Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Posłuchaj "kozy" za cztery tysiące złotych (zdjęcia, wideo)

Piotr Jędzura 68 324 88 46 [email protected]
fot. Piotr Jędzura
Nigdzie na świecie nie ma drugiego takiego miejsca, w którym ciągle słychać "kozę" za niemal cztery tysiące złotych.

XXXVI Biesiada Koźlarska

Region Kozła urzeka wieloma rzeczami, ale jedną najbardziej. Co to takiego? - To my, ludzie którzy zebrali się wokół muzyki folklorystycznej. Tworzymy ją, cały czas dbając o tradycje - mówią niemal wszyscy w Zbąszyniu. XXXVI Biesiada Koźlarska jest tego najlepszym przykładem. Zaczęła się w piątek, a skończy w niedzielę. Gazeta Lubuska patronuje tej imprezie.

W sobotę wchodzimy pod wielki namiot ustawiony na rynku w Zbąszyniu. Na drewnianych stołach chleb, smalec i ogórki. Obok coś słodkiego. To ciasto z kruszonką. Ludzie chętnie podchodzą, smarują pajdę i zajadają.

Wszędzie pełno dzieci w ludowych strojach. Chłopcy mają kolorowe, niemal mundurki. Doskonale dopasowane. Dziewczynki w szerokich sukniach i na głowach z czymś, co można nazwać welonem, ale z pewnością nim nie jest. Niektóre zdecydowały się na wianki.

Po chwili na scenie pojawia się Mikołaj Taberski. Grając na swojej "kozie" otwiera biesiadę. I zabawa trwa.

W Regionie Kozła ludzie się połączyli, tworzą razem, grają i świetnie się przy tym bawią. - Nie ma drugiego takiego miejsca, tylko u na słychać taką jedyną "kozę" - mówi Kazimierz Taberski. Jego syn, Mikołaj od czterech lat gra na "kozie". - Pierwszy raz usłyszał jej dźwięk i sam wybrał muzykowanie. Dziś jest w szkole muzycznej - mówi dumny tata. To wciąga do tego stopnia, że rodzice żyją pasją dzieci. - Uczymy się nawet wytwarzać poszczególne elementy instrumentów - mówi Sabina Taberska.

Wspaniałą społeczną ideę podkreśla Katarzyna Kutzmann-Solarek, dyrektor Zbąszyńskiego Centrum Kultury. - Oni tym żyją, spotykają się. Powstało coś wielkiego skupionego wokół folkloru - mówi. To właśnie dla nich przygotowana został 36. już biesiada. - To taka duża forma podziękowania i jednocześnie ich własny przegląd kapel koźlarskich - mówi K. Kutzmann-Solarek.

Ludziom się to podoba. - To bardzo dobra odskocznia od codzienności. Po tygodniu pracy i domowych obowiązkach miło przyjść na taką imprezę - przyznaje Kinga Buda-Rosińska.

Przed namiotem stoi niewysoki chłopiec. To Marcin Nowacki. On również gra. Doskonale posługuje się nutami. Specjalizuje się w skrzypcach, choć nie tylko. Pokazuje mazanki. Co to takiego? - Coś jak skrzypce, ale mniejsze i mają trzy struny - wyjaśnia Marcin. Jego tata Przemysław zapewnia, że już sama idea Regionu Kozła jest rewelacyjna. - To fajnie, że ludzie się tak zebrali - mówi.

Jak mówi K. Taberski, jednym z głównych mentorów tej wielkiej idei jest Leonard Śliwa. - To pasjonat - zapewnia K. Taberski. Dzięki takim ludziom oraz członkom zespołów ruch wokół kapel koźlarskich trwa na dobre. - Niestety osoba, która zajmuje się budową instrumentów poważnie zachorowała - mówi dyrektor Kutzmann-Solarek. Szefowa ośrodka kultury obawia się o przedłużenie niezbędnej wiedzy do kultywowanie budowy instrumentów.

To wszystko słono kosztuje. Jeden instrument ("koza") to koszt około czterech tysięcy. Trzeba pamiętać, że zużywa się, jak każdy inny sprzęt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska