Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Państwo Nowakowie z Pławina k. Starego Kurowa znowu mieszkają na swoim

Mateusz Feder 507 050 587 [email protected]
Mama Irena (od prawej), pani Kasia z synem Oskarkiem i Leszek Glezer w remontowanej kuchni
Mama Irena (od prawej), pani Kasia z synem Oskarkiem i Leszek Glezer w remontowanej kuchni fot. Mateusz Feder
Była wigilia 2009 roku. W nocy dom państwa Nowaków z Pławina stanął w ogniu. Minione święta dzięki pomocy Caritasowi, ludziom dobrej woli i strażakom ochotnikom spędzili już w częściowo wyremontowanym domu.

Odwiedzamy państwa Nowaków kilka dni przed świętami. Pierwszy raz byliśmy tu po tragedii, później wiosną kiedy ruszał remont. Od kilku tygodni pani Kasia Nowak razem ze swoimi dziećmi i mamą Ireną Wierzbicką już tu mieszkają. W ganku jeszcze lekko do nosa wdziera się swąd dymu. Podłoga w kuchni do połowy oklejona kafelkami, ale to jeszcze nie koniec roboty.

- Ktoś da kilka kafelek, gdzieś z hurtowni trochę weźmiemy i tak składamy. Zrobiliśmy już łazienkę - tłumaczy Kazimierz Pietrzak, naczelnik strażaków ochotników z Pławina. Gdyby nie ich pomoc i ochotników z Żółwina i Lipich Gór, nie miałby kto remontować domu. - Jestem tak im wdzięczna - zawiesza głos pani Kasia. To właśnie ona w tę feralną wigilijną noc usłyszała trzask ognia. Wtedy kobieta obudziła dzieci i tak jak stała zaprowadziła je do wuja, który mieszka obok. Później wróciła do domu po leki dla syna, który ma ciężką padaczkę. Trzeci raz weszła do zajętego ogniem domu, by wyrzucić daleko w pole butle gazowe. - To był koszmar - wzdycha. Kiedy byliśmy tu po tragedii, nie było dachu, stropy zawalone, pokoje przypominały pobojowisko.

Wiosną lubuski Caritas przekazał materiały na odbudowę dachu i więźbę dachową. Później strażacy i pracownicy interwencyjni, których oddelegował wójt krok po kroku odbudowywali zawalone stropy, odnawiali ściany, kładli kafelki… - Cóż więcej mogliśmy dać jak nie własne ręce do pracy. Musimy sobie pomagać - tłumaczy Leszek Glezer, który dowodzi akcją remontową i jest prezesem OSP w Pławinie. Sporo materiałów kupiono za pieniądze, które wpłacali ludzie dobrej woli na konto bankowe. Wszystko zostało wydane co do joty. A w mieszkaniu nadal nie ma paneli na podłogach, drzwi w niektórych pokojach, na ścianach jest tynk. - Konto nadal jest aktywne, obiecujemy, że pieniądze zostaną wydane tylko na ten cel - podkreśla L. Glezer. (Można wpłacać pieniądze na konto: OSP Pławin, Lubusko - Wielkopolski Bank Spółdzielczy w Drezdenku, oddział w Starym Kurowie 61836200050260018520000010 z dopiskiem: dla pogorzelców.

Dom państwa Nowaków nabiera już przytulności. Mały Oskar ogląda bajkę w swoim pokoju. Pani Kasia parzy herbatę. W kuchni chodzi pralka. - Wracamy do normalności - uśmiecha się lekko pani Irena. Czy była wigilijna kolacja? - Święta były, ale trauma wraca - zamyśla się pani Kasia. I po chwili dodaje: - Gdyby nie ludzie dobrej woli, strażacy, wójt, to na pewno bym dziś tu nie mieszkała. Dom znowu staje się rodzinny - kończy kobieta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska