ŁKS SIEMENS AGD ŁÓDŹ - CCC POLKOWICE 62:79 ( 22:18, 15:11, 8:18, 17:32)
ŁKS SIEMENS AGD ŁÓDŹ - CCC POLKOWICE 62:79 ( 22:18, 15:11, 8:18, 17:32)
ŁKS: Żytomirska 15, Kowalenko 14, Koryzna 12, Kenig 3, Dubrowina 4 oraz Sobczyk 14, Perlińska, Pairao, Wlaźlak po 0.
CCC: Robbins 23, Mieloszyńska 15, Carter 13, Jeziorna 9, Gajda 4 oraz Małaszewska 9, Walker 4, Pietrzak 2, Bednarczyk, Gajewska po 0.
Sędziowali: Marek Ćmikiewicz (Bielsko Biała) i Karina Pełka (Katowice). Widzów: 400
W pierwszej spisały się bardzo słabo. W drugiej znacznie lepiej i dopisały do swojego dorobku siódmą wygraną z rzędu.
Do Łodzi na mecz z tamtejszym ŁKS-em nasze dziewczyny jechały jako faworytki. Wszak wcześniej wygrały sześć pojedynków z rzędu, a gospodynie zajmowały ostatnie miejsce w tabeli. Krzysztof Koziorowicz, zapewniał jednak, że potyczka z łodziankami to nie będzie spacerek.
.
- Fakt, że ŁKS jest na ostatnim miejscu nic nie znaczy, bo to drużyna, która ma w swoich szeregach wiele znakomitych zawodniczek - mówił trener "pomarańczowych".
W Łodzi swoje pierwsze spotkanie w barwach CCC miała zagrać sprowadzona do Polkowic przed tygodniem środkowa ze Stanów Zjednoczonych DeMya Walker.
Amerykanka nie wyszła na parkiet w pierwszej piątce, ale na placu pojawiła się już po trzech minutach. Nie pokazała jednak nic wielkiego, podobnie jak w całym wczorajszym meczu, który rozpoczął się od celnego rzutu z dystansu Amishy Carter. W odpowiedzi spod kosza punktowała Olga Żytomirska.
W kolejnych akcjach zarówno jeden jak i drugi zespół grał dość chaotycznie i nieskutecznie. Strzelecką niemoc przełamała Carter wyprowadzając nasze na prowadzenie. Gdy Agata Gajda zaliczyła pierwszą trójkę" było już 8:2 i wydawało się, że polkowiczanki będą spokojnie kontrolować przebieg wydarzeń na parkiecie. Niestety, łodzianki, w kilku kolejnych akcjach, głównie za sprawą świetnie dysponowanej Doroty Sobczyk nie tylko odrobiły straty, ale wyszły na prowadzenie 12:10. Co więcej, po 15 minutach po akcjach Sobczyk oraz Żytomirskiej gospodynie prowadziły już 10 punktami - 28:18!
Wówczas trener wziął czas. W końcówce pierwszej połowy łodzianki zaczęły się mylić, a nasze mozolnie odrabiały straty. Do szatni polkowiczanki schodziły przegrywając 29:37.
Ostra rozmowa w szatni poskutkowała, bo w ciągu niespełna dwóch minut kwarty trzeciej punktowały kolejno Carter, Daria Mieloszyńska oraz Justyna Jeziorna i nasze traciły do gospodyń ledwie dwa oczka. Potem, po rzucie za dwa Mieloszyńskiej nastąpiło wyrównanie, a w kolejnej akcji spod kosza trafiła Robbins i wyprowadziła nasze na prowadzenie 42:40.
W ostatnich 10 minutach zapowiadały się nie lada emocje, bo gospodynie przegrywały tylko dwoma punktami - 45:47. Nasze zachowały jednak zdecydowanie więcej sił, co w zestawieniu z doskonałą dyspozycją zwłaszcza Mieloszyńskiej oraz Robbins, które punktowały z każdej praktycznie pozycji pozwoliło im spokojnie zwyciężyć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?