MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Policja to nasze psy

DANUTA KULESZYŃSKA
Mieszkaniec Nowych Czapli terroryzuje całą wieś. Z siekierą biega po ulicy, niszczy po drodze co popadnie. Ostatnio porąbał sąsiadom drzwi i meble w ogrodzie. Groził naszej reporterce. Policja i prokuratura twierdzą, że nie ma podstaw do zatrzymania.

Nowe Czaple: kilkadziesiąt domów, kilka sklepów. Cicha wieś. Ale tylko z pozoru. Od kilku miesięcy spokój mąci ok. 23-letni mężczyzna - recydywista. Mieszka na skraju wsi, w kilkurodzinnym budynku.
- Odbiło mu, gdy wrócił z więzienia - mówią sąsiedzi. - A siedział za napady na Niemców, którzy w okolicznych lasach zabawiali się z prostytutkami. Pije i bierze narkotyki. Wtedy zachowuje się jak zgłodniały pies: wyje i ubliża ludziom. Chwyta za siekierę i biega po wsi. Rąbie po drodze co popadnie. Boimy się, że któregoś dnia pozabija nas tą siekierą. Jest nieobliczalny.
Sąsiedzi żyją w strachu. Dzieci boją się chodzić same do szkoły. Mężczyzna nie liczy się z nikim. Wyzywa matkę, ojczyma i siostrę, z którymi mieszka. Nigdzie nie pracuje.

Policja to nasze psy

Chodzimy po wsi, próbujemy rozmawiać z innymi ludźmi. Ale mieszkańcy Nowych Czapli boją się mówić. - Pani, ja jeszcze chcę pożyć na tym świecie - starszemu mężczyźnie trzęsie się głos. - Nie wiadomo, co takiemu do łba strzeli.
Młoda kobieta jest bardziej rozmowna: widziałam, jak siekierą rozwalał skrzynki i barierki pod sklepem - opowiada. Inna dodaje: co gadać, skoro nawet policja go się boi. Przyjadą, jak już jest po awanturze.
Bandziora spotykamy pod sklepem. Siedzi na ławce z kumplem i z butelki pije wódkę. Dobrze zbudowany. Typ osiłka.
- Dlaczego terroryzuje pan mieszkańców? - pytam. - Dlaczego straszy siekierą...
- A co cię to, k... obchodzi. Straszę, jak ktoś zasłuży... A ty spier..., bo jak ci przyp..., to się nie podniesiesz. No, już cię tu nie ma!
- Niech pan nie grozi, bo wezwę policję.
- Ha, ha, ha! Policja to nasze psy. Ja tu jestem policja!

Jeśli coś zrobi

  • Bandzior: Straszę siekierą, jak ktoś zasłuży
  • Sąsiedzi: Moglibyśmy skatować go na śmierć, tylko po co
  • Policjant: On jeszcze nikomu krzywdy nie zrobił
  • Prokurator: Jeśli coś zrobi, to środki zapobiegawcze zastosujemy
  • Jedziemy na komisariat w Łęknicy. Policjanci potwierdzają - to lokalny bandzior. W Nowych Czaplach interweniowali wiele razy. Mówią, że postępowanie przeciwko niemu jeszcze się nie skończyło, że sprawę skierowali do prokuratury w Żarach. Potwierdzają, że wcześniej siedział w więzieniu. I bagatelizują: on jeszcze nikomu krzywdy nie zrobił. Biega i straszy tak dla szpanu, żeby wszyscy go się bali.
    - I nie można go za to zatrzymać?
    - No... nie ma podstaw. Na razie niszczy tylko mienie.
    Dzwonię do prokuratury. Prowadzący dochodzenie spokojnym głosem potwierdza: są zgłoszenia mieszkańców wsi. Sprawa jest "badana".
    - On przecież stwarza zagrożenie. Mnie też chciał pobić...
    - A chce pani złożyć doniesienie? Ostatnie zgłoszenie mamy z 24 września, gdy zniszczył drzwi. Od tamtej pory żadne inne skargi do nas nie dotarły...
    - To na co czekacie? Nie można go aresztować?
    - Jeśli coś zrobi, a myślę, że nie zrobi, to środki odpowiednie zastosujemy.
    Sąsiedzi bandziora są roztrzęsieni. I bezsilni. I modlą się każdego dnia, żeby młodzieńcowi jeszcze bardziej nie odbiło.
    - Wie pani, moglibyśmy skatować go na śmierć albo przetrącić nogi, żeby nie chodził. Tylko po co? Ja nie chcę za takiego spędzić w więzieniu reszty życia - mówi jeden z nich.

    Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska