Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po naszej interwencji mieszkańcom budynku przy ul. Wesołej w Żaganiu włączono wodę

Tomasz Hucał
- Jak mamy żyć bez wody - pytały wczoraj Elżbieta Ziarniewicz (z lewej, z córką Karoliną) oraz Dorota Marek.
- Jak mamy żyć bez wody - pytały wczoraj Elżbieta Ziarniewicz (z lewej, z córką Karoliną) oraz Dorota Marek. fot. Tomasz Hucał
- Wyłączyli nam zimną wodę w budynku. Jak tak można? Przecież płacimy rachunki - zaalarmowali nas wczoraj rano mieszkańcy ul. Wesołej. Po blisko 2 godzinach i naszych interwencjach wodę włączono.

- Gdybym wiedziała, że ci monterzy idą nam wyłączyć wodę, to bym ich nawet nie wpuściła do piwnicy - denerwowała się wczoraj koło godz. 10.00 Dorota Marek. - Jakim prawem? Żadnego zawiadomienia nie było, poza tym my płacimy rachunki. Obiad trzeba zrobić, pranie. A tu wody nie ma - oburzała się mieszkanka budynku przy ul. Wesołej 31.

- A ja mam czteromiesięczną córkę. Jak sobie poradzę bez wody - dodała sąsiadka Elżbieta Ziarniewicz, matka Karolinki Kazubek.

Nie mieliśmy wyjścia

Okazuje się, że budynek to wspólnota - dwa mieszkania właścicieli i cztery lokale należące do Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. - ZGM na bieżąco płaci nam za wodę, ale ci właściciele w sumie zalegają ok. 7 tys. zł - informuje prezes Żagańskiego Towarzystwa Budownictwa społecznego Wiesław Źrebiec. ŻTBS jest zarządcą tej wspólnoty. - Ale już niedługo. Wypowiedzieliśmy umowę.

Jak tłumaczy zarządca, przekazywał pieniądze za wodę do Żagańskich Wodociągów i Kanalizacji, ale tylko te otrzymywane z ZGM. - Zaległości rosły i ŻWiK zaczął wysyłać do nas monity. To jest wspólnota i obowiązuje tu niestety odpowiedzialność zbiorowa - tłumaczył W. Źrebiec. - Łatwiej byłoby, gdyby każdy lokator miał własne przyłącze i licznik i odpowiadał indywidualnie. ale taka jest polityka wodociągów.

Po przybyciu na miejsce zadzwoniliśmy do ŻWiK. - Wysyłaliśmy monity. Nie mieliśmy wyjścia. Musieliśmy wyłączyć wodę. Inaczej pół miasta może przestać płacić - tłumaczył prezes ŻWiK Mirosław Biały.

- Ale oni nie mają prawa wyłączać zimnej wody. To karalne - zaznaczał Jan Marek mieszkający w tym budynku. - Chyba, że w pobliżu jest ogólnodostępna studnia, ale hydrant. A nic takiego nie ma.

- Mogą to zrobić, ale muszą wskazać punkt czerpania wody - wyjaśnił W. Źrebiec.
Takiego punktu nikt jednak nie wskazał. - Nikt nas nie poinformował. Żadnej kartki nie wywiesili - zapewniała D. Marek.

- Co więcej, jak zadzwoniłam do zarządcy to powiedział, że nikt nam wody nie wyłączył, że to tylko awaria i jakieś prace robią - dodawała E. Ziarniewicz.

Zajął się nimi komornik

O całej sprawie poinformowaliśmy także urząd miasta. - Z tego co wiem już wszystko jest załatwione - za kilka minut powiedział nam rzecznik magistratu Paweł Lichtański.

- Czekamy tylko na faks z ŻTBS-u z potwierdzeniem przelewu na nasze konto i włączamy wodę - potwierdził M. Biały.

Rzeczywiście jeszcze przed godz. 12.00 pojawili się monterzy ze ŻWiK i odkręcili kurek. - Pieniądze poszły, woda jest, ale niedługo problem wróci. Dwaj właściciele nadal nie płacą. Wystąpiliśmy o egzekucję do komornika, ale z tym też jest problem,. Zadłużenie znów będzie rosło i trzeba będzie obarczyć ich kosztami pozostałych lokatorów - podsumował W. Źrebiec.

Próbowaliśmy porozmawiać z panami, którzy są dłużni za wodę ok. 7 tys. zł. - Nie ma ich. Od rana, jak zobaczyli co cię święci, szybko się zmyli - opowiadali ich sąsiedzi.

Monterzy ze ŻWiK dostali natomiast sygnał, że jeden z mieszkańców nie płacący rachunków, zrobił sobie nielegalne przyłącze. - Jednak nie. Nie ma żadnego obejścia - powiedzieli już po przeglądzie instalacji.

- Facet ma osobny licznik na prąd i za niego na pewno płaci, bo gdyby tego nie uczynił, tylko sobie wyrządziłby krzywdę - opowiada nam anonimowo jeden z pracowników ŻTBS. - Ale za wodę nie płacił, bo uznał, że wszystkim sąsiadom nie wyłączą. I się zdziwił. Łatwiej byłoby, gdyby wodociągi założyły każdemu wodomierz i przyłącze, ale nie zrobią tego, bo tak, jest im wygodniej.

KOMENTARZ - Wykręcili im numer

Wielu ludzi tworzy wspólnoty mieszkaniowe, by mieć lepiej. Ale są też tacy, którzy wspólnotą zostali "obdarowani". To jak państwo przy ulicy Wesołej. Na sześć rodzin w tym bloku aż cztery to lokatorzy ZGM, za których decyduje właśnie ta firma. Dziwi mnie tylko, czemu ZGM nie wybronił swoich mieszkańców? I pozwolił zakręcić im wodę, skoro oni regularnie płacą rachunki.

Rozumiem zarządcę, że płacił tyle ile dostawał, ale przecież zarządzanie wspólnotami to biznes. A każdy biznes niesie za sobą ryzyko... Trzeba więc było wysupłać dodatkowe pieniądze na to, żeby niewinnym ludziom nie wyłączono znienacka wody. A potem kosztami za całe zamieszanie obarczyć tych, którzy długi spowodowali.

A swoją drogą ciekawe, że jednego z drugim stać na kupno mieszkania, a już płacić za wodę nie ma z czego. Ja z takim sąsiadem w jednym domu nie chciałbym mieszkać. Dlatego tym bardziej współczuję ludziom, których wczoraj odwiedziłem. Bo panowie z dołu mogą im wykręcić jeszcze niejeden numer...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska