- Ta karta nie otwiera szybkiej drogi do specjalisty. Wcale nie jest powiedziane, że gdy ktoś będzie miał ją założoną, to jego postępowanie zostanie przyspieszone - mówiła w piątek, 2 stycznia, była radna wojewódzka PiS, a na co dzień lekarz, Elżbieta Płonka. Wraz z posłanką Elżbietą Rafalską opowiadała o sytuacji, jaka wraz z początkiem roku, nastąpiła w służbie zdrowia.
Przypomnijmy: Ministerstwo Zdrowia od 1 stycznia 2015 wprowadziło tzw. pakiet onkologiczny. Część lekarzy się na to nie zgodziła, nie podpisała umów z Narodowym Funduszem Zdrowia i wraz z nadejściem nowego roku zamknęła swoje gabinety. Pacjenci, których lekarze protestują, mogą teraz albo wybrać sobie innego doktora, albo przyjść do lekarza w szpitalnym oddziale ratunkowym.
- To wszystko było przygotowane na ostatnią chwilę. Nie przeprowadzono nawet pilotażu. A dziś, jaką propozycję ma minister? Chce zatkać SOR-y- mówi posłanka Rafalska. Jej zdaniem z wprowadzeniem pakietu onkologicznego ministerstwo powinno poczekać pół roku.
Nowe rozwiązanie nie podoba się także samym lekarzom. - Ono jest nie tylko pracochłonne. Trzeba mieć przy tym szczęście jak w totolotku. To z powodu wskaźnika "1 do 15" - mówi Płonka. Jak tłumaczy, chodzi o to, że jeśli lekarz założył 15 osobom kartę pacjenta onkologicznego, a okaże się, że żaden z nich nie będzie miał nowotworu, to lekarz... nie dostanie pieniędzy. Płonka zwraca też uwagę na psychologiczne aspekty zmian. - Karta pacjenta onkologicznego dla kogoś, u kogo jedynie podejrzewa się nowotwór, to stygmatyzowanie.
Zobacz też: Lekarze nie podpisali umów z NFZ. Zobacz, które przychodnie będą otwarte (lista)
Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?