Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pobicie w dwóch wersjach. Prawdę wykaże obdukcja

Janczo Todorow
Na głowie jednego z chłopaków widoczna jest rana cięta zszyta przez chirurgów.
Na głowie jednego z chłopaków widoczna jest rana cięta zszyta przez chirurgów. Janczo Todorow
W sobotnie popołudnie przy drodze, która biegnie wzdłuż podżarskiego Grabika rozegrały się sceny jak z sensacyjnego filmu. Poszło o nieobyczajnie zachowanie, którego miał się dopuścić niepełnosprawny chłopak.
Na ciałach obu braci widocznie są siniaki i otarcia
Na ciałach obu braci widocznie są siniaki i otarcia Janczo Todorow

Na ciałach obu braci widocznie są siniaki i otarcia
(fot. Janczo Todorow)

Damian R. (imię i nazwisko fikcyjne), ojciec Krzyśka i Grzegorza (imiona fikcyjne) jest poruszony tym, co się stało. - Krzysiek ma 14 lat, jest od urodzenia niepełnosprawny, ma wadę serca i padaczkę, chodzi do szkoły specjalnej - opowiada. - Starszy Grzegorz nie ma pracy, siedzi w domu. W sobotę Krzysiek szedł ulicą w Grabiku i w pewnym momencie nie mógł wytrzymać, musiał zrobić siusiu, wtedy stanął pod drzewem przy drodze. Zauważyła to właścicielka posesji po drugiej stronie ulicy i zaczęła krzyczeć do niego - opowiada.

- Nagle poczułem jak ktoś mnie chwycił od tyłu za bluzę i zaczął szarpać - wspomina Krzysiek. - To byli chłopaki, którzy wybiegli z posesji tej pani. Potem powalili mnie na ziemię i zaczęli bić.
- Ich matka zadzwoniła na policję. W tym czasie jej synowie uciekli. Policjanci zabrali mojego syna i przywieźli do domu. Płakał, bo wszystko go bolało. Wtedy starszy syn postanowił pójść z nim do Grabika i wyjaśnić, dlaczego pobito jego brata - opowiada ojciec.

Powrót na miejsce zdarzenia miał fatalne skutki dla obu braci. Próbowali rozmawiać z matką chłopaków, którzy ich mieli pobić. - Kobieta zaczęła nas wyzywać od zboczeńców, zawołała synów, oni zaczęli nas bić i kopać. Kiedy upadłem, kopali mnie butami, wybili mi ząb z przodu, straciłem przytomność. Gdy leżeliśmy na ziemi przyjechali policjanci. Ta pani krzyczała, że jesteśmy zboczeńcami. Mundurowi nawet się nie zapytali, co mamy do powiedzenia, a spryskali nas gazem. Potem zaciągnęli mnie i brata do radiowozu bijąc pałkami po całym ciele. Kiedy wsiadałem do samochodu, dostałem po raz kolejny, aż podskoczyłem z bólu i uderzyłem głową w blachę auta Rana na głowie tak mocno krwawiła, że lekarze z żarskiego szpitala wojskowego musieli ją zszyć- opowiada Krzysiek.

Matka chłopaków, którzy mieliby być sprawcami pobicia, ucina, że nie ma nic wspólnego z tą sprawą. - Moi synowie nikogo nie pobili, nic nie wiem w tej sprawie. Lepiej niech pan idzie tam dalej, do domu obok - wskazuje ręką.
Drzwi otwiera młoda kobieta. Opowiada o tym samym zdarzeniu, ale całkiem inną wersję. - Przez okno widziałam, że przy drodze młody mężczyzna stoi pod drzewem i ma zdjęte spodnie. Zauważyłam, że się onanizuje. Wystraszyłam się. Pilotem zamknęłam bramę garażu, żeby nie dostał się do domu, ale on zaczął w nią walić. Wyszłam, żeby zamknąć auto i on ruszył w moją stronę. Złapał mnie za rękę, a ja zaczęłam krzyczeć. Wtedy uciekł - opowiada.
Z relacji kobiety wynika, że po dwóch godzinach chłopak wrócił w towarzystwie innego młodego mężczyzny. Kiedy szli w kierunku jej domu, zaczęła uciekać wzywając pomocy. - Wtedy przybiegli sąsiedzi i powalili tych dwóch na ziemię - wspomina.

- Powodem podjęcia interwencji przez policjantów było wezwanie mieszkanki Grabika - komentuje Sławomir Konieczny, rzecznik prasowy lubuskiej policji. - Wskazani w zgłoszeniu mężczyźni mieli wejść na teren cudzej posesji i awanturować się. Jedna z kobiet informowała, że mężczyźni chodzą nieustannie za nią i czuła się zagrożona ich zachowaniem. Po przyjeździe policji mężczyźni byli wulgarni i agresywni. Czuć było od nich woń alkoholu. Nie chcieli wykonywać poleceń i stawiali opór. Policjanci zmuszeni byli zgodnie z obowiązującymi procedurami użyć najpierw chwytów obezwładniających, a następnie pałki i ręcznego miotacza gazu. W celu ustalenia prawidłowości przebiegu interwencji sprawdzone zostaną wnikliwie wszystkie jej okoliczności i podstawy działania funkcjonariuszy żarskiej jednostki- dodaje rzecznik.

- To skandal, że policjanci zamiast ustalić, kto i dlaczego uderzył moich synów, to sami pobili ich dotkliwie. Kiedy Krzysiek krwawił, to nawet go nie zawieźli na pogotowie. Na jakiej podstawie policja twierdzi, że byli pijani? Nawet nie zbadano ich alkotestem. Złożyłem już skargę w prokuraturze, poddam synów obdukcji - żali się ojciec.
- Jeżeli ktoś onanizuje się na naszych oczach, to jedynie wyście nie zwracać na to uwagi - radzi Lucyna Hoffmann-Czyżyk, dyrektorka poradni pedagogiczno-psychologicznej. - Po prostu trzeba odwrócić się i odejść. Zainteresowanie obnażającą się osobą jeszcze bardziej ją podnieca. Być może zachowanie kobiety w opisanej sytuacji właśnie to spowodowało.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska