Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poparli burmistrza, ale mu nie pomogli

Beata Bielecka
- Piłatowski gest! - z takim okrzykiem burmistrz Andrzej Kunt opuścił sesję Rady Miasta. Spodziewał się, że radni nie wygaszą mu mandatu.

Doczekał się tylko pisemnego stanowiska.

O kłopotach A. Kunta pisaliśmy kilkukrotnie, ostatni raz 7 lutego w tekście ,,Wszyscy radni staną za burmistrzem''. Przypomnijmy, radni deklarowali, że na czwartkowej sesji poprą burmistrza, który ma stracić mandat z powodu złożonego za późno oświadczenia majątkowego żony.

Burmistrz wychodzi
To, że część rady nie ma zamiaru pomóc burmistrzowi, można było zobaczyć już na początku sesji. Zaczęto się wtedy spierać, czy podjąć uchwałę, w której radni nie wygasiliby mandatu burmistrzowi, czy jedynie wyrazić swoje stanowisko.

Uchwała - zdaniem sekretarz miasta Anny Suskiej - dawałaby burmistrzowi możliwość rozstrzygnięcia sporu w sądzie. Stanowisko zmusza go do bierności i czekania, co zrobi wojewoda.

- Idę posprzątać biurko, bo jutro możemy mieć w Kostrzynie komisarza - stwierdził A. Kunt, gdy stało się jasne, że radni nie podejmą uchwały. - To jest ucieczka od tematu. Piłatowski gest!- rzucił wychodząc z sesji zdenerwowany.

Wtedy jego syn Michał Kunt, który jest radnym, złożył wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej. Wspierał go m.in. Bogusław Samosionek. - Uchwała będzie aktem prawnym, a stanowisko do niczego wojewody nie zobowiązuje - przekonywali.

Chcieli, żeby do sesji nadzwyczajnej doszło następnego dnia rano. B. Samosionek tłumaczył pośpiech ,,aspektem czysto ludzkim''. - Postawienie burmistrza w takiej sytuacji powoduje, że nie może on naszej radzie ufać - mówił. Pomysł odrzucił przewodniczący rady Marek Tatarewicz. Sesję zwołano na wtorek.

Przewodniczący namawia

W kuluarach można było usłyszeć, że przewodniczący robi co może, żeby ,,utrącić'' burmistrza, który był jego rywalem w walce o ten fotel. - Broń Boże - zareagował na zarzut M. Tatarewicz. - Jestem przekonany, że gdyby doszło do ponownych wyborów, burmistrz ponownie by je wygrał - stwierdził. Dlaczego więc namawiał radnych do przyjęcia tylko stanowiska, skoro uchwała byłaby korzystniejsza? - Nie możemy być stroną w tym konflikcie. Ponadto w kwestii oświadczeń panuje taki chaos prawny, że trudno tu mieć pewność w jakiejkolwiek kwestii - dodał.

Po ponad dwugodzinnych przepychankach, Rada Miasta jednogłośnie przyjęła więc jedynie stanowisko w sprawie mandatu burmistrza, które przekaże wojewodzie Wojciechowi Perczakowi.

Wynika z niego, że burmistrz ,,nie uchybił terminowi do złożenia oświadczenia o prowadzeniu działalności gospodarczej małżonki'' Nie przesłał go wprawdzie w terminie do wojewody, ale tylko z tego powodu, że złożył je w ustawowym czasie w swoim urzędzie. Jest to jednak nieistotne uchybienie i nie powinno w żadnym razie skutkować wygaśnięciem mandatu - napisali radni.

Ponadto podzielili stanowisko Związku Miast Polskich, że w sytuacji gdy burmistrz został ponownie wybrany i pełni funkcję w sposób nieprzerwany, nie miał obowiązku złożenia oświadczenia, bo zrobił to już pod koniec poprzedniej kadencji.

W tej sytuacji wojewoda może wyznaczyć komisarza, który pokieruje miastem do czasu rozstrzygnięcia sporu. Czas na podjęcie ostatecznej decyzji co zrobić, w sytuacji gdy radni nie chcą wygasić mandatu burmistrzowi, ma do 19 lutego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska