MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Plecaka nie zabrał

ANDRZEJ WŁODARCZAK
Do poszukiwania 19-letniego syna matka wynajęła dwie firmy detektywistyczne. Wczoraj detektywi i strażacy przeszukali spory las pod Sarbiewem. Bez skutku.

Halina Polak z Sarbiewa ostatni raz widziała - a raczej słyszała - swojego syna Michała Juszyńskiego o drugiej w nocy w poniedziałek, 21 sierpnia, jak szedł do łazienki. Rano nie było go już w domu. Razem z nim znikło 2 tys. zł z rodzinnej skrytki. Jego komórka nie odpowiada. W czwartek matka zgłosiła zaginięcie. - Wynajęłam więc dwie firmy detektywistyczne - mówi pani Halina.

Plecaka nie zabrał

Komendant powiatowy Łukasz Krzemiński zapewnia, że policja postępuje zgodnie z procedurami. - Michał jest dorosły, a matka zgłosiła zniknięcie dopiero po trzech dniach. Zdobyta przez nas wiedza to w znacznej mierze domysły. Interesuje nas oczywiście los Michała, ale staramy się to wyjaśnić swoimi metodami - mówi Krzemiński.
Do komend wojewódzkich rozesłano informacje o zaginięciu Michała. - Rozmawialiśmy z jego kolegami i zaprzyjaźnionym księdzem - dodaje komendant. Nie wyklucza, że chłopak wyjechał do Niemiec albo ukrył się w... seminarium duchownym, gdzie zamierzał studiować.
Michał w tym roku skończył ogólniak. Rok temu, na 18 urodziny, matka kupiła mu za ponad 30 tys. zł sportowego forda. Niedawno sprzedał go, podobno za jedną trzecią wartości. Według matki nie sprawiał kłopotów. - Nie planował wyjazdu, zresztą w domu został jego plecak i ubrania. Boję się, że Michałowi stała się krzywda - mówi roztrzęsiona matka.

Może go porwali?

Tymczasem wynajęci detektywi z Gorzowa i Słubic dotarli do SMS-ów wysyłanych przez niego do znajomych. Wynika z nich, że ma długi, nawet 70 - 80 tys. zł. Pożyczane pieniądze przeznaczał podobno na zakłady bukmacherskie. W jednym z SMS-ów prosił kolegę o pilne pożyczenie 20 tys. zł. Tłumaczył, że jak nie będzie miał tych pieniędzy do poniedziałku, ktoś może go zabić. Właśnie w poniedziałek zniknął z domu...
- Michał mógł zostać porwany albo w przypływie desperacji targnął się na życie. Mógł to zrobić w pobliżu domu. Dlatego zdecydowaliśmy się na przeszukanie pobliskich lasów - mówią szefowie detektywów (nie chcą swoich danych w gazecie). We wczorajszych poszukiwaniach uczestniczyło około 30 osób. - Przyjechaliśmy tutaj, by pomoc rodzinie Michała - mówi strażak Franciszek Domaradzki z Bronowic.
Wczorajsze poszukiwania nie dały efektów. Dziś detektywi przeszukają jezioro i stawy wokół Sarbiewa. Za informację o miejscu pobytu Michała jego matka wyznaczyła 5 tys. zł nagrody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska