Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska - San Marino. Dziesięć? Bardzo ładnie

Z Kielc Andrzej Flűgel 0 68 324 88 06 [email protected]
fot. www.sxc.hu
Plan został wykonany. Pokonaliśmy amatorów z San Marino. Cieszą punkty i bramki. W Kielcach było fajnie. Czy jednak atmosfera wokół kadry została oczyszczona? Tu odpowiedź jest nadzwyczaj trudna.

POLSKA - SAN MARINO 10:0 (4:0)

POLSKA - SAN MARINO 10:0 (4:0)

Bramki: Smolarek 4 (18, 60, 72, 81), Boguski 2 (1, 27), R. Lewandowski (43), Jeleń (51), M. Lewandowski (62), Saganowski (88).

POLSKA: Fabiański - Wasilewski, Bosacki, Dudka, Krzynówek - Boguski, M. Lewandowski, Guerreiro, Smolarek - Jeleń, R. Lewandowski

Żółte kartki: Valle, Bacciocchi, Selva. Sędziował Aleksiej Kułbakow (Białoruś). Widzów 15.000.

Przed meczem trener Leo Beenhakker mówił: - Potrzebujemy spokoju, każdy mecz jest inny i nie ma mowy o lekceważeniu rywala. Ale ciągnie się za nami ten pojedynek z Belfastu. Myślicie, że da się spłukać wszystko, co się tam wydarzyło pod prysznicem? Nie. To, co tam było ciągle w nas tkwi.

W Kielcach mecz kadry nawet z takim rywalem jak San Marino, to wielkie święto. Tu ciągle pamiętają niedawne czasy gry w ekstraklasie i wierzą, że Korona tam wróci. Na trybunach zasiadło ponad 15 tysięcy widzów. Bilety rozeszły się jak woda, rozprowadzono je głównie w województwie Świętokrzyskim, choć przyjechali też fani z całego kraju, którzy są na każdym meczu naszej kadry. Zajęty był też sektor dla gości. Każda federacja musi zabezpieczyć pewną ilość biletów dla kibiców rywali. Tym razem nie było problemu, bo z San Marino nie przyjechał nikt.

Organizatorzy pieczołowicie wszystko przygotowali, murawa była równa jak stół. Przedstawiciel FIFA Irlandczyk zakwestionował... wysokość trawy. Miała o siedem milimetrów za dużo. Cóż było robić? W nocy przed meczem musiało odbyć się wielkie przycinanie.

Nasi zamieszkali w hotelu Leśny w głuszy z dala od miejskiego gwaru, rywale odwrotnie w hotelu Qubus w samym centrum Kielc. Dla ich piłkarzy wyjazdy na mecze to wielka przygoda. W dniu pojedynku zrobili sobie wycieczkę do Krakowa i Oświęcimia, spacerowali po kieleckim deptaku, robili zakupy, słowem pełen luz. Reprezentanci 30-tysięcznego księstwa, na co dzień pracują studiują, trenują, a kiedy mają czas, grają w ligach amatorskich. Dwaj ich najlepsi występują we włoskiej Serie B, trener jest nauczycielem wychowania fizycznego. Czy więc mieliśmy się ich bać? Oczywiście nie.

I nie baliśmy się. Różnica między zespołami to była przepaść. Już w 26 sekundzie Rafał Boguski po podaniu Euzebiusza Smolarka zdobył gola. Potem nasi grali spokojnie, piłka ,,chodziła" od nogi do nogi. Goście kilka razy podeszli pod nasze karne. Kibicom pozostało liczenie na kolejne gole. Oczywiście były. Już do przerwy czwórka, choć spokojnie mogliśmy zaaplikować im sześć albo siedem. Potem dorzuciliśmy jeszcze sześć, była dycha i wszyscy zadowoleni opuszczali stadion Korony. Mimo wszystko, mimo tej całej radość pewnie wybraliby remis w Belfaście, a dzisiaj o dwa gole mniej...

W pozostałych meczach naszej grupy: Czechy - Słowacja 1:2 (1:1). Grygera (30) - Sestak (22), Jendrisek (83), Irlandia Płn. - Słowenia 1:0 (0:0). Feeney (73).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska