MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pieszo wzdłuż granic

Eugeniusz Kurzawa
Agnieszka Rybicka w trakcie przygotowywania kopii kroniki do zawieszenia na muzealnych ścianach
Agnieszka Rybicka w trakcie przygotowywania kopii kroniki do zawieszenia na muzealnych ścianach fot. Bartłomiej Kudowicz
To trzeba obejrzeć! Chodzi o ręcznie zapisaną i "wyklejoną" w zeszycie historię pieszej wyprawy trzech młodzieńców dookoła Polski; tej przedwojennej.

- Kopie stron dziennika, obrobione komputerowo przez Wojtka Olejniczaka, zostały zakupione przez nasze muzeum i będą odtąd pokazywane jako wystawa stała - mówi Katarzyna Kutzmann-Solarek, dyrektorka centrum kultury, któremu podlega Muzeum Ziemi Zbąszyńskiej i Regionu Kozła.

Ekspozycję przygotował poznański artysta plastyk Wojciech Olejniczak, pochodzący ze Zbąszynia. Są to komputerowo przygotowane, być może nieco powiększone, kartki dziennika jaki trójka wędrowców prowadziła wędrując w 1933 r. przez kraj. Podróż, jak sobie założyli turyści, odbywała się z grubsza wzdłuż ówczesnych granic Polski.

Szlak ten jest zresztą wyrysowany na przedwojennej mapie widocznej w kronice podróży. I jest to, wraz z dopiskiem, jedyny element "obcy" w tej księdze. Obcy, ale bardzo ważny.

Uratował ją Żołnierkiewicz

Polska w 102 dni

Trójka wędrowców w ciągu 102 dni przemierzyła 2.250 km i odwiedziła 153 miejscowości. Potwierdzenia pobytu turyści zbierali w księdze, której kopię można oglądać w muzeum.

"Parę słów o tym, jak ta kronika trafiła w moje ręce - pisze na wklejce do kroniki Zbigniew Żołnierkiewicz, nieżyjący już potomek znanej zbąszyńskiej rodziny. - Z chwilą śmierci Feliksa Wojtasa, ludzie u których mieszkał przesłali pozostałe po nim rzeczy (był kawalerem) do siostry zamieszkałej w Zbąszyniu. Ta z kolei, znając mnie, że kolekcjonuję pamiątki związane ze Zbąszyniem, a jednocześnie wiedząc, że mój brat Edmund, u którego w Krakowie przez kilka dni przebywał Feliks Wojtas był jego serdecznym kolegą, postanowiła ofiarować mi powyższą kronikę".

Wiele osób w Zbąszyniu pamięta tę pamiątkę wystawianą w oknie księgarni, w której pracowali państwo Żołnierkiewiczowie. Były to lata 60., 70. Ale wróćmy do zapisków.

Wydarzyło się to latem 1933 r. Feliks Wojtas, Szczepan Nawrocki i Florian Sarbok ruszyli w Polskę, trzymając się granic II Rzeczypospolitej. Przychodząc do jakiejś miejscowości zgłaszali się do urzędu, sołtysa, parafii, a nawet (jak w Łomży) do sekretarza biskupa i prosili o potwierdzenie i stempelek. Choć bywało o tak: "Zwiedzali kopiec Tadeusza Kościuszki - Marja Wołłowiczówna" - brzmi zapis krakowski.

Kajakarze nie gorsi...

Zajrzyj do muzeum

Placówka jest czynna we wtorki, środy i czwartki w godz. 13.00-15.30 oraz w niedziele w godz. 16.00-18.00. Bliższe informacje tel. 0 68 386 08 11 lub 0 68386 08 74.

Ich księga podróżna to znakomita kronika tamtych lat. Ubarwiona niepowtarzalnymi pieczęciami, odręcznymi wpisami i wklejanymi zdjęciami. Na przykład odwiedzając Katowice otrzymali fotkę modelu katedry, którą planowano zbudować. Czy ostatecznie budowla stanęła? Nie wiem; jeśli nie, zdjęcie jest tym ciekawsze.

Z notatek wynika, że 28 sierpnia byli w Katowicach, nie ominęli Krakowa, Lwowa, podeszli aż pod Grodno. 9 października w drodze powrotnej byli w Toruniu, a potem przez Międzychód, Trzciel, od północy wrócili do rodzinnego miasta.

Co ciekawe - może to charakterystyczne dla tamtych czasów, a może tylko dla granicznego wtedy miasta - że w tym samym okresie ze Zbąszynia ruszyła wyprawa kajakowa. Do Gdyni i z powrotem. Ale to już inna opowieść...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska