Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Para buch, a pociąg stoi. Strajk ostrzegawczy na kolei

Jakub Pikulik (wak) 95 722 57 72 [email protected]
Przy dźwiękach gwizdków i trąbki oraz z flagami związkowymi w dłoniach, członkowie komitetu strajkowego, co kilkanaście minut spacerowali po peronach i torach dworca kolejowego w Zielonej Górze. Demonstracja ta spotykała się raczej z nieprzychylnymi komentarzami podróżnych.
Przy dźwiękach gwizdków i trąbki oraz z flagami związkowymi w dłoniach, członkowie komitetu strajkowego, co kilkanaście minut spacerowali po peronach i torach dworca kolejowego w Zielonej Górze. Demonstracja ta spotykała się raczej z nieprzychylnymi komentarzami podróżnych. Mariusz Kapała
Od 7.00 do 9.00 trwał we wtorek strajk ostrzegawczy na kolei. Strajkowali związkowcy zrzeszeni w Przewozach Regionalnych. W tym czasie pociągi spółki stały na wyznaczonych stacjach.

Jak nam powiedziała rzecznik strajkujących w zielonogórskim oddziale Przewozy Regionalne Elżbieta Białas, w Lubuskim takimi stacjami były Czerwieńsk, Kostrzyn, Zbąszynek, Żagań, Nowa Sól i Świebodzin. W sumie w naszym województwie stanęło wczoraj 20 składów. - Protestujemy, bo żądamy podwyżek. W górę idą ceny, a nasze płace stoją w miejscu już sześć lat - mówi Zbigniew Spurgiasz, przewodniczący komisji zakładowej NSZZ Solidarność w lubuskim zakładzie Przewozów Regionalnych. To właśnie pracownicy tej spółki wczoraj strajkowali. Żądają podniesienia pensji o 280 zł od 1 czerwca. Tymczasem szefostwo spółki zgadza się na 130 zł od 1 października. Porozumienia nie ma. Kolejarze są zdeterminowani. Do tego stopnia, że w czasie wczorajszego strajku ostrzegawczego swoje siły połączyła kolejowa Solidarność, OPZZ i Związek Zawodowy Maszynistów. Zdaniem pracowników Przewozów Regionalnych, niedługo wykwalifikowani maszyniści zaczną odchodzić do prywatnych spółek. Już teraz z otwartymi ramionami przyjmują tych, którzy mają uprawnienia na lokomotywy spalinowe i elektryczne. Nie przeszkadza nawet tzw. przeszłość, czyli na przykład przyłapanie na pracy pod wpływem alkoholu. - Wyszkolenie dobrego maszynisty zajmuje nawet dwa lata. Ludzi brakuje, pracy jest dużo, a zarobki stoją w miejscu. Nic dziwnego, ze brakuje młodych, którzy chcieliby pracować w tym zawodzie, a ci, którzy pracują, rozglądają się za nową pracą - tłumaczy Z. Spurgiasz.
Kolejarze twierdzą, że od kilku dni ostrzegali o strajku, rozdawali ulotki. Ich zdaniem podróżni nie powinni być zaskoczeni. Okazuje się, że jednak byli. Anna Imiołczyk i Wojciech Pałka chcieli jechać do Wołowa. Kiedy tylko usłyszeli komunikat, że pociąg będzie opóźniony około 100 minut, podnieśli się z ławki i udali na dworzec PKS. - To nieuczciwe, że kolejarze tak postępują. Pojedziemy autobusem lub udamy się na stop - dodał pan Wojciech.
Nieco mniejszy chaos panował w Rzepinie. Podróżni, których tam spotkaliśmy, w większości wiedzieli o wczorajszym strajku. - Słyszałam w radiu. Przygotowałam się na to, już wiem, że będę na miejscu dwie godziny później - mówiła pani Katarzyna, która wybierała się do Szczecina. Protest kolejarzy popiera Teresa Wojciechowska. - 15 lat pracowałam na kolei i wiem, że to ciężka praca. Tymczasem pracownicy już od kilku lat nie otrzymali żadnej podwyżki - mówi. W Rzepinie zatrzymały się pociągi relacji Zielona Góra - Frankfurt, Rzepin - Sulęcin i Rzepin - Międzyrzecz.
Po godzinie 9.00 ruch został przywrócony. Jednak większość pociągów, które wyjechały w godz. 7.00-9.00 miała średnio około godziny opóźniania, ale niektóre przybyły do stacji docelowej z prawie dwugodzinnym opóźnieniem.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska