Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogoda znów górą. Stal i Unibax będą musiały spróbować czwarty raz

Robert Gorbat 0 95 722 69 37 [email protected]
Sędzia Andrzej Terlecki (z prawej) tłumaczy menedżerowi stalowców Stanisławowi Chomskiemu (z lewej) i kierownikowi zawodów Edwardowi Musiałowi: - Panowie, na takiej nawierzchni nie możemy jechać!
Sędzia Andrzej Terlecki (z prawej) tłumaczy menedżerowi stalowców Stanisławowi Chomskiemu (z lewej) i kierownikowi zawodów Edwardowi Musiałowi: - Panowie, na takiej nawierzchni nie możemy jechać! fot. Bogusław Sacharczuk
Nad pojedynkiem gorzowian z torunianami zawisło fatum. W czwartek po raz trzeci w ciągu ostatnich dziesięciu dni arbiter nie pozwolił zawodnikom wyjechać z parkingu.

Przypomnijmy fakty: 31 maja sędzia Andrzej Terlecki musiał odwołać zawody z powodu obfitych opadów deszczu. W ostatnią niedzielę mecz nie odbył się, bo startujący w barwach Unibaksu Czech Matej Kus miał w Pardubicach przełożone z soboty eliminacje DPŚJ. A w czwartek? Znów wygrała aura.

W Gorzowie Wlkp. było mokro od czterech dni. W czwartek padało z małymi przerwami od rana. Około 15.00 lunęło tak potężnie, że rozegranie spotkania wydawało się mrzonką. Kwadrans przed 17.00 opady jednak ustały i arbiter - ten sam Terlecki - podjął odważną decyzję: rozpoczynamy prace na torze, a zawody przesuwamy o godzinę na 19.00. Gdy obiekt był już prawie gotowy do walki, o 18.30 nad stadionem przeszła kolejna, tym razem 10-minutowa nawałnica.

Sędzia podjął jeszcze jedną desperacką próbę ratowania terminu: wysłał na tor ciągniki, a pojedynek przełożył na 19.30. Ściąganie pługiem mokrej nawierzchni trwało 45 minut. O 19.35 spiker zawodów podał ostatni komunikat: mecz jednak nie odbędzie się.
Około dwóch tysięcy kibiców przyjęło tę wiadomość gwizdami. Po chwili przyszła jednak refleksja. - Według mnie tor jest zbyt niebezpieczny. A jak patrzę w górę, to widzę kolejne nadciągające nad stadion ciemne chmury. Arbiter miał rację - powiedziała pani Elżbieta, która wybrała się na Śląską razem z dwoma synami.

Swego rozczarowania nie kryli także działacze Caelum Stali. - Liczyliśmy się z kaprysami aury. Dlatego przygotowaliśmy twardą nawierzchnię, by woda po niej spływała, a nie wsiąkała - tłumaczył rzecznik gorzowskiego klubu Jacek Dreczka. - Prace na torze trwały od 16.00, ale o 19.30 wciąż mieliśmy pod nogami bagno. Zawodnicy mówili początkowo, że da się na tej nawierzchni jechać. Kiedy jednak wyszli na tor, nogi zapadły się im po kostki. Decyzję sędziego przyjęli bez protestów.

Gorzowska drużyna była zawiedziona odwołaniem spotkania, bo w ekipie rywali Australijczyk Chris Holder miał być zastępowany przez kolegów. Tymczasem miejscowi dysponowali pełnym składem - łącznie z Matejem Zagarem, który przedłożył jazdę dla ,,Staleczki'' na bronienie barw Swindon Robbins w Knock Out Cup. Nowy termin pojedynku nie jest jeszcze znany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska