Wczoraj, kilka minut po 16.00. Na stadionie przy Wrocławskiej stawia się dziewięć osób. Większość to gimnazjaliści z "szóstki". Przyszli tuż po lekcjach.
Za chwilę Celina Kłos, szefowa Stowarzyszenia Zielonogórskiego Klubu Żużlowego, rozda wszystkim rękawice i worki na śmieci. Tak uzbrojeni, przystąpią do sprzątania stadionu. Na czele z szefową, która właśnie wskoczyła w dres. Roboty jest na dwa dni. Bo tyle brudu zostawili kibice po niedzielnym meczu Falubazu z Lotosem Gdańsk.
- To normalne - Celina Kłos rzuca okiem na sektory. - Po każdych zawodach zostaje góra śmieci. Dziś będzie tego ze cztery tony.
Masakra te łupinki
Śmieci to plastikowe kubki, stosy papierów, gazety, programy, paczki po papierosach... Wszystko wala się między ławkami. Do tego dochodzą pety i prawdziwy koszmar dla sprzątających: łupinki od słonecznika. Są tego setki kilogramów.
- Masakra! - przyznaje Kasia Smater, jedyna dziewczyna w ekipie. - Trzeba to wszystko pozamiatać.
Kasia jest fanką żużla od lat. Podobnie Patryk Zienowicz. Gdy pocztą pantoflową dowiedzieli się, że w zamian za sprzątanie stadionu dostaną bilet na kolejny mecz, nie wahali się ani minuty. Namówili innych z klasy, żeby też się przyłączyli. Adam Waligóra, choć na żużel nie chodzi, tym razem przyszedł z ciekawości. Wejściówkę na niedzielne zawody z Lotosem zarobił sprzątaniem po treningu z Polonią Bydgoszcz. - Ale wtedy śmieci było o połowę mniej - zauważa.
Michał od czarnego sportu woli siatkówkę. - Na naszych meczach jest pełna kultura, ludzie zabierają śmieci ze sobą - mówi. I dodaje, że posprząta po kibicach, bo trzeba dbać o środowisko.
Mistrz prosi kibiców
Andrzej Huszcza bierze kibiców w obronę.
- Zawsze było pełno śmieci, bo ludzie z nerwów tak się wyżywają - mówi. - Ale byłoby pięknie, gdyby nasi fani nie wyrzucali kubków, tylko zabierali je ze sobą. To moja prośba.
Podobnie myśli Jolanta Paluszkiewicz, która przyprowadziła syna Daniela na trening szkółki. I żeby nie tracić czasu, też chwyciła za miotłę.
W poprzednich sezonach czyszczeniem stadionu zajmowała się firma. Tylko w ub. roku klub wydał na to ponad 46 tys. zł. W tym z kasą jest krucho, trzeba szukać oszczędności. Na pomysł, by za sprzątanie "płacić" biletami, wpadła Celina Kłos. Chętni znaleźli się od razu.
- Najpierw była to młodzież z OHP, ale się wykruszyli. Teraz zgłosili się gimnazjaliści i bezrobotni. Mam jednak nadzieję, że do akcji włączą się najwierniejsi kibice.
Wszyscy, którzy w zamian za wejściówki chcą sprzątać stadion, proszeni są o kontakt - tel. 0 68 453 89 11. Dziś też potrzebne są ręce do roboty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?