- Sama mam dzieci i jak dowiedziałam się, co się stało pomyśleliśmy z mężem, że zorganizujemy zbiórkę pieniędzy - opowiada młoda kobieta, sąsiadka rodziny Leśniaków. Chce zostać anonimowa, bo nie robi tego dla rozgłosu, ale z potrzeby serca. - Oni utrzymują się jedynie z 700 zł renty i 600 zł zasiłku rodzinnego. Mamy nie stać na dojazdy do Gorzowa (tam leży Natalka - przyp. red.), by móc wspierać córkę. A wiadomo, że obecność mamy dla walczącego o zdrowie dziecka jest najważniejsza - dodaje.
Walka o życie
Daty 13 lipca 2009 roku K. Leśniak nigdy nie zapomni. Wróciła właśnie z jagód z najmłodszą córką. Poszła ją przebrać. W tym czasie Natalka bawiła się na podwórku. - Nie wiem, dlaczego posłuchała starszego kuzyna i poszła z nim do sklepu. Przecież zabraniałam jej wychodzić za bramę - mówi.
Chwilę później 9-letni chłopiec przybiegł z krzykiem, że Natalkę potrącił motocyklista. W szpitalu okazało się, że ma pękniętą czaszkę, obrzęk mózgu, złamaną miednicę...Zapadła w śpiączkę. Wybudzono ją po pięciu dniach. Zaczęła się walka o życie. Dziewczynka jest już po operacji biodra. Czeka ją jeszcze długa rehabilitacja. Lekarze ostrzegają też, że po tak ciężkim urazie grozi jej padaczka.
- Śmierć prześladuje nas od dwóch lat - mówi załamana kobieta. Wtedy zmarł jej 35-letni mąż. - Lubił wykopywać z ziemi metalowe przedmioty. Kiedyś przywiózł coś na podwórko i przeciął na pół - wspomina. Usłyszała potężny huk. To był niewypał.
Jest już konto!
Została z trójką dzieci. Najmłodsza Paulinka miała wtedy zaledwie pół roczku, Natalka 3 latka, a najstarsza Nicola - 6 lat. - Wiedziałam, że dla nich muszę się pozbierać, ale to było trudne - opowiada kobieta. Wpadła w depresje. Po nocach śniły jej się wypadające zęby i cmentarze. - Bałam się, że to jeszcze nie koniec nieszczęść. Trzymałam dzieci koło siebie, żeby czasem nic im się nie stało. Jak Nicola zaczęła I klasę ciągle odprowadzałam ją do szkoły, aż w końcu nauczycielka powiedziała, że inne dzieci przychodzą już same. A ja stale się bałam. Tak ich pilnowałam i nie upilnowałam - mówi łamiącym się głosem.
- To mogło spotkać każdego - bierze ją w obronę sąsiadka. Mówi, że to bardzo troskliwa matka. Dlatego zorganizowali z mężem tę zbiórkę.
W ubiegłą niedzielę pod kościołem zebrano 600 zł. Zapełniają się już też puszki ze zdjęciem Natalki, które umieszczono w jednym ze sklepów, na poczcie, w hurtowni odzieżowej i w Banku Spółdzielczym. - Dziewczynkę czeka długie leczenie. To na pewno nie wystarczy - mówi sąsiadka pani Kasi. - Przydałoby się założyć jakieś konto, ale pierwszy raz organizujemy taką akcję i nie wiemy jak się do tego zabrać - przyznaje.
Idę do wójta Roberta Stolarskiego. - Jeszcze dziś to zrobimy - obiecuje. Rano na redakcyjnego maila dostajemy numer konta. - Każde wsparcie będzie na wagę złota - mówią sąsiedzi pani Kasi.
OTWÓRZMY SERCA!
Gmina udostępniła konto Polsko-Niemieckiego Stowarzyszenia Humanitas, które działa w Górzycy : 17 8369 0008 0063 5244 2000 0010 z dopiskiem dla Natalii Leśniak
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?