Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Posłanka Ewa Drozd: Zakupy robię w Głogowie

Anna Białęcka
Ewa Drozd jest posłanką PO pierwszą kadencję, wcześniej była radną wojewódzką. Ma męża i dwoje dzieci.
Ewa Drozd jest posłanką PO pierwszą kadencję, wcześniej była radną wojewódzką. Ma męża i dwoje dzieci.
- Ok. 22.00 prezydent Zubowski w przelocie na korytarzu zapytał czy napiję się z nim kawy. To była dla mnie zbyt późna pora na kawę. Odmówiłam. Odniosłam wrażenie, że liczył na taką odpowiedź - mówi Ewa Drozd, posłanka z Platformy Obywatelskiej.

- Ma pani za sobą spory awans polityczny. Jakie znaczenie ma to dla pani?
- Zostałam powołana do prezydium parlamentarnego klubu Platformy Obywatelskiej. Składa się ono z 16 posłów i senatorów, reprezentujących 16 regionów kraju. Jestem jedyną, poza przewodniczącym Grzegorzem Schetyną, reprezentantką Dolnego Śląska. Jest to niewątpliwie powód do zadowolenia, wręcz do dumy. To ogromna nobilitacja. Żaden z polityków z naszego miasta, którzy dostali się do parlamentu, nie był tak wysoko w strukturach działalności politycznej.

- A czy nie znalazła się pani w tym zespole "po znajomości"? Chodzi mi właśnie o znajomość z G. Schetyną, szefem prezydium, który pochodzi z Dolnego Śląska.
- Faktycznie, ostateczna decyzja dotycząca składu należała do przewodniczącego. Jednak o wyborze kandydatów decydowały głosy innych parlamentarzystów. Zdobyłam 200 głosów poparcia, czy maksymalna ilość głosów. W takiej sytuacji, gdy koledzy byli jednomyślni znalazło się jedynie dwóch posłów, w tym ja.

- W czym będzie się pani specjalizowała?
- Moją dziedziną jest zdrowie. To trudne zadanie, będę zapewne miała dużo pracy związanej ze zmianami ustawowymi. Będę konsultować się posłami proponującymi zmiany ustawowe, a także z kolegami z sejmowej komisji zdrowia. Jak zajdzie taka potrzeba, będę uczestniczyła w posiedzeniach komisji. Ale nie będzie to odbywało się zbyt często. Teraz już szykuje się pierwsze zdanie związane z punktami aptecznymi na wsiach. Wprowadzone zapisy do ustawy mogą spowodować, ze punkty te znikną. Na razie znam sprawę dopiero w zarysie, ale będziemy te zapisy analizować.

- Da sobie pani radę?
- Spoczywa na mnie ogromna odpowiedzialność, która trochę mnie przeraża. Jednak jestem przekonana, że podołam. Znam temat związany ze zdrowiem. Wielokrotnie wspierałam służbę zdrowia na Dolnym Śląsku, sądzę więc, że decyzja G. Schetyny w stosunku do mojej osoby była przemyślana.

- Czy takie nowe miejsce w prezydium oznacza, że będziemy mogli oglądać panią w ogólnopolskich mediach? Będzie pani nową twarzą PO?
- Być może tak będzie. Jednam mamy także w zespole osoby specjalizujące się w kontaktach z mediami. Zapewne jednak nie w każdej kwestii będą mogli udzielać komentarzy, czy przekazywać informacje.

- Czy ma pani przed tym jakieś obawy, tremę?
- Nie mam żadnych obaw. Wielokrotnie udzielałam wywiadów dla różnych mediów, więc sądzę, że jak będzie taka potrzeba, to sobie poradzę także w obecności mediów ogólnopolskich.

- Czy rodzina nie będzie maiła zastrzeżeń, bo zapewne będzie pani poświęcała więcej czasu na politykę i pracę sejmowa?
- Sądzę, że czas mojej nieobecności w domu nie zwiększy się. Od środy jestem w Warszawie, wracam zazwyczaj w piątki wieczorem. Rodzina już się przyzwyczaiła, mam wciąż ich wsparcie w tym co robię. Będę miała więcej zajęć, ale w czasie wyjazdów do Sejmu.

- A czy będąc w stolicy ma pani czas na zakupy, wyjścia do kina czy teatru?
- Niestety, nie mam. A jeżeli się zdarzy, to bardzo rzadko. Nie mam nawet czasu na skorzystanie z fryzjera, który jest w Sejmie. Wole zając się swoimi włosami sama. A najlepiej zakupy robi mi się w głogowskich sklepach. Jakoś udaje mi się dostać to co potrzebuje jeśli chodzi o ubrania. Na przykład te kozaki, które mam na sobie kupiłam na Starym Mieście. Polecam.

- A czy podczas pobytów w Głogowie, ma pani czas na spotkania z prezydentem miasta Janem Zubowskim i rozmowy o potrzebach naszego miasta?
- Czas zapewne bym znalazła, jednak jakoś pan prezydent nie wyraża ochoty na rozmowy ze mną. W ciągu ostatnich miesięcy była taka jedna okazja, na ostatniej sesji rady miasta. To była tak długa sesja, zaczęła się o 16.00 a skończyła się ok. 23.00. Ok. 22.00 w przelocie na korytarzu pan prezydent zapytał mnie czy teraz napiję się z nim kawy w jego gabinecie. To była dla mnie zbyt późna pora na kawę i zbyt późna pora na jakąkolwiek poważną rozmowę. Odmówiłam. Odniosłam wrażenie, że liczył na taką odpowiedź. Można więc powiedzieć, że nie rozmawiamy ze sobą. A tym bardziej nie słyszę od władz miasta o jakichkolwiek potrzebach miasta, o planach, problemach, ani także o radościach.

- Będzie pani startowała w wyborach na prezydenta Głogowa?
- Ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła. Tak jak już powiedziałam na lamach "GL" kilka tygodni temu, rozważam taką możliwość dla dobra naszego miasta.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska