ptaka, z ośmioma otworami palcowymi. To rodzaj fletu naczyniowego.
Był też ksylofon, za który w Inowrocławiu dostaliśmy wyróżnienie Ten instrument perkusyjny złożony jest z płytek drewnianych różnej długości, w które uderza się drewnianymi pałeczkami.
Co jakiś czas pojawia się waltornia. Gościnnie występuje fagot.
Zagrali dla województwa
Najdłuższy koncert był wtedy, gdy ważyły się losy woj. lubuskiego. W bojowych nastrojach, o drugiej w nocy wyruszyliśmy do Warszawy. Przeszliśmy od Sejmu, gdzie graliśmy dla parlamentarzystów, przez Nowy Świat aż pod Zamek Królewski, prezentując się mieszkańcom stolicy.
Długie są też zawsze koncerty jubileuszowe. Choć z okazji 30-lecia był krótszy, bo dyrektor tak długo nie wspominał. Ale cóż, minęło kolejnych pięć lat i zebrało się więcej przeżyć, koncertów, nagród... Co to będzie za kolejne pięć lat
Mamy sztandarowe dwa marsze
Wszyscy żartują: no to teraz dla odmiany czwórkę i ósemkę! Co najmniej od 10 lat je gramy. Jednak repertuar jest zróżnicowany. Każdy coś dla siebie znajdzie. Jeden woli grać biesiadne kawałki, inny Gershwina, Mimo że ludowe melodie łatwo wpadają w ucho, to są dość ciężkie do zagrania. Tak samo jak kolędy.
Wystarczy przyjść
Żeby uczyć się w orkiestrze, wystarczy przyjść. Im wcześniej tym lepiej. Kiedyś nabór był prowadzony w szkołach średnich, teraz już podstawowych. Kuba Jarowicz ma osiem lat. Gra na trąbce. Bardziej go słychać niż widać.
Granie kończy się najczęściej wtedy, gdy założy się rodzinę i ta druga połowa nie pozwala... Albo na dalsze nauki trzeba wyjechać poza Zieloną Górę. Choć jeden po szkole strażackiej wrócił do nas. Teraz jak ktoś na próbie mówi: nie grajcie tak jak orkiestra strażacka, to się obraża.
W orkiestrze grają młodzi ludzie nie tylko z Zielonej Góry, ale i Sulechowa, Lubska, Świebodzina, a nawet Wschowy, Chocianowa. Próby odbywają się dwa razy w tygodniu. Raz spotykamy się z instruktorami, a raz w soboty jest próba całościowa.
Fali nie ma
Choć chrzest w orkiestrze jest. Każdy dostaje jakieś zadanie. Np. zrobić przedstawienie popularnych polskich filmów. Do tego parę pasów. Każdy jest mianowany przez kapelmistrza na muzyka-zgrajka. Dostaje też dyplom.
Stroje kościuszkowskie Ale w barwach zielonogórskich. Są dość grube, zwłaszcza latem. Pot cieknie po różnych częściach ciała. My jednak gramy i idziemy dalej. Spodnie są szersze, więc jakiś tam przewiew jest. Sporo gramy w chłodne dni, a kurtek takich samych nie mamy, więc wtedy nasze stroje są jak znalazł.
Pompony
przeważają szalę
W 90-sobowej orkiestrze jest więcej chłopców. Ale jeśli pod uwagę weźmiemy marżonetki (tzw. pomponiary), które nam od niedawna towarzyszą, to przewagę mają dziewczyny.
Nasi panowie bardzo pomagają paniom. Są bardzo dobrze wychowani. Krzesełko od razu podsuwają, instrumenty noszą...
Dupcia i Cygan
Przezwiska są sympatyczne: Diabeł, Dupcia, Cygan. Nikt się nie obraża. Czasami śmieszne sytuacje wychodzą. Konrad, który już 16 lat gra w orkiestrze, jak był mały, nieźle rozrabiał. Koledzy mieli go dość. Idź do diabła! rzucili zmęczeni jego towarzystwem. Więc poszedł do Diabła, który nieźle się uśmiał. Kiedyś przywiązali rozrabiakę nawet do toalety... Przydało się, bo dziś Konrad to zupełnie inny człowiek.
Dziękuję za rozmowę: dyrektorowi Marianowi Andrzejczakowi, instruktorowi Jarkowi Wronowskiemu (człowiek-orkiestra) oraz Anicie Łukowskiej, Piotrowi Wychowankowi, Aleksandrze i Annie Halamus, Konradowi Grzegrzółce, Piotrowi Kowalskiemu, Rafałowi Skorpadzie, Krzyśkowi Kwiecieniowi, Alicji Martyniuk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska